Rozdział 4

78 6 4
                                    

-Moi drodzy, dzisiaj będziecie przez wszystkie godziny lekcyjne wykonywali prace w grupach. Będę dzielić was na trzyosobowe zespoły, a ten który według nauczycieli wykona najlepszy projekt, dostanie wyższy stopień.

"Błagam chcę być z Seonghwą i Yeosangiem" - modlił się w duchu Wooyoung, tak jakby wszystkie jego zachcianki miały się spełnić.

Oczywiście, tak nie było.

-Jung Wooyoung, Kim Minjae i Choi San zespół numer 6. - wymienił nauczyciel.
"Że co?! Pf, już to widzę" - myślał Woo.

-Park Seeun, Kang Yeosang i Park Seonghwa grupa numer 8.

"Szczęściarze" - pomyślał Woo i zobaczył Hwa, który przytulił ze szczęścia Yeo.

Uczniowie usiedli w swoich grupach, w tym także zespół Jung'a. Minjae już opracował cały projekt, kiedy San i Woo tylko potwierdzali propozycje Park'a. Gdy Choi nie odzywał się do Wooyounga, ten również nie powiedział ani słowa do Sana. Tak to już z nim było, on raczej kłótni nie zaczynał, ale kiedy już owa nastąpi - jest obrażony na cały świat.

Woo polubił bardzo Sana i zastanawiał się, w którym miejscu zrobił błąd, bo przecież w pierwszy dzień dobrze dogadywali się razem w ławce.

Uczniowie skończyli swoje projekty. Grupa numer 6, czyli zespół w którym był Woo, została oceniona nienajlepiej. Na tabeli znaleźli się gdzieś w środku. Pierwsze miejsce należało do grupy 8. Seonghwa i Yeosang byli zadowoleni tym, że otrzymają wyższy stopień oraz będą mogli zaprezentować swój projekt na oczach całej szkoły.

-Gratulacje, rzeczywiście świetnie wam poszło - podszedł no nich Woo.

-Dziękujemy. Wam też nie poszło najgorzej.

-Mhm, może jakbym trafił na lepszy team.

-Bywa, nie przejmuj się.

●●●

Wooyoung siedział w swoim pokoju, kiedy wrócił już do domu. Rozpakował plecak, który niepotrzebnie wziął dziś do szkoły że względu na projekty.

W pewnej chwili zwrócił na coś uwagę. W plecaku leżała karteczka, której nie zauważył wcześniej. Otworzył ją, a treść była następująca: "Przepraszam".

Wooyoung, gdy to zobaczył parsknął cicho ze śmiechu. Karteczka szybko wylądowała w koszu.

-Jeśli to było od niego, to czemu bawi się w jakieś liściki, zamiast powiedzenia mi to w twarz? Ta, dzięki za przeprosiny, San. To przecież twoje pismo. - powiedział pod nosem.

-Wooyoung, idziemy do sąsiadów! Ubierz się ładnie, bo spodziewasz się gościa! - krzyknęła jego mama i rozległ się huk zamykanych drzwi.

-Gościa?

Woo naprawdę nie miał ochoty na odwiedziny. Myślał, że zaraz położy się w swoim łóżku i będzie mógł odpocząć. Zamiast tego z niechęcią założył ładny t-shirt i byle jak ułożył włosy.
Usłyszał dzwonek i zszedł na dół domu, by otworzyć drzwi.

-San?! Co ty tu do licha robisz? Nie chcę nawet z tobą rozmawiać.

-Nie wiedziałem, że jesteśmy sąsiadami. To miłe, że twoi rodzice poszli do moich z ciastem. Przyjemnie jest na waszym osiedlu. - zaczął mówić San z uśmiechniętą miną, tak jakby młodszy wcale nie gapił się na niego z wkurzoną miną.

-Rozumiem, że ignorowanie mnie przez cały dzień to wynagrodzenie za głupie zachowanie moich rodziców?! Nie musieli wcale do was przychodzić. - burknął Wooyoung. - Po za tym, coś ci powiedziałem. Masz wyjść i to natychmiast.

The flash in your eyes | WoosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz