1. Pierwsze spotkanie

100 5 0
                                    

Podjechałam pod szkołę i wyszłam z samochodu, biorąc ze sobą torbę. Weszłam do szkoły mając zamiar iść do sekretariatu, ale nie wiedziałam gdzie się znajduje, więc podeszłam do jakiegoś chłopaka. Miał ciemne błąd włosy i był dobrze zbudowany.

- Hej, wiesz gdzie jest sekretariat? - zapytałam. On odwrócił się i spojrzał na mnie od góry do dołu.

- Tak wiem, zaprowadzę cię chodź - powiedział wymijając mnie. - Jesteś nowa, bo nigdy cię nie widziałem.

- Tak przyjechałam wczoraj.

- Okej tu jest sekretariat pa - rzekł i odszedł.

Zapukałam i gdy usłyszałam pozwolenie weszłam do środka.

- Dzień dobry - powiedziałam z sztucznym uśmiechem na twarzy.

- Dzień dobry. To ty jesteś Sabrina?

- Tak - odpowiedziałam.

- Okej tu masz plan lekcji i kod do szafki, a w szafce masz podręczniki - powiedziała i wręczyła mi dwie kartki.

- Dziękuję. Dowodzenia - powiedziałam i wyszłam.

Podeszłam do szafki i wyciągnęłam z niej podręcznik. Zaraz miał być dzwonek na lekcje matematyki. Poszłam w stronę klasy.
Gdy byłam już przed klasą zadzwonił dzwonek. Idealnie - pomyślałam. Weszłam i usiadłam w przed ostatniej ławce przy oknie.

- Dzień dobry klaso - powiedział wchodząc. Zaczął prowadzić lekcje.

Po skończonej lekcji wyszłam szybko z klasy. Chciałam iść do szafki, ale przy moim szczęściu wpadłam na kogoś.

- Przepraszam nie widziałam cię - powiedziałam z przepraszającym spojrzeniem.

- Nic się nie stało - powiedział. Miał brązowe włosy i oczy, blizne na lewym policzku i pieprzyka na brodzie, pachniał jak wilkołak. - Jesteś nowa?

- Tak, jestem Sabrina - powiedziałam wystawiając w jego stronę dłoń.

- Scott - chwycił moją dłoń. - Co teraz masz?

- Teraz mam wf - odpowiedziałam idąc w stronę szafki, żeby wziąć strój sportowy.

- Ja też - powiedział z uśmiechem. Super - pomyślałam.

- Fajnie, ale sorki muszę iść - wyminełam go, podchodząc do szafki. Wzięłam strój i szłam do szatni.

Przebrałam się i związałam włosy w kucyka. Wyszłam z szatni i poszłam w stronę sali gimnastycznej. Po wejściu na salę od razu rzuciły mi się w oczy duże trybuny.

- Dobra słuchajcie bo mi się nie chce powtarzać. Pójdziemy do lasu i będziemy biegać, a jak komuś się nie podoba to trudno, takie życie. Ruszać tyłki - powiedział nauczycieli. Wyszliśmy i ruszyliśmy w stronę lasu.

Kiedy biegaliśmy zobaczyłam tego samego mężczyznę, którego spotkałam rano. Patrzył na Scotta tak jakby go pilnował, potem spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się tryumfalnie do niego. Po tym odwrócił się i odszedł.

*****

Długa przerwa. Wchodzę na stołówkę.

- Sabrina chodź usiądziesz z nami - powiedział Scott podchodząc do mnie od tyłu. Wziął mnie za rękę i poprowadził do stołu gdzie siedział jakiś brunet, brunetka, rudowłosa dziewczyna i chłopak, którego zapytałam gdzie jest sekretariat. - Czemu się do nas przysiadłeś? - popatrzył na chłopaka którego już poznałam. Ten tylko wzruszył ramionami. - Okej to jest Sabrina, jest nowa - przedstawił mnie.

Tribrid in Beacon HillsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz