- 10 -

993 28 7
                                    

- Bartek Kubicki -

- Dziękujemy Warszawa byliście cudowni! - Krzyk ocucił mnie, zszedłem ze sceny, dałem mikrofon dźwiękowcowi stojącemu przy drzwiach. Dalej byłem podekscytowany koncertem, byłem bardzo zadowolony z tego że udało mi się po raz kolejny. 

Szedłem korytarzem do garderoby chcąc się przebrać i pojechać do hotelu zmyć się z potu. Gdy otworzyłem drzwi zauważyłem Patryka leżącego na kanapie z kartką i długopisem w ręku. 

- Patryk? Co ty tu robisz? - Zapytałem zmieszany, chłopak wstał spoglądając na mnie.

- Mam coś. - Rzekł pokazując mi kartkę. - Napisałem tekst do piosenki... ale pierdolić to. - Zabrał kartkę i ją podarł. - Słuchaj... może zaśpiewajmy piosenkę już gotową? 

- Czekaj... mówisz o coverze? - Dopytałem skołowany całą nagłą sytuacją.

- Tak, słuchaj, mam melodię do tej piosenki. - Pokazał na telefonie, Lady Pank - Tacy sami, chłopak spojrzał na mnie błagająco. 

- Czekaj czekaj... teraz? Teraz mamy zagrać? - Zapytałem. Chłopak pokiwał głową, nie spodziewając się tego nie zauważyłem jak mnie mija i idzie gdzieś korytarzem. Poszedłem za nim. Doszliśmy do DJ-owni, Patryk dał technikom pendrive z melodią. Skołowany zatrzymałem go w drzwiach chcąc go powstrzymać, nie wiedziałem co mam zrobić. - Patryk- - Przerwał mi.

- Znasz tekst? - Zapytał po mimo mojego widocznego sprzeciwu.

- No... tak, ale- - Patryk złapał za mikrofon, założono mu podsłuch po czym wyszedł za scenę. Poszedłem za nim, wziąłem mikrofon ostatecznie się poddając. - Jesteś chory. - Zaśmiałem się.

- Wiem. - Odpowiedział, wszedł na scenę. - Kochani wróćcie na chwilę! - Zawołał wychodzącą powoli publiczność, nagle usłyszałem piski, zapewne nie spodziewali się tu jego. Wyszedłem na scenę, stanąłem obok niego. Ludzie po chwili wrócili na swoje poprzednie miejsca wyjmując znów telefony. - Razem z Bartkiem chcieliśmy wykonać jeden utwór, będzie to cover znanego rockowego zespołu w Polsce, dorosła część widowni na pewno zna tą piosenkę ale obiecuje że wy młodzi też będziecie się dobrze bawić. - Powiedział do mikrofonu, wszyscy zaczęli krzyczeć. Nagle światło zgasło, włączyły się białe ledy za nami i przed sceną robiąc fajny nastrój. Poprosiłem publikę by zapalili latarki w telefonach, spełnili moją prośbę, po chwili wleciała muzyka. Zacząłem się ruszać, wczuwałem się w muzykę. Patryk tak samo, przez chwilę nie spuszczaliśmy się z oka, pochłonęliśmy się w melodii. Patryk zaczął.

Samotny i zły Jakbyś z planety był zimnej Tak to długo trwa Że nikt, nigdy nie znał Ciebie innym Daleki jak sen Wciąż nie dostrzegasz spraw i ludzi A gdzieś czeka ten Który kiedyś wreszcie Cię obudzi. - Ruszał się tak spokojnie...

Zorientowałem się że zmienił zaimki z damskich na męskie, zdziwiłem się tym. Lecz po chwili zrozumiałem że śpiewa do mnie... 

Tak dobrze Cię znam Chyba nawet lepiej, niż Ty siebie Jestem taki sam Wciąż widzę setki plam na niebie Nieufność to mgła Co przynosi tylko ciszę Jak klatka ze szkła Nie pozwala nam się słyszeć - Zaśpiewałem kolejną zwrotkę. Bez wcześniejszego ustalania dobrze wiedziałem jak chcemy to zaśpiewać.

Tacy sami, a ściana między nami! Tacy sami! Tacy sami, a ściana między nami !Tacy sami!

Zaśpiewaliśmy razem, nigdy nie czułem się tak dobrze śpiewając do kogokolwiek jak do niego.

I nie mów mi, Że czasem takie życie się opłaca Sam dobrze wiesz Że co dzień tracisz coś, co już nie wraca

Samotność to pies Co kąsa, tak bez uprzedzenia Ja wiem jak to jest Znam to przecież, znam, aż do znudzenia

Tacy sami, a ściana między nami! Tacy sami! Tacy sami, a ściana między nami! Tacy sami! Tacy sami, a ściana między nami! Tacy sami! Tacy sami, a ściana między nami! Tacy sami! - Zakończyliśmy. Patryk spojrzał na mnie a ja na niego, melodia się skończyła, tłum krzyczał z zachwytu. Podziękowaliśmy i zeszliśmy ze sceny.

Czułem ogromną ekscytację całym zajściem, nie mogłem się powstrzymać z zachwytu. Oddaliśmy mikrofony po czym podszedłem do Patryka i namiętnie pocałowałem go w usta. Wreszcie czułem spełnienie swoich dokonań, moich ruchów i decyzji. Położyłem ręce na jego szczęce bardziej wczuwając się w pocałunek. Białowłosy położył ręce na moich plecach, odsunąłem powolnie usta. Spojrzeliśmy sobie w oczy, widziałem w jego tęczówkach iskierki. Uśmiechnąłem się szeroko na co ten musnął mnie w usta ponownie. 

- Kocham cię. - Powiedział, zaśmiałem się pod nosem rozumiejąc co miał przy tym na myśli.

- Ja ciebie też. - Odpowiedziałem, dotknęliśmy się czołami, zostaliśmy w tej pozycji krótką chwilę. Znów się pocałowaliśmy.

Nie mogłem wyobrazić sobie lepszego zakończenia koncertu

Wyszliśmy z hali, pojechaliśmy do hotelu, tam zaszyliśmy się na cały wieczór. Jednakże nie skończyliśmy jak poprzednimi razami...

W objęciu drugiego zasnęliśmy... moje serce szalało, mogłem w końcu robić to co kochałem - wyznawać mu miłość na każdym kroku. 

Mimo mojego pogubienia, i jego pogubienia, znaleźliśmy w końcu moment dla nas, dla naszej miłości.

=========

Książka napisana w cztery dni WOW

Miałem w zamyśle żeby była ona krótka, i akurat wyszło równe 10 rozdziałów! Jestem zadowolony z tej historii, bardzo miło mi się ją pisało i na pewno wrócę kiedyś do tego shipu bo ma wielki potencjał na kolejne opowiadania! 

Widzimy się w następnej książce! A jak na razie, robię sobie przerwę od pisania, przynajmniej na kilka dni ;)

Dziękuje wszystkim którzy mnie motywowali poprzez zagłosowania i komentarze, całuski dla was <3

Pa Pa !

















Lost in my own head ⁓ PartekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz