▬▬▬▬▬▬▬▬
"thank you, doctor strange"
▬▬▬▬▬▬▬▬WIATR ROZNOSIŁ MOJE WŁOSY, gdy stałam na zewnątrz, przed ogromnymi drzwiami Kamar-Taj.
Pozostawiona samej sobie, myślałam nad rzeczami, które mogę zrobić, aby upewnić samą siebie, że ruszyłam dalej. Że pozbierałam się po tak okropnej stracie, bo obraz jej uśmiechniętej twarzy widuje każdej nocy, w każdym śnie.
Dopiero teraz, w takim miejscu, o takiej porze zrozumiałam, ze dorastanie to najgorszy stopień i etap ludzkiego życia. Wiąże się z nim utrata nie tylko bliskich, ale w wielu przypadkach i samego siebie. Tak stało się ze mną, gdy dzień dwudziesty sierpnia dłużej nie był uważany, jako dzień moich urodzin, a dzień śmierci brązowowłosej wiedźmy.
Myślenie o tym, było torturą, którą uwielbiałam się żywic. Stawałam się silniejsza z myślą o zemście, która z każdym dniem się zbliżała. W głowie tworzyło się jedno pytanie, którego jeszcze nikomu nie zadałam.
Czując obecność jednego z posiadaczy starożytnej magii, odwróciłam głowę w jego kierunku, by zmierzyć się z zaciekawionym wzrokiem mężczyzny. — Myślisz nad czymś.
— Skąd takie przypuszczenia? — Zapytałam, obserwując, jak stawia kilka kroków, by stanąć ramię w ramię z moją osobą.
— Twoje oczy, płonęły intensywną zielenią. — Wyjaśnił, powodując szybko powstający grymas na mojej twarzy. Krótki śmiech z jego strony, sprowadził mnie na podstawowy tor myślowy. Ten, który kolidował z zemstą. — I wciąż błądzisz w swoim umyśle, musisz go oczyścić.
Przełknęłam ślinę, odwróciłam wzrok, aby płomień w moich oczach ugasł. — Rzecz w tym, że nie wiem, jak mam to zrobić. — Szepnęłam pozbawiona chęci do szukania rozwiązania całego mętliku, jaki w sobie posiadałam.
CZYTASZ
# 𝐀𝐓𝐋𝐀𝐍𝐓𝐈𝐒. pietro maximoff !! polska wersja .ᐟ
FanfictionATLANTIS | mcu ❪avengers❫ pietro maximoff 💌 x fem! oc there's nothing that i wouldn't do for her, she's my mother.