Angelica
Nic się takiego nie stało przez resztę lekcji.
Była 12⁰⁰—koniec ostatniej lekcji, wszyszcy już wzięli plecaki i wychodzili jak najszybciej z szkoły oprócz, oczywiście, mnie i Rose
Ta ostatnia lekcja była Biologia, miałyśmy wspólnie. Spakowałyśmy plecaki i założyłyśmy je, ale nie wyszłyśmy z szkoły, ponieważ miałyśmy znaleźć głupią Jopkę o tą sytuację z zostawaniem godzinę po szkole.
- Boże, gdzie ona jest? - Rose zapytała z irytowanym głosem. Szukałyśmy ją już przez ponad 10 minut, a nie mogłyśmy jej nigdzie znaleźć.
- Może poszła do domu, bo zapomniała o nas? - Zaproponowałam z fałszywą nadzieją w głosie, nie chcąc jeszcze dokońca wracać do domu.
- Niewiem. Możemy iść zobaczyć czy jej auto jest zaparkowane
- To chodżmy.
Poszłyśmy spojrzeć czy jest tam ten samochód Jopki czy nie, ale nie widziałyśmy go nigdzie.
- Na serio??
- Pieprzona Jopa - Zezłościłam się, po czym Rose na mnie spojrzała z bardzo znanym mi wyrazem twarzy: "Nie przeklinaj", z którego powodu przewróciłam oczami.
- To znaczy, że możemy iść teraz do domu jednak - Zdałam sobie sprawę, po czym Rose wyglądała, znów, podekscytowana—wygląd, który znałam i lubiałam.
- To idżmy! Na co czekamy?
- No dobra - Zaakceptowałam, choć nie byłam aż tak szczęśliwa tym faktem.
Szliśmy chwilę razem, rozmawiając o byle czym, ale po tej chwili, musiałyśmy się rozdzielić, bo mieszkałyśmy po innych stronach miasta
Ostatni raz zamachałyśmy sobie na "pa" i odeszłyśmy od siebie w przeciwnych stronach.
Westchnęłam, mój uśmiech przewracając się do neutralnego wyglądu. Z czego jest się tu cieszyć, jak mam chujowych rodziców którzy na mnie czekali, ale szczerze pewnie nie czekali, na mnie w domu?
Skręciłam w drogę kierującą do mojego domu i miałam kontynuować, gdy przesłyszałam przypadkowo jakąś rozmowę.
- Jak to, nie ma jej tu? Powinna gdzieś być w pobliżu. Czuję silną aurę pochodzącą gdzieś z tego miasta. - Jakiś typ powiedział. Zaciekawiłam się trochę, więc spojrzałam się na osobę, która to powiedziała.
Był to czarno-oki brunet, bardzo wysoki i muskularny, ubrany w strój formalny. Każda osoba w tym mieście by go poznała. To był nikt inny jak słynny Ksawery Jones.
Schowałam się za drzewem, który stał w ich pobliżu, nadstawiając uszy do ich rozmowy.
- Do szkoły? Tej starej budowli, której praktycznie nikt nie lubi?
- Tak. To jest jedne z jedynych miejsc, które nie sprawdziliśmy, więc warto spróbować. - Ten typ, który rozmawiał z Ksawery'm, miał rude włosy o długości do połowy jego szyi. Miał okulary i niebieskie, prawie świecące oczy.
- Dobra. Możemy spróbować. -
Na tym się zakończyła rozmowa, conajmniej tak myślę. Zaczęli iść w stronę, gdzie ja byłam, więc zaczęłam iść pospiesznym krokiem do domu. Nie nauważyli mnie. Chociaż mam taką nadzieję.
- Jestem już! - Zawołałam, aby poinformować wszystkich w domu na wszelki wypadek. Żadna odpowiedź, jak to zwykle.
Westchnęłam poraz kolejny raz, zanim weszłam po schodach do mojego pokoju, zamykając drzwi za sobą i zapadając się na łóżko.
Tak mi się nie chciało ruszyć z tego łóżka, ale nie było długo zanim słyszałam jak drzwi od mojego pokoju się otwierały, a po tym odezwał się głos zbyt bardzo mi znany.
- Angelica Trowis. Możesz wytłumaczyć mi dlaczego się spóźniłaś na pierwszą lekcje, a mało tego, nie zostałaś dodatkową godzinę w szkolę, jak ci kazano? -
Była to moja mama—Karolina Trowis. Czasami czułam, jakby była ona o sto razy gorsza od mojego taty—Karola Trowis.
Usiadłam zwykle na łózko.
- Przepraszam, mamo. - Odpowiedziałam, nie do końca było mi przykro, ale nie miałam ochotę być pacnięta przez moją mamę.
- Przeprosiny głupie nie starczą. Jescze raz coś takiego się stanie i dostaniesz karę od wychodzenia z domu kompletnie. Nawet do szkoły.
- Ale mamo-
- Nie ma żadnych 'ale'. Koniec i kropka. - Przerwała mi, zamykając drzwi z mocnym huknięciem.
Zapadłam na plecy na moje łóżko, spoglądając na sufit. Przemyślałam wszystko co się dzisiaj zdarzyło.
Te nowe wieści o tym "Wilkołaku", spóżnienie się na lekcje... ta rozmowa Ksawer'ego z tamtym typem...
Ta dziwaczna rozmowa...
Co to było?
CZYTASZ
~ Luna i Alfa ~
Humor18 letnia Angelica żyjąca 'zwykłe' życie z rodzicami, którzy ją nie kochają, nagle zostaje postawiona w sytuacji poważnej bez możliwości ucieczki. Jak Angelica ucieknie z tej sytacji, i jak skończy się jej historia z pewnym Alfą?