- 2 -

883 34 18
                                    

- Bartek Kubicki -

Ale rób to z głową i szanuj życie...

Cholerne słońce, znów obudziłem się przez nie. Kto wymyślił by wschodziło tak wcześnie i denerwowało wielu ludzi w tym mnie. Ociężale wstałem z łóżka wygrzebując się z pod kołdry. Poszedłem do kuchni by przygotować sobie śniadanie, zobaczyłem na blacie trzy puste butelki po piwie.

Cholera, trochę wczoraj wypiłem

Złapałem za nóż jednicześnie sięgając chleb, zrobiłem kanapki i momentalnie zjadłem. Uznałem że ubiorę się dziś luźno, dlatego udałem się do szafy, założyłem białą koszulkę i czarne krótkie spodenki. Gdy wyszedłem z pokoju zadzwonił telefon, odebrałem nie zwracając uwagi kto to.

- Halo?

- Hej Batrtulo, jak samopoczucie po wczoraj?

Lekki zachrypnięty męski głos dał mi do zrozumienia że to Przemek.

- Nawet git, nie jest najgorzej. - Oznajmiłem siadając na kanapie. - A u ciebie?

- Nawet nie pytaj, spuchły mi nogi, jakaś masakra po prostu.

- Może przyjechać i ci wymasiwać? - Zaśmiałem się do słuchawki, chłopak jedynie prychnął.

- Spadaj, dobra, w sumie to chciałem się tylko o to zapytać, no to nara!

Zielonowłosy rozłączył się szybko nie dając mi czasu na odpowiedź.

- Cały Przemek. - Westchnąłem chowając telefon do kieszeni, złapałem za kliczyki od samochodu leżące na stoliczku i zszedłem na dół uprzednio zakładając buty. Musiałem pojechać do Genzie, cotygodniowe spotkania męczyły mnie, zwłaszcza po koncercie. Wsiadłem do samochodu i pojechałem.

- 10 Minut później -

Cholera, znowu się spóźniłem

Wszedłem do domu widząc wszystkich na kanapie, Natalka jak zwykle grzebała coś w laptopie, zawsze mnie to śmieszyło, choć dobrze wiedziałem że ma ważne rzeczy na głowie. Dosiadłem się na wolne miejsce na rogu kanapy obok Faustyny, wszyscy spojrzeli na mnie lekko zdenerwowani.

- Sory za spóźnienie, naprawdę nie chciałem. - Odparłem poprawiając się.

- Anyway, mamy do ogarnięcie filmy na przyszły tydzień, więc, słucham waszych pomysłów. - Rzekła pani menadżer, wszyscy milczeli. - Yhm, czyli tabliczki rozumiem. - Zapisała na komputerze. - Drugi odcinek będzie na zewnątrz, zrobimy jakiś konkurs. - Oznajmiła zamykając laptopa. - A teraz, co u was misiaki? - Zapytała, zaśmiałem się pod nosem razem z kilkoma innymi osobami. Zaczęliśmy rozmawiać między sobą, panowała miła atmosfera. W pewnym momencie gdy siedziałem w kuchni razem z Wiką i Świeżym złapał mnie Patryk, usiadł obok mnie.

- I jakie masz plany na dzisiaj? - Zapytał opierając ręką głowę.

- Jeszcze nie wiem, może po prostu gdzieś się przejdę.

- A co z basenem? Wczoraj o nim wspominałeś.

- Wiem, ale nie jestem chyba aż taki fizycznie zdolny, dalej bolą mnie nogi. - Oznajmiłem wstając i dopijając swoją szklankę wody z cytryną.  Patryk zrobił dziubek z ust zamyślając się, wyglądał komicznie. - Całusa chcesz? - Zapytałem prześmiewczo, chłopak uśmiechnął się prychając jednocześnie śmiechem.

Lost in my own head ⁓ PartekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz