Obudziwszy się rano, Klarissy już nie było w moim domu, przynajmniej tak powiedział mi Hector, który wstał wcześniej ode mnie. Byłam zdziwiona, gdy blondyn przyniósł mi cappuccino i świeże croissanty do łóżka. Dobrze wiedziałam, że szukał rogalików dość długo i długo bładził po Night City. Piekarnia była około pięć kilometrów od mojego domu rodzinnego. Hector nie miał również do dyspozycji żadnego auta, przez co całą drogę musiał przejść z buta.
Dojadałam swoje śniadanie, gdy do pokoju wszedł Evans. Miał telefon przyłożony do ucha i z kimś rozmawiał.
-Tak...-powiedział, zamykając drzwi.- Mihalea jest bezpieczna, tak... Spokojnie... Wracamy za kilka dni... Dobra. Pa-rozłączył się.
Odłożyłam kubek z talerzykiem na szafeczkę nocną. Otarłam dłoń o dłoń i wytarłam swoją buzię. Wstałam z łóżka i podeszłam do mojej szafy. Otworzyłam ją i wyjęłam z niej szare dresy i czarny top na ramiączkach. Dobrałam do tego jeszcze białe, dłuższe skarpetki. Ze swojej torby wyjęłam woreczek z kolczykami w kształcie krzyży i srebrny naszyjnik z zawieszką w kształcie koniczynki.
Ubrałam się i spojrzałam na Hectora. Zdziwiłam się lekko, gdy ubraliśmy się bardzo podobnie. On również miał szare dresy i dużą czarną koszulkę. Włosy miał ułożone do tyłu na żel, a na palcach miał sygnety.
- Twoi rodzice już przyjechali- rzekł. Moje ciało momentalnie zastygło. Spotkanie z rodzicami, a zwłaszcza z matką, to było coś czego bałam się najbardziej. Bałam się. Po prostu bałam się konfrontacji z nią. Wiedziałam, że ona się przyczepi do mnie o byle co. Tak było zawszę. Nie spodziewałam się, że ona wyjdzie do mnie, przytuli mnie i powie, że mnie kocha. Było by zbyt pięknie. Życie to nie była bajka, zwłaszcza moje życie.
Poczułam jak Hector łapie mnie za rękę. Momentalnie spojrzałam na niego. Od kąt go poznałam nie sądziłam, że jest taki jaki jest. Może to dziwnie zabrzmieć, jednak to prawda. Miałam wrażenie, że Hector Evans był osobą, która nie lubiła dotyku i innych czułości wobec innych ludzi. Co zauważyłam, że był tylko taki wobec mnie. Nie wiedziałam czemu. Nie był taki wobec Carly czy Diany.
- Musisz mi pomóc- powiedziałam do niego.- W tym pokoju powinna być czerwona koperta, musimy ją znaleźć- zaczęłam przeszukiwać swoje biurko. Nie pamiętałam, gdzie dokładnie położyłam, czego żałowałam. Ja przeszukiwałam biurko, a Hector moje szafki. Po pół godzinnym przeszukiwaniu nic nie znaleźliśmy. Miałam stu procentową pewność, że kładłam ją gdzieś w moim pokoju. Miałam jeszcze jedno miejsce, w którym ona mogła być.
-Nie ma jej- westchnął i opadł na łóżko. Podeszłam do swojej szafy i z półek wywaliłam wszystkie swoje ubrania.- Co ty robisz?
- Nie tylko wy macie ukryte przejścia w domu- zaczęłam ściągać deski, na których leżały moje ubrania. Po chwili chłopak podszedł do mnie. Weszłam do szafy i włożyłam dłoń w niewielką dziurę, zza którą był przycisk, który otwierał drzwi. Otworzyłam je na oścież.- Zapraszam.
Chłopak wszedł do środka, a ja zrobiłam to samo. Zamknęłam za nami drzwi. Po chwili znaleźliśmy się w niewielkim pomieszczeniu. W pokoju znajdowało się biurko i regał, na szarych ścianach wisiały różne obrazy.
-Przejrzyj ten regał, a ja zajmę się biurkiem- rzuciłam do zdziwionego chłopka. Podeszłam do biurka i zaczęłam otwierać szufladę. Kolejno przeszukiwałam wszystkie dokumenty w poszukiwaniu czerwonej koperty. Nigdzie jej nie znalazłam. '
- Mihaela- zwróciłam uwagę na Hectora, który trzymał coś w rękach.- Znalazłem coś...- zaciekawiona podeszłam do chłopka.- Może nie jest czerwona, ale jest jest.
- Pokaż mi to- Evans podał mi kopertę, adresowaną do mnie. Otworzyłam ją i zaczęłam czytać na głos- Mihaelo. Jeśli czytasz ten list to za pewnie mnie już nie ma na tym świecie. Wiem, że jesteś bardzo mądrą dziewczyną i pewnie domyślasz się, że moja śmierć nie była przypadkowa. Domyślam się również, że szukasz koperty, którą podarowałem ci przed twoim wyjazdem. Otóż nie ma jej. Koperta została ukryta u mnie w domu. Aby ją odzyskać musisz zejść do piwnicy i znaleźć ukryte w niej przejście. Koperta zyskała zbyt duże zainteresowanie wśród innych osób, przez co została ukryta. Informację w czerwonej kopercie mocno zaważą nad twoją przyszłością. Cokolwiek tam przeczytasz, niech zostanie w najbliższym gronie, któremu ufasz. Kocham cię Edward, twój dziadek.
![](https://img.wattpad.com/cover/342653238-288-k229996.jpg)
CZYTASZ
Założyliśmy Maski
Teen FictionMaski #1 Mihaela Angelo to niesprawiająca problemów nastolatka i córka burmistrza. Zawsze pomocna i miła. Tak widzieli ją mieszkańcy miasta. Pewnego dnia, dziewczyna poznaję prawdę o swoim chłopaku i uderza go deskorolką, przez co grozi jej wydale...