Miną miesiąc od zerwania Oliviera i Emilie. Olivier stał mi się bliski, powoduje że się uśmiecham i mam ochotę dalej żyć. Nie wiem co bym zrobił jak coś mu się stanie. On doskonale mnie rozumie.
-Leon, co ty taki ostatnio zamyślony?-Zapytała mnie matka
-Nie jestem
-Ktoś się zakochał-wtrąciła Linda
-Nie zakochałem się
-Powiedz nam chodziarz kto to jest
-Nie powiem, tym bardziej wam
-Czyli jednak zakochany
-Daj mi spokój
-Ale ja tylko chcę się dowiedzieć z kim spotyka się mój braciszek
-Oszczędź to sobie, naprawdę
Po tym wyszły z pokoju, napisałem do Oliviera czy chcę się spotkać. Czekałem na niego w tym samym miejscu gdzie doszło do zerwania, chcę żeby zobaczył jak dużo mam tu wspomnień i chcę żeby to dla niego ciężkie przeżycie zastąpić czymś lepszym. Na niego nie musiałem długo czekać .
-Co cię tak skłoniło żeby się ze mną spotkać?
-Musisz wiedzieć o tym że że jesteś osobą która utrzymuje mnie przy życiu, gdyby nie ty.. nie wiem czy bym tu dalej był
-Nie mów tak
-Mam ci nie mówić prawdy?
-Nie, nie o to mi chodziło
-Trudno ci przychodzi temat śmierci?
-Po prostu tak łatwo mówisz o śmierci że... Boję się że następnego dnia już cię nie zobaczę
-Miło mi że się o mnie martwisz
-Możesz mi coś obiecać?
-Słucham
-Że nie będziesz się ciąć
-Skąd ci to przyszło do głowy?
-Wierzę że jesteś w stanie to zrobić
-Zrobię to dla ciebie
W weekend moja mama pojechała po wujka. Wujek mieszkał kilka kilometrów od naszego domu, więc miałem godzinę przed stresem. Linda i Luke bardzo cieszyli się z przyjazdu wujka, Mama namawiała mnie żebym chociaż się pokazał na chwilę.
-Leon zaraz przyjdzie-powiedziała mama
-Leon? Ten co zabił moją żonę?
-Przestań, dobrze wiesz że on tego nie zrobił
-Ten dzieciak jest mordercą, on was wszystkich kiedyś pozabija!
-Nikogo nie zabiłem-wtrąciłem
-A coś ty się taki pewny siebie zrobił
-Zniszczyłeś mi życie
-Sam sobie zniszczyłeś, pewnie te papierosy palisz jak połowa twoich rówieśników
-Nie spytasz się mnie jak się czuje po stracie ciotki? Jak mi idzie w szkole?
-Ty ją specjalnie zabiłeś
-To wytłumacz mi wtedy czemu praktycznie codziennie odwiedzam jej grób i chcę się zabić
-Nie wymyślaj że masz depresje, nic takiego się nie stało żebyś ją miał
-Mogę już iść do pokoju?
-Tak, jasne-odpowiedziała matka
Kiedy mama zagadywała wujka ja wziąłem szybko nóż z kuchni i poszedłem do pokoju. Usiadłem przy biurku rozmyślając nad tym czy na pewno chcę to zrobić. Nie wiem kiedy ale miałem świeże rany na nadgarstku, to była chwila. Po całym zdarzeniu doszło do mnie że złamałem obietnicę którą złożyłem Olivierowi... Jak on się dowie to pewnie nie będzie chciał mnie znać, oszukałem go...Łzy napływały mi do oczu.
-Mama kazała się spytać... Leon?
-Nic się nie stało...
-Widzę że płaczesz
-Naprawdę nic się nie stało
-Co ty masz na nadgarstku?-spytała Linda
-Nic takiego
-Ciąłeś się?
-Nie..
-Przecież widzę
-...
-Lepiej powiem mamie...
-Nie, proszę nie mów jej nic
-Potrzebujesz pomocy, ktoś musi się o tym dowiedzieć. Nie widziałam cię w takim stanie od kilku lat
-Złamałem obietnicę...
-Jaką znowu obietnicę?
-Obiecałem Olivierowi że nie będę się ciąć...
-Musisz mu to powiedzieć
-Nie będzie chciał mnie znać..
-Myślę że on to zrozumie, kimkolwiek on dla ciebie jest
-A co jeśli nie?
-Dobra, teraz zaczęłam się o ciebie na maska martwić
-Jakoś nigdy się nie martwiłaś
-Ciesz się że to mnie mama wysłała a nie Luka
Po chwili mama weszła do pokoju, nie byłem w stanie jej nic powiedzieć dlatego Linda mówiła co zaszło. Uzgodniliśmy że nic o tym nie powiemy tacie i Lukowi. Pierwszy raz zaufałem mojej siostrze.