Pov Will
Dzień jak codzień, przez ostatnie kilka miesięcy. Biegi są dla nie odskocznią od problemowych które tylko mnożą się i mnożą w moim życiu. Kiedy ktoś pyta mnie dlaczego biegam bez wachania odpowiadam że prowadzę zdrowy styl życia. Ale prawda jest inna .... To mój pierwszy wpis do pamiętnika. Rozmyślając o tym co napisać dalej usłyszałem kroki na schodach, szybko schowałam pamiętnik pod materac i usiadłem na łóżku jednocześnie łapiąc za telefon komórkowy i udając że przeglądam meile z pracy. W drzwiach stanął Dylan , który poinformował mnie o nachodzącym obiedzie.
- Jasne Dylan , zaraz zejdę tylko dokończę coś robić.
- Okey, czekamy wszyscy na dole.
- mhm
Dylan wyszedł a ja westchnęłam ciężko i udałem się do prywatnej łazienki w moim pokoju. Wodziałem oczami do okoła szukając tego jednego przedmiotu. Ah jest! Wyciągnąłem z pod umywalki wagę i stanąłem na niej patrząc na swój wynik. Robiłem to od kilku lat aby obliczyć kalorię które mogę dzisiaj spożyć. Miałem 'specjalną' dietę, która pozwalała mi nie przytyć tak dużo. Zszedłem na dół i usiadłem do stołu.
- Hailie! Część malutka jak w szkole?
- Will ! Świetnie dostałam 6 z biologii za sprawdzian z całego działu.
- Gratulacje malutka.
- dzięki Will
Nasz rozmowę przerwała gosposia stawiająca na stole nasze dania . Dzisiaj na szczęście dla mnie była sałatka 🥗 ale miała oliwe, tłustą oliwę. Westchnąłem w myślach i zabrałem się za jedzenie. Udawałem że mi smakuje ale w rzeczywistości już dawno jedzenie nie sprawia mi przyjemności. Po zjedzeniu całej porcji podziękowałem za obiad i udałem się do sypialni. Przez chwilę nasłuchiwałem czy nikt nie idzie, i zgodnie z moją rutyną zwróciłem wszytko do toalety. Wychodząc z łazienki zastałem na moim łóżku Vincenta. Mam przechlapane...
- co to miało znaczyć Williamie?
- um, źle się poczułem.
- wiesz że nie toleruje kłamstw, mów prawdę (warknął)
Przekonałem głośno ślinę i powiedziałem, tak jakoś wyszło.
- Williamie zapraszam za mną.
Vincent wszedł do łazienki i wyciągnął wagę.
-Rozbierają się do bokserek i stawaj na nią.
- Co? Ty chyba nie myślisz że... No co ty Vincent ( uśmiechnąłem się nerwowo)
- zaraz się przekonam a Teraz stawaj na wagę!
Zrobiłem to co mi kazał wiedząc jaki będzie wynik.
Waga pokazywała 60 kg przy moim wzroście to zdecydowanie za mało.
- Masz mi coś do powiedzenia Williamie?
- j-ja , nie ,szepnąłem mając łzy w oczach
- Mhm , ubieraj się.
- Ale..
- Zrób ci mówię.
Zacząłem się ubierać, Vincent wyszedł czekając na mnie w moim pokoju. Wyszedłem i usiadłem na łóżku.
- Williamie , wiesz,że zaburzenia odżywiania to poważna sprawa, dlatego jeśli coś takiego wydarzy się ponownie, bez wachania zapiszę cię na terapię, czy to jesne?
- tak
- Świetnie a teraz, powiedz mi co się dzieje, martwię się o ciebie, jesteś moim bratem, ale i przyjacielem Williamie, jeśli coś się dzieje chcę o tym wiedzieć, obiecaj mi to że jak coś się wydarzyło czy dzieje aktualnie to będę pierwszą osobą która się o tym dowie.
- Jasne, ale nic się nie dzieje,.
- Przypuszczam że masz zaburzenia odżywiania ale lekarzem nie jestem i ci tego nie zdiagnozuje. Narazie nie powiem reszcie o twoim problemie ale chcę widzieć że starasz się z tym walczyć.
- Dobrze
- Will, jesteś dla mnie , dla nas wszystkich najważniejszą osobą w naszym życiu, którą wszyscy bez wyjątku bardzo kochamy i nie chcemy cię stracić.
- Dziękuję Vincent, potrzebowałem to usłyszeć.
- Prześpij się, odpocznij,dzisiaj masz wolne od pracy.
- Dobranoc
Vincent wyszedł a ja tak się zestresowałam tym że ktoś poznał mój sekret że wyszedłem na balkon i odpaliłem papierosa. Tak czasem muszę zapalić. Patrząc jak dym się unosi i znika po czasie w górze, rozmyślałem o tym co się ze mną dzieje, nie wiem co będzie w przyszłości i tego się boje najbardziej. Zgasiłem papierosa i udałem się do łazienki aby wziąć prysznic. Po skończeniu wieczornej rutyny udałem się do łóżka, a po godzinie przekręcania się z boku na bok dopłynąłem do krainy Morfeusza.Kolejny rozdział wleciał, mam nadzieję że tematyka przypadnie wam do gustu.
Wasza moneciara223
CZYTASZ
William Monet i jego zmory życia.
Novela JuvenilWill Monet to jeden z Najstarszych braci Monet, jest bardzo wrażliwy, zaczyna zadawać sobie pytanie, które nigdy nie przyszłyby mu do głowy.........