Hej!
Miłego czytania!
Dajcie znać, jak wam się podobało ;)
🔥
Wiązka światła zakręciła się w powietrzu i zgasła równie szybko, co się pojawiła. Nadzieja, która się we mnie wezbrała, nagle zniknęła, jak rozbita na wietrze bańka. Poirytowana i zrezygnowana opuściłam ręce i przysiadłam na wykręconym, wystającym z ziemi konarze, który śmierdział spróchniałym drewnem i mchem.
– Nie dam rady – mruknęłam pod nosem, powstrzymując się od płaczu.
Miałam już dość tych przeklętych treningów.
Wiedziałam, że ta zdolność była bardzo przydatna, ale ćwiczenia były nie do zniesienia – oprócz wysiłku fizycznego, czułam również wyczerpanie psychiczne. Myślenie o złocie toczącym się w moich żyłach i krystalicznych organach w postaci połyskujących sztabek było po prostu męczące.
– Odpocznij – rzucił tata i zapalił papierosa. Cierpki smród tytoniu podrażnił mnie w nos.
Spuściłam głowę i wbiłam wzrok w trawę.
– Musisz się jeszcze bardziej skupić. Umiesz już tworzyć wiązki światła, teraz musisz nauczyć się w odpowiedni sposób tę energię transportować – oznajmił, zaciągając się papierosem. – W momencie, kiedy machasz ręką, chcąc wystrzelić swój strumień, myślisz, że to już koniec, a tak nie jest. – Wzruszył ramionami. – Wciąż przetwarzasz energię i to za jej pomocą strzelasz strumieniem.
– Dobrze – odparłam, chociaż nie miałam już na to siły.
Dzień wcześniej leżałam w łóżku z zakwasami i czułam, że to się powtórzy.
Ubytek energii życiowej był jak odjęcie wszystkich kończyn ciała – z każdą wytworzoną wiązką czułam, jak kruszeję, jak pozbywam się wszystkich sił, jak obezwładnia mnie zmęczenie.
Nie sądziłam, że będzie to tak straszne doświadczenie.
– Odpoczęłaś? – zapytał, cisnął niedopałek o trawę i zgasił go butem.
– Mhm...
Niechętnie podniosłam się na nogi i powłóczyłam za ojcem. Zamknęłam oczy, a światło pojawiło się między moimi palcami.
– Widzisz! Robisz to coraz szybciej! – powiedział pokrzepiająco tata.
Odpowiedziałam mu uśmiechem.
Musiałam się jeszcze bardziej skupić.
– Co mam teraz zrobić? – wypaliłam nagle.
– Wyobraź sobie, jak strumień wystrzela z twoich dłoni. Jak silny jest.
Machnęłam ręką, starając się zwizualizować to, o czym mówił tata. Strumień strzelił z moich dłoni jak strzała z łuku, po czym niestety zgasł i rozprysł się na wietrze – ponownie.
Westchnęłam i otarłam wierzchem dłoni zroszone potem czoło.
– Jeszcze raz.
– Nie mam już siły.
– Spróbuj jeszcze raz – nalegał. – Wiem, że nie możesz się przemęczać. Sam o tym mówiłem... ale jest coraz lepiej. Spróbuj po raz ostatni.
Skinęłam głową.
Zamknęłam oczy.
Wiązka światła pojawiła się w mgnieniu oka, powiększyła się.
CZYTASZ
Krew i złoto [ZAKOŃCZONA]
RomanceNarina to ,,dziewczyna znikąd''. Nie ma rodziny, ani przeszłości. Od szesnastu lat znajduje się w Złocistym Gaju - sierocińcu dla dzieci i młodzieży, gdzie podstawą jest ciężka praca w sadzie. Pewnego dnia Narina odkrywa, że posiada niezwykłą zdolno...