W okolicy wsi, zaraz przy niewielkiej, ale bystrej rzece wyrastała kępka starych drzew. Było to idealne miejsce na rozbicie namiotów w tak upalne lato. Grube, gęsto obrośnięte gałęzie dawały schronienie przed palącym słońcem, a niesiony z wiatrem chłód rzeki orzeźwiał i dodawał sił. Krzaki i las znajdowały sie kilka minut spaceru stąd.
Warkot silników zbudził czujność wiewiórki mieszkającej na jednym z drzew. Dwa pojazdy zbliżały się szybko, przyspieszając stale, jakby się ścigały.***
-Ok, to gdzie się rozbijamy? Między drzewami?
-Tak
-A jeśli będzie burza? Piorun pierdolnie w drzewo i po nas...
-Skończ. Żadnych burz przez najbliższy tydzień. Jest coś takiego jak prognoza pogody...
-...która kłamie.
-Tomuś, ja cię kocham i szanuję, ale nie wkurwiaj mnie już od samego początku, dobra? - rzuciła gniewnie dziewczyna.
Inny chłopak opierał się o maskę samochodu, wypalając spokojnie papieros i przysłuchiwał się rozmowie Tomka i Magdy.
-Fabi, pomógłbyś z tymi torbami! - rzucił poirytowany Tomasz. Miał ochotę odgryźć się na kimś za tą kłótnię.
Fabian zaciągnął się mocno po raz ostatni i zdeptał peta. Porwał z bagażnika dwie torby i ruszył między drzewa.
Po drodze minął leżących już w wysokiej trawie Krzyśka i Patrycję. Chłopak właśnie badał dokładnie całe ciało swojej dziewczyny w poszukiwaniu kleszczy, a cały zabieg z niejasnych przyczyn wywoływał u nich uśmieszki. Nawet nie zauważyli, jak przystanął obok na kilka sekund i przypatrywał się.
-Fabi, do cholery! - z daleka dobiegł ryk Tomasza.
-I po co się tak nad nim pastwisz?! - odwrzasnęła Magda.
Fabian westchnął i po drodze odpalił kolejnego papierosa.
CZYTASZ
Gay Note [YAOI]
Teen FictionNie wiem co robić, nie wiem co czynić, Czy siebie za zło do końca życia winić, Te puste słowa, te puste gesty, Były na pokaz, inne od reszty, Stracić, straciłem nie zatrzymałem, Złapać za rękę dzisiaj się bałem, Nie byłeś sobą, nie byłeś jak zawsze...