ROZDZIAŁ 3

6.3K 207 227
                                    

Idę na randkę z Harrym.
Nigdy wcześniej na żadnej nie byłam, więc jest to ekscytujące jak i stresujące. Nie wiem czego mam się spodziewać.

Po tym jak napisałam, że jednak przyjdę na tą imprezę, pisaliśmy jeszcze jakiś czas i tak jakoś wyszło, że właśnie stoję przed szafą, zastanawiając się co ubrać.

Nie chcę ubrać czegoś eleganckiego, żeby sobie nie pomyślał, że się specjalnie starałam, ale z drugiej strony nie chcę wyglądać tak, jak zawsze, bo to by oznaczało, że nie przyłożyłam do tego żadnych starań.
To się nazywają problemy.

- Nicky, co mam włożyć?- Spojrzałam na psa, leżącego w kącie pokoju i leniwie spoglądającego w moją stronę.

Przewróciłam oczami, a następnie zabrałam się do przeszukiwania szafy.
Dżinsy i dopasowana bluzka? Odpada, nie mam płaskiego brzucha.
Dżinsy i bluza? Chodzę tak na codzień.
Dżinsy i sweter? Tak też chodzę na codzień.
No i chuj, możliwości się skończyły.

Dobra, z moich obliczeń wynika, że o wiele częściej noszę bluzy, więc postawię na sweter.

Żeby nie było, makijaż zrobiłam mocniejszy niż zwykle, a blond włosy wyprostowałam. A robię to tylko na specjalne okazje. Albo z nudów.

Koniec końców naprawdę podobał mi się efekt finalny. Czarne spodnie ładnie kontrastują z beżowym sweterkiem.

Zebrałam torebkę, po czym wyszłam z pokoju. Oczywiście na korytarzu spotkałam Ethana. Na mój widok zmarszczył brwi, a ja już wiedziałam, że nie obędzie się bez żadnego komentarza.

- Gdzie idziesz?- Spytał, skanując wzrokiem całe moje ciało, a przy okazji biorąc łyk jakiegoś soku.

- Na randkę.

Na te słowa brunet zakrztusił się napojem.

- Gdzie, kurwa?- Jego oczy były wielkości monet.

- Głuchy jesteś? Jeśli tak, to może powinieneś umówić się do laryngologa?

- Kurwa, ubrałaś się tak, jakbyś szła na mszę do kościoła.- Przewróciłam oczami.- Ty chcesz poderwać jakiegoś chłopaka z twojego rocznika czy starego dziada, który pamięta jak wyglądało życie w latach siedemdziesiątych? Jeśli to drugie, błagam powiedz, że chociaż jest jakimś miliarderem, który będzie w stanie sponsorować moje libacje alkoholowe.

Spuściłam głowę, jeszcze raz przyglądając się moim ciuchom. Według mnie jest git.

- O co ci chodzi?

- O to, że w takim swetrze to możesz siedzieć w domu pijąc herbatę i oglądając jakieś filmy, a nie wychodzić na pierdolone randki.

Mój sweterek poczuł się urażony.

- W szkole jakoś normalnie w nim byłam.

- Szkoła to szkoła, do niej to ja też chodzę ubrany jak menel.- Wzruszył ramionami.- Ale w momencie, gdy chce się wyrwać jakąś dupę, to trzeba się bardziej postarać.

Zacisnęłam wargi w cienką linię. Nie miałam zamiaru się przebierać, bo nie miałam w co.

- Jeśli ma mnie pokochać to za charakter, a nie wygląd.- Uniosłam podbródek, po czym go wyminęłam.

Jednak zdążyłam jeszcze usłyszeć jedno słowo.

- Pierdolenie.

Dotarłam do przedpokoju, a gdy ubierałam buty, dostrzegła mnie babcia.

- Dokąd idziesz?- Zapytała, stając w progu.

W dłoni trzymała drewnianą łyżkę, więc domyśliłam się, że robiła kolację.

To zawsze będziesz tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz