Rozdział 3 - Dziwaczna rozmowa

44 2 0
                                    

Angelica

Nic się takiego nie stało przez resztę lekcji.

Była 12⁰⁰—koniec ostatniej lekcji, wszyszcy już wzięli plecaki i wychodzili jak najszybciej z szkoły oprócz, oczywiście, mnie i Rose

Ta ostatnia lekcja była Biologia, miałyśmy wspólnie. Spakowałyśmy plecaki i założyłyśmy je, ale nie wyszłyśmy z szkoły, ponieważ miałyśmy znaleźć głupią Jopkę o tą sytuację z zostawaniem godzinę po szkole.

- Boże, gdzie ona jest? - Rose zapytała z irytowanym głosem. Szukałyśmy ją już przez ponad 10 minut, a nie mogłyśmy jej nigdzie znaleźć.

- Może poszła do domu, bo zapomniała o nas? - Zaproponowałam z fałszywą nadzieją w głosie, nie chcąc jeszcze dokońca wracać do domu.

- Niewiem. Możemy iść zobaczyć czy jej auto jest zaparkowane

- To chodżmy.

Poszłyśmy spojrzeć czy jest tam ten samochód Jopki czy nie, ale nie widziałyśmy go nigdzie.

- Na serio??

- Pieprzona Jopa - Zezłościłam się, po czym Rose na mnie spojrzała z bardzo znanym mi wyrazem twarzy: "Nie przeklinaj", z którego powodu przewróciłam oczami.

- To znaczy, że możemy iść teraz do domu jednak - Zdałam sobie sprawę, po czym Rose wyglądała, znów, podekscytowana—wygląd, który znałam i lubiałam.

- To idżmy! Na co czekamy?

- No dobra - Zaakceptowałam, choć nie byłam aż tak szczęśliwa tym faktem.

Szliśmy chwilę razem, rozmawiając o byle czym, ale po tej chwili, musiałyśmy się rozdzielić, bo mieszkałyśmy po innych stronach miasta

Ostatni raz zamachałyśmy sobie na "pa" i odeszłyśmy od siebie w przeciwnych stronach.

Westchnęłam, mój uśmiech przewracając się do neutralnego wyglądu. Z czego jest się tu cieszyć, jak mam chujowych rodziców którzy na mnie czekali, ale szczerze pewnie nie czekali, na mnie w domu?

Skręciłam w drogę kierującą do mojego domu i miałam kontynuować, gdy przesłyszałam przypadkowo jakąś rozmowę.

- Jak to, nie ma jej tu? Powinna gdzieś być w pobliżu. Czuję silną aurę pochodzącą gdzieś z tego miasta. - Jakiś typ powiedział. Zaciekawiłam się trochę, więc spojrzałam się na osobę, która to powiedziała.

Był to czarno-oki brunet, bardzo wysoki i muskularny, ubrany w strój formalny. Każda osoba w tym mieście by go poznała. To był nikt inny jak słynny Ksawery Jones.

Schowałam się za drzewem, który stał w ich pobliżu, nadstawiając uszy do ich rozmowy.

- Do szkoły? Tej starej budowli, której praktycznie nikt nie lubi?

- Tak. To jest jedne z jedynych miejsc, które nie sprawdziliśmy, więc warto spróbować. - Ten typ, który rozmawiał z Ksawery'm, miał rude włosy o długości do połowy jego szyi. Miał okulary i niebieskie, prawie świecące oczy.

- Dobra. Możemy spróbować. -

Na tym się zakończyła rozmowa, conajmniej tak myślę. Zaczęli iść w stronę, gdzie ja byłam, więc zaczęłam iść pospiesznym krokiem do domu. Nie nauważyli mnie. Chociaż mam taką nadzieję.

- Jestem już! - Zawołałam, aby poinformować wszystkich w domu na wszelki wypadek. Żadna odpowiedź, jak to zwykle.

Westchnęłam poraz kolejny raz, zanim weszłam po schodach do mojego pokoju, zamykając drzwi za sobą i zapadając się na łóżko.

Tak mi się nie chciało ruszyć z tego łóżka, ale nie było długo zanim słyszałam jak drzwi od mojego pokoju się otwierały, a po tym odezwał się głos zbyt bardzo mi znany.

- Angelica Trowis. Możesz wytłumaczyć mi dlaczego się spóźniłaś na pierwszą lekcje, a mało tego, nie zostałaś dodatkową godzinę w szkolę, jak ci kazano? -

Była to moja mama—Karolina Trowis. Czasami czułam, jakby była ona o sto razy gorsza od mojego taty—Karola Trowis.

Usiadłam zwykle na łózko.

- Przepraszam, mamo. - Odpowiedziałam, nie do końca było mi przykro, ale nie miałam ochotę być pacnięta przez moją mamę.

- Przeprosiny głupie nie starczą. Jescze raz coś takiego się stanie i dostaniesz karę od wychodzenia z domu kompletnie. Nawet do szkoły.

- Ale mamo-

- Nie ma żadnych 'ale'. Koniec i kropka. - Przerwała mi, zamykając drzwi z mocnym huknięciem.

Zapadłam na plecy na moje łóżko, spoglądając na sufit. Przemyślałam wszystko co się dzisiaj zdarzyło.

Te nowe wieści o tym "Wilkołaku", spóżnienie się na lekcje... ta rozmowa Ksawer'ego z tamtym typem...

Ta dziwaczna rozmowa...
Co to było?

~ Luna i Alfa ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz