Uwaga !
Rozdział ponad 4050 słów. Będzie przycinać.
- Co tu się do huja dzieje? - powtórzyła ponownie dziewczyna, na którą patrzyłam przez ramę.
Kątem oka spojrzałam na Wilsona i Parkera, którzy byli tak biali, jakby zobaczyli ducha. Stali wyprostowani jak struna i gdyby nie ich szybko opadające barki, można by śmiało powiedzieć, że nie żyją. Wzrok wbijali w stojąca na przodzie Moore, która kipiała ze złości.
- Kto przyprowadził tutaj Victorię ?- warknęła, próbując nie stracić reszty samokontroli, co nie za bardzo jej wychodziło.
- Laura- zaczął powoli Cameron- my ...
- Kto ?!- wydarła się, tracąc kontrolę nad sobą.
Jej ciało, zaczęło niebezpiecznie dygotać, ręce zacisnęła w pięści, których knykcie były niemal białe. Postawa dziewczyny zadziałała na Parkera jak kubeł zimnej wody, swój wzrok wbił w puchaty dywan na którym stał.
Przełknął nerwowo ślinę, jakby przygotowywał się na atak, który miał za chwilę się odbyć.
- Ja - mruknął cicho nadal nie unosząc wzroku, co jeszcze bardziej zirytowało dziewczynę
W ciągu kilku sekund wściekła Moore znalazła się przed chłopakiem, który nadal wpatrywał się w podłogę rozjuszając tym ją. Cameron dla własnego bezpieczeństwa ukrył się za fotelem, na którym siedziałam.
- Poważnie kurwa ? - zapytała parskając przy tym niemiłym śmiechem.- Victoria o mało nie umarła i zaledwie kilka godzin po tym jak się wybudziła, przyprowadzasz ją do Nate'a ?! - wrzasnęła ostrym głosem, od którego stawały włoski na ciele.
- Laura- zaczął ostrzegawczo Scott, który bał się tego co może się wydarzyć.
- Co Laura ?! Co Laura ?! - wydzierała się w najlepsze - Nasza przyjaciółka prawie zginęła i powinna teraz odpoczywać, a ten cholerny baran zabrał ją tutaj !
Po słowach, które skierowała do czarnoskórego nie mogłam siedzieć bezczynnie, kiedy oczerniała Luke'a, który chciał mi tylko pomóc.
- To nie jego wina ! - wykrzyknęłam tym samym skupiając na sobie wzrok pozostałych- To ja go ubłagałam, aby mnie tu zabrał ! Nie chciał tego zrobić, bo wiedział jak to się skończy ale i tak to zrobił bo ja o to prosiłam!
- Jeśli chcesz, na kogoś się wydzierać to proszę bardzo! Jestem !- po moim nagłym wybuchu, wściekłe twarze Mii i Theo zmiękły, jednak Moore została niezmienna.
- Nie powinien tego robić - warknęła, wyłapując kontakt wzrokowy z Mitchell'em.- Nate by tego nie chciał - dodała lekko łagodniej.
- Nate by tego nie chciał- powtórzyłam, parskając nieprzyjemnie - A czy ktoś oprócz Luke'a zastanowił się czego ja chcę? - zapytałam, dając nacisk na przedostatni wyraz.
Twarz brunetki, zmieniła się diametralnie. Z rozwścieczonej bestii nie było już nic, tylko zostało nasze słoneczko smutne, ale słoneczko które uwielbialiśmy.
- Vic... chcieliśmy dla ciebie jak najlepiej. Nie chcieliśmy abyś znów cierpiała i zadręczała się tym, i nie próbuj nam teraz wmówić, że to nieprawda bo dobrze cię znamy.- zaczęła skruszonym głosem.- Kiedy zobaczyliśmy ciebie nieprzytomną i całą we krwi, myśleliśmy o najgorszym. Nie masz pojęcia jak to bolało, gdy Mateo przywiózł was tutaj podpiętych do tych wszystkich maszyn, krwi i kroplówek.- powiedziała ze łzami w oczach.
- Doskonale o tym wiem, że chcieliście dla mnie jak najlepiej i wam wszystkim za to cholernie mocno dziękuję. Wiem, że nie chcecie abym cierpiała, ale- zaczęłam łamiącym się głosem, więc złapałam dłoń Nathaniela aby dodać sobie otuchy- Najbardziej cierpię, kiedy jestem daleko od niego.
CZYTASZ
Together to Hell
FanficCo jeśli Victoria i Nate przeżyliby strasznej nocy 13 stycznia 2022? ~Więc czas walczmy o te nasze niebo w płomieniach i pójdzmy razem na spotkanie z diabłem. Opowieść fan ficion Hej wszystkim! To moje pierwsze dzieło i mam nadzieje, że również nie...