4. Obudź się

1.6K 32 29
                                    

Uwaga !

Rozdział ponad 4050 słów. Będzie przycinać.

- Co tu się do huja dzieje? - powtórzyła ponownie dziewczyna, na którą patrzyłam przez ramę.

Kątem oka spojrzałam na Wilsona i Parkera, którzy byli tak biali, jakby zobaczyli ducha. Stali wyprostowani jak struna i gdyby nie ich szybko opadające barki, można by śmiało powiedzieć, że nie żyją. Wzrok wbijali w stojąca na przodzie Moore, która kipiała ze złości.

- Kto przyprowadził tutaj Victorię ?- warknęła, próbując nie stracić reszty samokontroli, co nie za bardzo jej wychodziło.

- Laura- zaczął powoli Cameron- my ...

- Kto ?!- wydarła się, tracąc kontrolę nad sobą.

Jej ciało, zaczęło niebezpiecznie dygotać, ręce zacisnęła w pięści, których knykcie były niemal białe. Postawa dziewczyny zadziałała na Parkera jak kubeł zimnej wody, swój wzrok wbił w puchaty dywan na którym stał.

Przełknął nerwowo ślinę, jakby przygotowywał się na atak, który miał za chwilę się odbyć.

- Ja - mruknął cicho nadal nie unosząc wzroku, co jeszcze bardziej zirytowało dziewczynę

W ciągu kilku sekund wściekła Moore znalazła się przed chłopakiem, który nadal wpatrywał się w podłogę rozjuszając tym ją. Cameron dla własnego bezpieczeństwa ukrył się za fotelem, na którym siedziałam.

- Poważnie kurwa ? - zapytała parskając przy tym niemiłym śmiechem.- Victoria o mało nie umarła i zaledwie kilka godzin po tym jak się wybudziła, przyprowadzasz ją do Nate'a ?! - wrzasnęła ostrym głosem, od którego stawały włoski na ciele.

- Laura- zaczął ostrzegawczo Scott, który bał się tego co może się wydarzyć.

- Co Laura ?! Co Laura ?! - wydzierała się w najlepsze - Nasza przyjaciółka prawie zginęła i powinna teraz odpoczywać, a ten cholerny baran zabrał ją tutaj !

Po słowach, które skierowała do czarnoskórego nie mogłam siedzieć bezczynnie, kiedy oczerniała Luke'a, który chciał mi tylko pomóc.

- To nie jego wina ! - wykrzyknęłam tym samym skupiając na sobie wzrok pozostałych- To ja go ubłagałam, aby mnie tu zabrał ! Nie chciał tego zrobić, bo wiedział jak to się skończy ale i tak to zrobił bo ja o to prosiłam!

- Jeśli chcesz, na kogoś się wydzierać to proszę bardzo! Jestem !- po moim nagłym wybuchu, wściekłe twarze Mii i Theo zmiękły, jednak Moore została niezmienna.

- Nie powinien tego robić - warknęła, wyłapując kontakt wzrokowy z Mitchell'em.- Nate by tego nie chciał - dodała lekko łagodniej.

- Nate by tego nie chciał- powtórzyłam, parskając nieprzyjemnie - A czy ktoś oprócz Luke'a zastanowił się czego ja chcę? - zapytałam, dając nacisk na przedostatni wyraz.

Twarz brunetki, zmieniła się diametralnie. Z rozwścieczonej bestii nie było już nic, tylko zostało nasze słoneczko smutne, ale słoneczko które uwielbialiśmy.

- Vic... chcieliśmy dla ciebie jak najlepiej. Nie chcieliśmy abyś znów cierpiała i zadręczała się tym, i nie próbuj nam teraz wmówić, że to nieprawda bo dobrze cię znamy.- zaczęła skruszonym głosem.- Kiedy zobaczyliśmy ciebie nieprzytomną i całą we krwi, myśleliśmy o najgorszym. Nie masz pojęcia jak to bolało, gdy Mateo przywiózł was tutaj podpiętych do tych wszystkich maszyn, krwi i kroplówek.- powiedziała ze łzami w oczach.

- Doskonale o tym wiem, że chcieliście dla mnie jak najlepiej i wam wszystkim za to cholernie mocno dziękuję. Wiem, że nie chcecie abym cierpiała, ale- zaczęłam łamiącym się głosem, więc złapałam dłoń Nathaniela aby dodać sobie otuchy- Najbardziej cierpię, kiedy jestem daleko od niego.

Together to HellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz