10 wysoki budynek

1.1K 21 9
                                    

tak jak mówiłam miałam łóżko małżeńskie bo pewnie się ciekawicie dlaczego?
a dla tego że mieszka ze mną mój chłopak adrien santan
właśnie robiłam sobie śniadanie kiedy usłyszałam dzwięk otwierania drzwi
to był oczywiście adrien przyleciał dzisiaj do barcelony
-hej kochanie-powiedział i złapał mnie w tali
-hej-odpowiedziałam odwróciłam się do niego i go pocałowałam
całowaliśmy się tak z 2minuty aż poczułam że coś się pali
ah tak smażylam pancakes
-kurwa pali się-oznajmiłam i odwróciłam się szybko to patelni i wyrzuciłam pancake
-hailie idę się zdrzemnąć-powiedział adrien poczym mnie pocałował w jego ulubionym miejscu za uchem i odszedł zapewne do sypialni
ja dokończyłam pancakes zjadłam i zaczełam pracować nad projektem
nawet nie wiem kiedy zrobiła się 1 w nocy
-dalej pracujesz?-zapytał zmartwiony adrien
-tak już zaraz kończę-powiedziałam i wróciłam do pracy
-dobrze ale zachwile widzę cię w łóżku-powiedział i poszedł do kuchni zapewne po wodę
około 1:30 skończyłam i poszłam spać razem z adrienem
*SKIP TIME 2 tygodnie później*
-kochanie ubierz się ładnie bo zapraszam cię do restauracji-powiedział adrien i się uśmiechnoł
-jakaś okazja?-spytałam adriena
-można tak powiedzieć-powiedział i uśmiechnoł się tajemniczo
-mam się bać?-zaśmiałam się
-myśle że nie-powiedział
-myślisz?-powiedziałam i poszłam szukać czegoś w szafie
postanowiłam założyć długą i obcisłą czarną sukienke na złotych ramiączkach z rozcięciem z tyłu oraz czarne szpilki
a z akcesori wybrałam małą czarną torebkę oraz złote kolczyki i naszyjnik
jako włosy postanowiłam zrobić klasyk poprostu fale
tak oto i godzinie 21 byłam gotowa stałam na parkingu a po 5 minutach zobaczyłam adriena z wielkim bukietem moich ulubionych czerwono-krwistych róż
-o boże jakie piękne-wypiszczałam jak małe dziecko
-miałem taką nadzieje żę ci się spodobają-powiedział i podał mi je
poprowadził mnie do auta i otworzył drzwi ja wsiadłam a on poszedł na miejsce kierowcy i pojechaliśmy do jakiejś restauracji
okazało się że jesteśmy w najdroższej restauracji w barcelonie a ona sama znajduję się na samym szczycie jakiegoś 40 piętrowego wierzowca więc panorama miasta jest piękna
weszliśmy do środka i wjechaliśmy windą na ostatnie piętro
kiedy zajeliśmy stolik kelner przyniósł nam menu
ja zamówiłam makaron alla carbonare a adrien jakieś owocę możę z makaronem a do picia 2 kieliszki czerwonego wina
kiedy już zjedliśmy i wypiliśmy wyszliśmy na taras widokowy a ja podeszłam do barierki zaczarowana widokiem panoramy barcelony w nocy
nagle adrien odchrząknoł klęknoł i zaczoł mówić
-hailie znamy się już długo i wiem że życie bez ciebie napewno nie jest dla mnie-i wtym momencie wyjoł z kieszeni jakieś małe pudełeczko otworzył go a moim oczu ukazał się piękny pierścionek z małym diamentem-więc droga hailie monet CZY WYJDZIESZ ZA MNIE?-zapytał adrien a ja bez chwili namysłu odkrzyknełam
-TAK TAK WYJDĘ ZA CIEBIE!-wszyscy w restauracji zaczeli klaskać a adrien założył mi pierścionek na palec i pocałował w usta
i w tak oto sposób jesteśmy zaręczeni
kiedy wracaliśmy do domu postanowiłam powiedzieć adrienowi o czym myśle
-adrien myśle że to ten moment żeby powiedzieć moim braciom o nas-powiedziałam szczerze
-oczywiście ja nie mam nic przeciwko-powiedział adrien i pocałował mnie w policzek
jak wróciliśmy do domu załatwiłam sobie lot monetowskim odrzutowcem do pensylwani i zadzwoniłam do vincenta żeby wszyscy byli czyli 3dobermany i 1 miły doberman byli w domu kiedy ja będę bo muszę powiedzieć im coś ważnego
wyszło że spotykamy się za 1 tydzień
ten jeden tydzień spędziłam na pracowaniu spędzaniu czasu z adrienem i wychodzeniem na zakupy i tak minoł mi tydzień
jutro mam lot więc zaczełam się pakować na 4dni z dobermanami nie że mam coś do tych psów bo od zawsze chciałam mieć rakiego ale poprostu ta nazwa najbardziej pasuje do tych osobników
spakowałam się a adrien odwiózł mnie na lotnisko i się porzegnał, ja wsiadłam do samolotu i poleciałam do pensylwani w trakcie lotu spałam pracowałam i oglądałam jakiś serial
kiedy wylądowałam czekało na mnie podstawione auto *czyt czarne lamborghiny* wsiadłam i pojechałam do rezydencji
nie wjerzdżałam do garażu bo był pełny innych aut i motorów dla tego stanełam na podjeździe
weszłam do środka a wszyscy siedzieli w salonie podeszłam do dylana od tyłu i mu zakryłam oczy
-KURWA CO TO JEST!?!-wydarł siędylan i wstał
-lepiej zapytaj kto dylanku-powiedziałam i się zaśmiałam
-DZIEWCZYNKA-krzykneli shane i dylan w tym samym momencie
-tęskniliście?-zapytałam i się uśmiechnełam
-no oczywiście malutka-powiedział nie kto inny niż will
-zgadzam się z willem droga hailie-to był vince
przytuliłam się z każdym i usiedliśmy na kanape
-a więc co chcesz nam powiedzieć hailie?-zapytał vince
wszyscy popatrzyli się na mnie a ja uznałam to za znak i pokazałam rękę z pierścionkiem
oni przez chwile nie wiedzieli oco chodzi więc się zapytali
-oco ci chodzi z tą ręką?-powiedział dylan
-widzisz to-w tym momencie pokazałam na pierścionek-jestem zaręczona-w tym momencie byłam powarzna
popatrzyłam się na karzdą twarz swojego brata
pierwszy był dylan no czywiście było widać mord w oczach
następnie bliźniacy u nich widziałam złość ale nie na mnie, zapewne na chłopaka który odwarzył się podarować mi pierścionek
u willa tak samo co u bliźniaków tylko jeszcze widziałam zmartwienie w jego oczach
a vince był poważny i jako pierwszy zabrał głos
-kiedy, kto i od ilu się spotykacie-
-wczoraj adrien santan 4miesiące(wiem że to trochę za mało mieśięcy są razem i żeby się zaręczać no ale tak wyszło)-powiedziałam chłodno i odwzajemniłam wzrok vincenta
-z kim?-powiedział vince chyba nie dowierzał
-ADRIEN SANTAN-powiedziałam głośniej i w tym momencie obudziła się reszta braci
-CZEMU Z NIM?-krzyknoł dylan
-malutka on cię zrani-powiedział will
a bliźniacy dotakiwali
-czy on cię dotknoł hailie?-zapytał vince
-tak-odpowiedziałam krótko
-dałaś mu zgodę?-zadał drugie pytanie
-tak-odpowiedziałam
-a czy robiliście ten tego no ten-zapytał dylan po chwili ciszy
-tak-odpowiadałam na wszystkie pytania bez zająkania
-jak to wszystko to pozwulcie że pójdę do pokoju-powiedziałam a jak byłam już na schodach to usłyszałam
-TY SIĘ NIE MOŻESZ ZGODZIĆ!-krzyczeli bliźniacy
-ON JĄ ZNISZCZY-to był will
-NIE ZGADZAM SIĘ NA TO!-krzyknoł dylan
-ja też nie jestem za i będę próbował żeby nie doszło do tego ślubu-powiedział vince i wyszedł z salonu
a mnie oczywiście zatkało i nie mogłam się ruszyć więc tak stałam chwile aż w końcu vince pezyszedł
ja sama patrzyłam się w dół ale jak podszedł do mnie podniosłam głowę
a vince zauważył mnie całą zapłakaną
-JAK MOGŁEŚ!!!?!?-wykrzyczałam do brata
-hailie to ni..-nie zdążył bo mu przerwałam
-UFAŁAM CI VINCE UFAŁAM!!-wykrzyczałam i poszłam do pokoju a vince pewnie do biura
siedziałam chwile i płakałam aż w końcu zadzwoniłam do adriena
-hej kochanie czemu płaczesz co jest?-zapytał zmartwiony
-o-oni nie chcą się zgodzić na nasz związek-powiedziałam i załkałam
-oh hailie jesteś dorosła-powiedział z troską w głosie adrien
-wiem ale chce żeby cię nie zabili przy pierwszej lepszej okazji-powiedziałam i lekko się uśmiechnełam
-ogarne to jutro przylece, a teraz muszę kończyć papa-powiedział adrien i się rozłączył a ja poszłam spać uspokojona przez adriena

-OD AUTORKI-
HEJKA JAK WAM SIĘ PODOBA
OCZYWIŚCIE JAK ZAWSZE BŁĘDY I POMYSŁY MILE WIDZIANE
1150 SŁÓW

Duża monetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz