10. Polówka a nie koszulka

868 23 15
                                    


Szybkim krokiem przemierzałam korytarze uczelni. Nogi miałam jak z waty. Wszystkie głosy docierały do mnie jakby znajdowały się za grubą ścianą a wzrok szukał tylko drzwi wyjściowych. Uśmiechnęłam się w duchu gdy zobaczyłam je kilkanaście jardów przede mną i jeszcze szybszym tempem szłam w ich kierunku. Gdy przekroczyłam próg budynku miałam wrażenie że ktoś zwrócił mi możliwość oddychania, głosy przestały chować się za ścianą a ja wzięłam głęboki wdech ciesząc się upragnioną wolnością. Od momentu wejścia na korytarze uniwersytetu, pamiętam jedynie pojedyncze momenty takie jak wejście komisji czy informacja o zakończeniu egzaminu. Niestety chwile napawania się wolnością zostały szybko przerwane przez grupkę tutejszych studentów, którzy próbowali dostać się do środka a ja stałam jak wryta na środku wejścia. Zażenowana przeprosiłam szybko i czym prędzej oddaliłam się od budynku tymczasem uruchamiając wyłączony telefon. Chwilę potem zostałam zasypana lawiną wiadomości. Kilka osób życzyło mi powodzenia zaś kolejna część pytała jak poszedł mi egzamin. Z uśmiechem na ustach zaczęłam odpisywać Mii od której dostałam z dziesięć sms-ów z powodzeniami, pytaniami o przebieg egzaminu czy o samopoczucie. W momencie gdzie miałam wysłać odpowiedź na jedną z wiadomości nagle przyszło kolejne powiadomienie, które sprawiło że uśmiech natychmiast zszedł mi z warg.

Nieznany:

Nie igraj ze mną Victorio.

Nieznany:

Jestem cierpliwy ale moja cierpliwość też ma granice.

Gdy powiadomienie zniknęło po sekundzie, drżącym palcem wyszłam z obecnej konwersacji kompletnie zapominając o wysłaniu gotowej wiadomości aby zobaczyć tego jednego cholernego sms-a, który zburzył cichą nadzieję że to był wytwór mojej chorej psychicznie głowy lecz nadzieja to matka głupców. To nie był wytwór wyobraźni ale prawda, a gdy tylko przyswoiłam ten fakt o mało nie zadławiłam się własną śliną.

To chyba jakieś jaja..

Szczerze mówiąc niedowierzałam że  mogę mieć aż takiego pecha, jednak niemal od razu przypomniałam sobie że pech to moje trzecie imię. Moje serce wybijało zabójcze szybkie tempo, po plecach spłynął zimny pot a przez natłok myśli nie potrafiłam skupić się na żadnej konkretnej. Czułam że grunt pod nogami niepewnie zaczął się trząść i z nim razem ja. Chwilę później skupiając się najbardziej jak aktualnie mnie na to stać postanowiłam wystukać wiadomość.

Do Nieznany:

Czego ty ode mnie chcesz?

Z skupieniem obserwowałam wysłaną wiadomość a gdy tylko zobaczyłam, że wiadomość została odczytana byłam niemal na skraju zawału.

Nieznany:

Pragnę twojej uwagi Victorio.

W momencie przeczytania treści kolejnego sms-a zalała mnie fala emocji, jednak dwie z nich pamiętam doskonale. Strach i nieopisana złość. Ta pierwsza dlatego, że ten ktoś nie daje mi spokoju a nawet zmienił pieprzony numer telefonu aby znowu do mnie napisać, zaś ta druga bo jakim kurwa prawem nieznajomy typ chce mojej uwagi !? Za kogo on się uważa, co?  W tej walce to złość wygrała nad strachem i nie myśląc o konsekwencjach, jak idiotka wysłałam następującą wiadomość.

Do Nieznany:

Mam nadzieję że przynajmniej ślepy nie jesteś skoro ewidentnie masz problemy z połączeniem prostych faktów, więc napiszę to wprost i wyraźnie. Nie znam cię i nawet nie  chcę cię znać ale nadal nie rozumiem jakim cholernym prawem ,,pragniesz" mojej uwagi, której i tak nie dostaniesz więc nie wiem czemu nadal się produkujesz.

Together to HellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz