Rozdział 5 - Okrutna Kara

55 2 16
                                    

Angelica

Jak zwykle, reszte lekcji minęło nudnie oprócz tego, że się ciągle martwiłam powrotem do domu.

- Czym się tak martwisz dzisiaj? - Rose zapytała mnie, kiedy razem wyszłyśmy z szkoły z powodu końca wszystkich lekcji, inni z szkoły chodzili lub biegli obok, za czy przed nami, także wychodząc z szkoły.

- Mam dzisiaj przerąbane przez moją mamę. Chyba mi da szlaban. - Odpowiedziałam ponuro, kopiąc kamień po chodniku.

- Przez to, że nie słuchałaś dzisiaj na Biologii?

- Przez to, że nie słuchałam dzisiaj na Biologii. - Potwierdziłam, zanim westchnęłam.

- Boże, twoji rodzice są jacyś porąbani na mózg.

- Jestem tego bardzo świadoma.

Chwilę po tym była cisza, zanim Rose znowu zaczęła kolejną rozmowę.

- Na ile myślisz, że ci dadzą?

- Co najmniej tydzień, jak będzie dłużej, to uciekam z domu. - Oświadczyłam bez zawahania. Widziałam z rogu oka jak jej oczu szeroko otwierały się.

- CO!? Ty mówisz na serio?

- Tak.

- Kobieto, ty nawet nie masz pracy! Jak sobie poradzisz!? - Zapytała się. Cisza wypełniła powietrze między nami, wtedy ja się zatrzymałam i tak samo zrobiła Rose.

- Słuchaj.. nie wiem jak sobie poradzę, ale ucieknę do lasu. Błagam, nie mów to nikomu, ty jesteś jedyną osobą, której mogę uwierzył i zaufać wystarczająco, żeby coś takiego powiedzieć. - Złapałam ją lekko za ramiona. Ona wyglądała, jakby była w szoku, ale po chwili wzięła głebokie powietrze i się uspokoiła.

- Obiecuję. Nikomu nie powiem. Ale jak coś się stanie, masz natychmiast do mnie zadzwonić. - Postanowiła Rose i ja uśmiechnęłam się.

Wiedziałam, że mogę ci zaufać.

- Na mały paluszeczek? - Zapytalam się, uniasając mój mały paluszek w powietrze.

- Na mały paluszeczek. - Odpowiedziała Rose bez zawahania, przyplatając jej mały paluszeczek w mój.

.  .  .

Wróciłam do domu. Stając przed drzwiami przednimi, wzięłam głęboki oddech i, z zawachaniem, otworzyłam drzwi.

Od razu nic się nie stało. Nie słyszałam i nie widziałam nikogo.

Po cichu weszłam do domu, zamykając drzwi za sobą i tym razem nie zawrzeszczałam na cały dom, że już jestem, zamiast tego, szybko, lecz cicho pobiegłam do mojego pokoju. Jak już zamknęłam drzwi do mojego pokoju za mną, westchnęłam.

Rzucziłam plecak koło łóżka i wtedy usiadłam na łóżku. Wyciągnęłam telefon z plecaka i włączyłam go, sprawdzając powiadomienia.

3 z youtube'a, czyli jakieś powiadomienia o nowo opublikowanych filmach, 2 z instagram'a, kilka z jakiś losowych gier na moim telefonie i 1 z snapchat'a.

Usunęłam wszystkie oprócz tej z snapchat'a i weszłam w wiadomość. Było ona od Rose.

W ten czas jak się ładowało włączenie smapchat, moja mama wbiła mi do pokoju, więc od razu wyłączyłam telefon i położyłam go obok siebie na łóżku.

- Czy byś mogła mi wytłumaczyć, dlaczego dzisiaj zadzwonił do mnie nauczyciel z twojej szkoły!? - Zawrzeszczała moja mama, oczywiście zezłoszczona. Udawałam, że się nie stresowałam, ale tak naprawdę, totalnie panikowałam.

- Emm, bo nie słuchałam na lekcji.. - Odpowiedziałam z małym zawahaniem. Moja mama się dalej nie uspokoiła.

- I dlaczego nie słuchałaś na lekcji, szanowno pani? - Moja mama się zapytała z sarkazmem na końcu pytania oraz nadal ze złością w głosie i na twarzy.

- Bo... - Zawachałam się, chwilę nie odzywając się.

- Słucham? - Moja mama odparła z zniecierpliwieniem.

- .. Zamyśliłam się. - Odpowiedziałam po chwili. - Nie słuchałam na lekji, bo się zamyśliłam. - Powtórzyłam.

- Aha? I to myślisz, że ci pomoże i przez to unikniesz kary? - Zapytała się poraz kolejny, śmiejąc się lekko i złośliwie.

- ..Nie.. - Zająkałknełam, wiedząc już co mnie czeka. Spojrzałam się w dół na podłogę.

- No to masz kompletną rację! - Zakrzyczała, zanim w końcu powiedziała na co czekałam. - Masz karę na 3 tygodnie, panienko! Zakaz wychodzenia z domu nawet do szkoły! - Zakończyła zdanie wychodząc z mojego pokoju, trzaskając drzwi za sobą.

- I zaraz przyjdź na obiad! - Po tym słyszałam jak z ciężkimi krokami szła w przeciwną stronę moich drzwi.

Westchnęłam poraz kolejny.

Wiedziałam. Teraz będę musiała uciec. Nie ma, że tego nie zrobię.

Wzięłam telefon do rąk i włączyłam go, odblokując go kodem " Czas Pogardy ". Zaśmiałam się lekko. Naprawdę teraz mam czas pogardy.

Od razu włączył mi się snapchat po odblokiwaniu telefonu. Weszłam na wiadomość od Rose.


" I co? Na ile dostałaś karę? "

Odpisałam krótko i prosto.

" Na 3 tygodnie. "

Odpisała prawie od razu.

" Boże, twoja mama jest na serio jakaś chora psychicznie. "

" No, ale muszę kończyć. Pakuję się do ucieczki. "

" Ty naprawdę uciekasz? "

" Tak. Przepraszam, Rose. Będę tęskniła za tobą. "

" Spoko. Ale też będę za tobą tęskniła. "

" Nom. "

" To narazie! Bądź bezpieczna! Wiesz, jak to może być czasami. I nie zostań porwana przez wilkołaki! "

" Rose, wilkołaki nie istnieją. "

" Mów co mów. Ale ja nadal będę wierzyć! "

" No dobra. Pa! "

" Pa! Bądz bezpieczna! "

"Będę, pa! "

I wyłączyłam telefon od razu po wysłaniu tej wiadomości. Rzucziłam go na łózko i wzięłam swój szkolny plecak. Odwróciłam go do góry nogami i wysypałam wszystkie rzeczy, które były w plecaku na podłogę.

Zrobiło to trochę hałasu, ale gówno mnie to obchodziło. Włożyłam butelkę wody w boczną kieszonkę i też włożyłam trochę słodyczy, które były u mnie w pokoju w główną kieszonkę. Wzięłam telefon i ładowarkę na wszelki wypadek, gdyby ktoś mnie przygarnął, chociąż w to wątpię. Też wzięłam słuchawki.

Włożyłam też książkę na wypadek, gdyby mi się nudziło. Włożyłam też paczkę gum do żucia. Włożyłam wszystkie pieniądze, które miałam, było to 69 złoty. Włożyłam też mojego ulubionego pluszaka, i wtedy zapięłam plecak i, słysząc odgłos kroków zbliżających się do mojego pokoju, szybko go założyłam i otworzyłam okno, wyskakując z niego.

I wtedy uciekłam. Uciekłam w las jak najdalej się dało.

~ Luna i Alfa ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz