- 8 -

725 38 6
                                    

- Bartek Kubicki -

Była już siedemnasta, lekko zniecierpliwiony spoglądałem na zegar. Wyczekiwałem na Patryka coraz dłużej, usiadłem na kanapie. Spojrzałem na kuchenkę, miałem nadzieję że zjemy dzisiaj razem kolacje choć nic na to na razie nie wskazywało. Wyjąłem telefon z kieszeni, spojrzałem na Messenger, Patryk był nieaktywny. Wszedłem w konwersacje i napisałem do niego.

Baran🐏

Gdzie jestes Patryk? Spaghetti stygnie😋

===

Odłożyłem komórkę na stół wyczekując na odpowiedź, ta jednak nie przychodziła, zacząłem się martwić. Spojrzałem ponownie na godzinę, było już pięć minut po. Chłopak miał być na siedemnastą, spóźnianie się było jedną z jego cech ale nie mogłem uwierzyć że nawet teraz się spóźnia.

Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, momentalnie zszedłem i otworzyłem. Odetchnąłem z ulgą widząc Patryka, skrycie zadowolony wpuściłem go do środka.

- Sory za spóźnienie, były korki na głównej. - Wyjaśnił zdejmując kurtkę, powiesił ją na wieszaku.

- Spoko, chodź, zrobiłem spaghetti. - Oznajmiłem.

- Zwariowałeś? Przyjechałem do pracy a nie na ucztę. - Odparł idąc za mną do kuchni.

- Nie przesadzaj. - Westchnąłem, białowłosy usiadł przy stole, ja nałożyłem nam po talerzu makaronu z sosem. Postawiłem talerze i podałem mu widelec, sam wziąłem dla siebie, zaczęliśmy jeść.

- Przygotowałem kilka melodii. - Przełknąłem pierwszy kawałek jedzenia. - Jak zjemy to ci puszczę i jakąś wybierzemy.

- No dobra. - Rzekł szybko pomiędzy porcjami. Poprawiłem się na siedzeniu. Zjedliśmy do końca, nie nałożyłem nam dużo, nie chciałem zapchać siebie i Patryka na maksa. Zabrałem talerze i położyłem do zlewu. Zaprowadziłem go do pokoju, usiadłem przy komputerze i puściłem pierwszą melodię. Chłopak słuchał uważnie. - Hmm... niby git ale... nie wiem, nie przekonuje mnie. - Oznajmił. Puściłem następną.

- Tą mam po jakiejś innej piosence, kiedyś zrobiłem i zostawiłem.

- Jest git, ale mało skoczna, chyba nie chcemy smętów, prawda?

- Ta, oczywiście. - Puściłem kolejną, zrobioną dzisiaj. - Tą poprawiałem dzisiaj.

Chłopak wsłuchał się, po chwili zaczął się uśmiechać.

- To jest to. - Rzekł, spojrzałem na niego uśmiechnięty.

- Na pewno?

- Tak, na pewno. - Powiedział, ostatecznie zapisałem melodię.

- No i mega. - Westchnąłem obracając się na krześle w jego stronę. Siedział obok mnie. Widziałem że był zamyślony od samego początku. - Coś nie tak? Jesteś jakiś zamyślony. - Zapytałem. Chłopak spojrzał na mnie niepewnie.

- Możesz mi coś doradzić?

- Dawaj.

- No, Kinga zaprosiła mnie dzisiaj, chciała przeprosić za coś co zrobiła, a ja ją spławiłem. - Rzekł. Po chwili poukładania sobie tego w głowie ułożyłem jakąkolwiek radę.

Lost in my own head ⁓ PartekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz