Już jest po świętach, nic się takiego nie działo, siedziałem na balkonie i oglądałem gwiazdy kiedy Linda i Luke cieszyli się z prezentów pod choinką. Za nie długo jest sylwester Linda pewnie pójdzie na ten bal w szkoły, Luke pójdzie z nią, a ja chyba zostanę w domu jak co roku no chyba że zdarzy się cud. Jak zwykle miałem coś przeglądać w necie, dostałem wiadomość od Oliviera czy chcę z nim pójść na bal. Taka okazja się nie może powtórzyć tym bardziej że za rok Olivier kończy szkołę. Odpisałem mu że z nim pójdę. Kiedy powiedziałem siostrze że idę to się zaskoczyła. Dzień balu, Linda jak zwykle się szykuje dwie godziny, Lukowi się nigdzie nie śpieszy a ja wszystko robiłem tak żeby zdążyć. Mama z dołu powiedziała żeby schodzić na dół bo jedziemy, ja jako ostatni wyszedłem z pokoju. Na twarzach mojej rodziny widziałem zszokowanie.
-O co chodzi? Coś nie tak?
-Leon, ciężko mi to przechodzi przez gardło ale ładnie wyglądasz- powiedziała Linda
-Dzięki
-Dla kogo to ty się tak wystroiłeś?- spytała mama
-Pozostawmy to tajemnicą
-Dobra chodzie już
Kiedy dojechaliśmy na miejsce wszyscy byli już w środku, Linda powiedziała że zawsze co roku o tej godzinie czekają na nią i na Luka i żebym się nie zdziwił jak wszyscy się na nas będą patrzeć bo to niby norma (dla niej)
-Pa mamo!-powiedziała Linda
-Leon ty idź po środku- rzekł Luke
-Dlaczego?
-Jesteś najstarszy
-Ehh, niech wam będzie
Kiedy wchodziliśmy to rzeczywiście nikt się mnie nie spodziewał, wszystkich wzrok był utkwiony we mnie bądź w moje rodzeństwo, dziwne uczucie. Osoby z którymi mieliśmy spędzić bal czekały na nas. Linda jest z Loganem, Luke z jakąś koleżanką no i Olivier.
-Że bym się nie zakochał-powiedział Olivier
-Już to dawno zrobiłeś
-Racja, jak by się tu nie zakochać
-Przesadzasz
-Daj spokój, chodź pokaże ci coś
Olivier wziął mnie za rękę i wyprowadził z całego tłumu na balkon, nie wiedziałem że w szkole mamy taki ładny balkon. Z balkonu było widać drzewo wiśniowe.
-Widzisz to drzewo
-Tak
-Co roku jedna para tam idzie i się całuje przy fajerwerkach
-Serio?
-Rok temu była tu twoja siostra
-Z kim
-Spokojnie, to tylko miłość młodzieńcza
-Martwię się o nią, że trafi na złą osobę
-Logan jest fajny i miły nie ma się czym martwić
-Ej! Leon tak?-krzykną Logan
-Czego?
-Możesz się odwalić od mojej dziewczyny?
-Czyli?
-Od Lindy
-Hahahaha...
-Z czego się śmiejesz?
-To moja siostra idioto
Po tym Logan mnie uderzył, z ust leciała mi krew , oddałem mu.... Ale moją mocą, Logan zemdlał, nie wiem czy coś mu się innego stało, nawet jeśli to nie żałuje.
-Nic ci nie jest?-zapytał Olivier
-Nie
-Krew ci leci..
-To nic takiego
-Co ja z tobą mam...
-Lepiej chodźmy, zanim ktoś zauważy
-Niby co?
-Go...
-To ty zrobiłeś!?
-Ehehe... użyłem mojej mocy...
-Oj Leo. Właśnie, bo twoja siostra do mnie napisała
-Co ci napisała?
-Że cię nie widziała nigdy uśmiechniętego.. Ja cały czas widzę jak się uśmiechasz i słyszę twój śmiech, dziwne nie uważasz?
-Tylko przy tobie czuję szczęście, przy rodzinie tego nie czuję
-Wracajmy już
Bal był nawet spoko, jeden typ był pijany z jakiegoś nie wiadomego powodu i podrywał wszystkich i wszystko... Rozpoczęło się odliczanie do nowego roku, Olivier zabrał mnie pod drzewo wiśniowe, kiedy odliczanie się kończyło Olivier pochylił się i mnie pocałował kiedy fajerwerki zostały odpalone, niesamowity klimat.