2

2.1K 207 4
                                    

Wiesz co lubię w ulicy Hallera? Nie zrozumiesz, bo nie mieszkasz w moim mieście. Jest najbliższa normalności. A przynajmniej takiej normalności, o jakiej czytam w książkach albo widzę w niektórych filmach. Drzewa nie są tu zeschniętymi, wykrzywionymi chorobą i lękiem stworami. Ulica jest prosta, gładka, chodnik w miarę równy. Domy są w większości nowe albo odnawiane, a przechodnie całkiem neutralni. Nawet słońce i powietrze są tu inne.
Najlepiej jednak jest w nocy. Z mgłą. Wyobraź sobie, że spacerujesz alejką położoną pomiędzy dwiema ulicami. Wzdłuż alejki rozsną stare dęby, kasztany, lipy i wiele innych drzew, których nawet nie rozpoznajesz, a ich korony tworzą nad tobą ciemny tunel, ale na końcu jest światło. Niewyraźne, bo wszystko przysłania mgła. Krawędzie tracą ostrość.
Po ulicach wokół ciebie krążą auta, są jak żółte i czerwone gwiazdy, leniwie sunące we mgle. Latarnie rzucają trochę blasku na żółknące liście drzew.
Spomiędzy nich padają na ciebie snopy światła, tak, właśnie takie jak w mrocznych lokacjach które oglądasz na horrorze, ale tutaj ma to inny wymiar i znaczenie.
Jesteś sam na sam z miastem. Ze sobą.

Gay Note [YAOI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz