- 3 -

810 33 17
                                    

- Patryk Baran -

Po skończonych lodach wyszedłem z mieszkania Bartka, wsiadłem do samochodu i pojechałem do domu. Na miejscu zjadłem szybki obiad po czym walnąłem się na kanapie oglądając film. Po chwili dostałem wiadomość od Kingi.

===
Kinga

Hej Patryk, słuchaj potrzebuje pomocy, wpadłbyś?😀

Jasne, za niedługo będe

===

Schowałem telefon do kieszeni, wsiadłem do samochodu i pojechałem do dziewczyny. Na miejscu okazało się że padł jej akumulator w samochodzie, szybko podłączyłem swój do jej, po krótkiek chwili samochód był sprawny.

- Dzięki za pomoc, a tak w ogóle, może napijesz się czegoś? Mam dobrą herbatę. - Zaproponowała wchodząc do domu.

- Dzięki ale nie, muszę wracać do domu.

- Naprawdę musisz?

- Nooo, muszę ogarnąć ogród, posprzątać. - Odparłem opierając się ręką o dach samochodu.

- Eh, no dobra. - Powiedziała. - To do zobaczenia. - Dodała podchodząc, po chwili poczułem jej usta na moim policzku, przeszył mnie dreszcz. Zdziwiony uśmiechnąłem się lekko by nie wyjść na niemiłego. Wymieniliśmy się krótkim spojrzeniem.

- Na razie. - Pożegnałem się po czym wyszedłem z jej podwórka, wróciłem z powrotem do domu skonfudowany. Po drodze nagle zadzwonił Bartek, odebrałem na głośno mówiącym kładąc komórkę na nodze. - Halo?

- Hej Patryk, słuchaj jutro jest koncert i pomtślałem że fajnie by było jakbyś wpadł, wiesz, zawsze będe mieć jakieś oparcie w statym dobrym kumplu.

- Z miłą chęcią, na którą mam być?

- No ja będe jakoś o siedemnastej, to możesz wtedy wpaść.

- No dobra, to o siedemnastej w Katowicach.

- Ja pierdole ja się nie wyśpię...

- Spokojnie, jak wcześnie pójdziesz spać to się wy-

- Dobra nie matkuj mi, do zobaczenia.

- Nara. - Rozłączyłem się i położyłem telefon w podłokietniku. Byłem zadowolony że Bartek zaprosił mnie na koncert do Katowic. Od kiedy zaczął trasę starałem się go wspierać, sam mocno przeżywałem koncerty Genzie i śpiewanie swoich piosenek, wiem co czuł on. To chyba zbliżało nas do siebie, uczyliśmy się od siebie nowych rzeczy. W szczególności staraliśmy się wspierać nawzajem, uwielbiałem mieć takiego przyjaciela.

Gdy wróciłem do domu, od razu poszedłem skosić trawę, nie zajęło mi to długo. Potem piszedłem do sypialni gdzie panował okropny bałagan, szybko posprzątałem chowając ciuchy z łóżka do szafy, poprawiłem kołdrę i skończyłem porządki na dziś.

- Bartek Kubicki -

Jak zdałem sobie sprawę że jutro gram koncert, zamarłem, nie czułem się dobrze z tym faktem, zmęczenie poprzednim koncertem dalej było odczuwalne. Po telefonie do Patryka jednak poczułem się dobrze, mimo jego niespecjalnych słów i wskazówek polepszyło mi się na duchu. Patryk działał na mnie dziwnie, choć na codzień nie rozmawiamy ze sobą zbyt często to teraz jesteśmy bliżej siebie niż tydzień później. Na początku myślałem że to normalne, za chwilę się zaprzyjaźnimy a po chwili nam przejdzie i wrócimy do poprzednich relacji. Zaproszenie go na koncert było specjalnie, wiedziałem że jego obecność pobudzi mnie do działania.

Lost in my own head ⁓ PartekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz