Idę na randkę z Harrym.
Nigdy wcześniej na żadnej nie byłam, więc jest to ekscytujące jak i stresujące. Nie wiem czego mam się spodziewać.Po tym jak napisałam, że jednak przyjdę na tą imprezę, pisaliśmy jeszcze jakiś czas i tak jakoś wyszło, że właśnie stoję przed szafą, zastanawiając się co ubrać.
Nie chcę ubrać czegoś eleganckiego, żeby sobie nie pomyślał, że się specjalnie starałam, ale z drugiej strony nie chcę wyglądać tak, jak zawsze, bo to by oznaczało, że nie przyłożyłam do tego żadnych starań.
To się nazywają problemy.- Nicky, co mam włożyć?- Spojrzałam na psa, leżącego w kącie pokoju i leniwie spoglądającego w moją stronę.
Przewróciłam oczami, a następnie zabrałam się do przeszukiwania szafy.
Dżinsy i dopasowana bluzka? Odpada, nie mam płaskiego brzucha.
Dżinsy i bluza? Chodzę tak na codzień.
Dżinsy i sweter? Tak też chodzę na codzień.
No i chuj, możliwości się skończyły.Dobra, z moich obliczeń wynika, że o wiele częściej noszę bluzy, więc postawię na sweter.
Żeby nie było, makijaż zrobiłam mocniejszy niż zwykle, a blond włosy wyprostowałam. A robię to tylko na specjalne okazje. Albo z nudów.
Koniec końców naprawdę podobał mi się efekt finalny. Czarne spodnie ładnie kontrastują z beżowym sweterkiem.
Zebrałam torebkę, po czym wyszłam z pokoju. Oczywiście na korytarzu spotkałam Ethana. Na mój widok zmarszczył brwi, a ja już wiedziałam, że nie obędzie się bez żadnego komentarza.
- Gdzie idziesz?- Spytał, skanując wzrokiem całe moje ciało, a przy okazji biorąc łyk jakiegoś soku.
- Na randkę.
Na te słowa brunet zakrztusił się napojem.
- Gdzie, kurwa?- Jego oczy były wielkości monet.
- Głuchy jesteś? Jeśli tak, to może powinieneś umówić się do laryngologa?
- Kurwa, ubrałaś się tak, jakbyś szła na mszę do kościoła.- Przewróciłam oczami.- Ty chcesz poderwać jakiegoś chłopaka z twojego rocznika czy starego dziada, który pamięta jak wyglądało życie w latach siedemdziesiątych? Jeśli to drugie, błagam powiedz, że chociaż jest jakimś miliarderem, który będzie w stanie sponsorować moje libacje alkoholowe.
Spuściłam głowę, jeszcze raz przyglądając się moim ciuchom. Według mnie jest git.
- O co ci chodzi?
- O to, że w takim swetrze to możesz siedzieć w domu pijąc herbatę i oglądając jakieś filmy, a nie wychodzić na pierdolone randki.
Mój sweterek poczuł się urażony.
- W szkole jakoś normalnie w nim byłam.
- Szkoła to szkoła, do niej to ja też chodzę ubrany jak menel.- Wzruszył ramionami.- Ale w momencie, gdy chce się wyrwać jakąś dupę, to trzeba się bardziej postarać.
Zacisnęłam wargi w cienką linię. Nie miałam zamiaru się przebierać, bo nie miałam w co.
- Jeśli ma mnie pokochać to za charakter, a nie wygląd.- Uniosłam podbródek, po czym go wyminęłam.
Jednak zdążyłam jeszcze usłyszeć jedno słowo.
- Pierdolenie.
Dotarłam do przedpokoju, a gdy ubierałam buty, dostrzegła mnie babcia.
- Dokąd idziesz?- Zapytała, stając w progu.
W dłoni trzymała drewnianą łyżkę, więc domyśliłam się, że robiła kolację.
CZYTASZ
To zawsze będziesz ty
RomanceMinęło kilka miesięcy odkąd Aurora Wood dała kosza Harry'emu Thompsonowi, chłopaku, którego znają wszyscy. A był tego tylko jeden powód: Alexander Miller, najlepszy przyjaciel starszego brata dziewczyny, który w dodatku wygląda prawie tak samo jak D...