4. Iskierką jestem tylko dla przyjaciół.

903 150 12
                                    

Środa i czwartek okazały się nad wyraz spokojnymi dniami. Choć czego mogła spodziewać się po takim miejscu? Na ulicach miasteczka niewielu było ludzi, tak samo w sklepach. Nie było głośnych dźwięków ulicy, krzyków dzieci dochodzących z placu zabaw ani kłótni sąsiadów. Właściwie wszyscy tu byli mili, a przechodnie uśmiechały się szeroko i mówiły radosne "dzień dobry". Beatrice nie była przyzwyczajona do takiego rodzaju kontaktów społecznych, ale starała się wpasować. 

Jak zawsze. 

I nawet jej to wychodziło. W czwartkowe popołudnie wracając ze sklepu zatrzymała ją sąsiadka, która chciała się przywitać. Była to kobieta w ciąży, której drugie dziecko biegało po ogrodzonym ogródku. Porozmawiały chwilę, a potem kobieta zapytała czy Beatrice nie chciałaby sobie dorobić jako opiekunka. Czasami na kilka godzin, by zmęczeni rodzice mogli wyjść gdzieś we dwójkę. I choć nastolatka nie potrzebowała pieniędzy (bo gdzie miałaby wydawać swoje kieszonkowe?) to zgodziła się chętnie i zostawiła swój numer. W piątek rano od razu dostała wiadomość z pytaniem czy robi coś w sobotę popołudniu i czy mogłaby zabrać Elen (dziesięciolatkę, którą widziała w ogródku) na plac zabaw. Zgodziła się z myślą, że sama wyrwie się z domu. 

— Więc widzimy się dziś, tak?

Baby złapała ją przy wyjściu ze szkoły. Na niewielkim parkingu miała poczekać na swoich rodziców. W piątki mieli małą tradycję, która sprowadzała się do zjedzenia czegoś na mieście, a potem powrotu do domu i obejrzenie czegoś co wybierali poprzez głosowanie. Beatrice lubiła te momenty, bo w tygodniu miało mieli czasu, który mogli spędzać całą trójką. Jej mama ciężko pracowała do późnych godzin, a jej tata często zamykał się w swoim gabinecie i również pracował. Beatrice przyzwyczaiła się do tego i nie odczuwała z tego powodu złości. Ona sama wiele razy zamykała się w sowim pokoju, żeby odrobić lekcję, albo godzinami rozmawiać na video rozmowie ze swoją jedyną przyjaciółką. 

— Chyba mnie nie będzie. 

— Rodzice ci nie pozwolili?

— Tak jakby — po prostu ich nie zapytałam. 

— A twoja mama nie pracuje teraz w Urzędzie Miasta?

— Tak. 

— Więc na pewno tam będzie. 

Beatrice próbowała sobie przypomnieć czy jej mama wspominała coś o planach na piątek. Pamiętała tylko jak rozmawiali o wyborze restauracji. Nie było ich tu wiele, więc postanowili wstąpić do pizzerii z której już kilka razy brali dania na wynos. 

— Nie szukaj w tej główce wymówek tylko wpadnij  — Baby powiedziała radośnie i pomachała jej na pożegnanie. 

Beatrice nie zdołała odpowiedzieć, bo jej nowa znajoma zniknęła za drzwiami zielonego Forda, który odjechał ze szkolnego parkingu z głośnym piskiem. 

W miejscu Forda pojawił się samochód jej rodziców. Podbiegła do niego i wsiadła na tylne siedzenie. 

— Jak było w szkole?

— Dobrze — pokiwała głową. — A dziś organizowana jest jakaś impreza. 

— Impreza? — jej tata zapytał i wyjechał ze szkolnego parkingu. — Coś jak Bal Wiosenny? 

— Mama wie więcej na ten temat. 

Powiedziała i spojrzała na tył głowy swojej rodzicielki. 

— Nie powiedziałam wam, bo zawsze jesteście na nie! Nigdy nie chcecie chodzić na takie imprezy! — zawołała z wyrzutem. 

— Bo są nudne — Beatrice i jej ojciec powiedzieli w tym samym czasie. 

Trzy Minuty Od Nieba | +16Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz