-Rozdział 5-

228 12 89
                                    

Pov. Nemeczek
Dzisiaj są urodziny Boki, z jednej strony super a z drugiej- nie zbyt. Stałem właśnie przed szafą myśląc co ubrać. Cóż widocznie muszę się wybrać na wyprawę do szafy siostry again. Rodzice chyba mają w dupie co ubieram więc jest dobrze.

Tym razem była w pokoju. Oj.

-Co chcesz?
-A ja przyszedłem coś od ciebie pożyczyć
-Kurwa kup sobie własne ubrania a nie mi cały czas kradniesz
-Ja nie kradnę tylko pożyczam przecież potem oddaje
-mhm no dobra bierz już se tam co chcesz
-Dziękiiii
-Nie zesraj się

Podszedłem do jej szafy i zacząłem przeglądać jakie tam ma ciuchy. Znalazłem śliczną białą sukienkę na naramkach.

-Gdzie ty idziesz wgl że akurat taką sukienkę mi kradniesz ?
-Na urodziny do Boki
-Mhm, podoba ci się?

Zarumieniłem się. No w sumie mi się podoba ale czy moja siostra musi o tym wiedzieć? Definitywnie nie.

-Nie podoba mi się po prostu chce fajnie wyglądać a ta sukienka jest naprawdę ładna
-No wiem? Tak jakby ja mam wszystko ładne
-Dlatego wszystko od Ciebie kradnę

Wtedy ona wywróciła oczami a ja poszedłem do pokoju się przebrać. Spakowałem się także bo jak się później okazało- to impreza z nocowaniem. To będzie ciekawa noc.

Time skip

Już byłem w domu Boki i gadaliśmy wszyscy razem, co prawda jego mama się na mnie dziwnie gapiła jak mnie do domu wpuszczała, ale okej.

Boka miał dość duży dom, jego rodzice byli lekarzami i mieli własną klinikę. Widać.

Zaczął po kolei otwierać prezenty, teraz otwierał mój, bluze od razu założył, ładnie w niej wyglądał, jak w wszystkim. Teraz książka powiedział że chciał akurat ją przeczytać. Świeczkę powąchał i powiedział że ładnie pachnie. Długopis, spojrzał na niego i powiedział że teraz tym będzie pisał na każdej lekcji.
Chyba mu się podobało.

Chwile rozmawialiśmy aż nagle Czonakosz wpadł na jakże genialny pomysł.

-Ej dawajcie zagrajmy w butelkę

Nie oszukujmy się to nie mogło się dobrze skończyć, ale się zgodziłem bo kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. Oczywiście reszta też się zgodziła.

Boka kręcił pierwszy ma dzisiaj urodziny. Wypadło na Czonakosza.

-Czonakosz, prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie
-Wyjdź na balkon i wydrzyj się "jebać małe dzieci prądem jebać i się nie bać" (tekst n mój jakby co tylko z rodziny groszy na tt😍 dopowiada autorka)

Zrobił to. No kurwa debil.
Gra ciągnęła się dalej no i w końcu musiało wypaść na mnie.
-Nemeczek prawda czy wyzwanie?
Zapytał Czonakosz.
-Prawda
Szczerze bałem się od niego brać wyzwań chyba każdy rozumie dlaczego.
-hmm, czy jesteś w kimś zakochany?
.
.
.
No dobra zapytał czy jestem czy nie jeszcze nie wiedzą w kim.

-Tak
Oczywiście po całym pokoju było słychać głośnie "uuuuuuu" ale mało mnie to obchodziło. Potem do końca gry brałem tylko wyzwania, musiałem zjeść łyżkę cynamonu ale trudno, było warto.

Time skip

Była już 23 wszyscy w piżamach siedzieliśmy i gadaliśmy było super... siedziałem obok Boki. Włączyliśmy jakiś film [czytaj: „Króla lwa"] i było super i tak gadaliśmy i oglądaliśmy do 1 w nocy bo większość osób poszła spać, w sumie wszyscy oprócz mnie i Boki, nie chciało nam się spać.

-Hej wiedziałeś że dzisiaj o 3 jest niebieska pełnia?
-Serio?
-Tak i z twojego balkonu powinno być ją widać
-No to pójdziemy ją zobaczyć

Wyobraziłem to sobie. Jego dom był w takim "królewskim stylu" jeśli wiecie o co mi chodzi, bardziej przypominał wille w połączeniu z pałacem niż dom, balkon był dość duży w krztałcie półkola przyozdobiony pięknymi gęstymi różami.

Gdy już nadeszła godzina pełni wyszliśmy powoli ma dwór żeby nikogo nie obudzić. Gdy już staliśmy na balkonie, nie mogłem oderwać oczu od księżyca, wyglądało to przepięknie.

-Księżyc jest dziś piękny, jak ty

OMG CZY ON WŁAŚNIE ZE MNĄ FLIRTOWAŁ? Byłem cały czerwony ale było ciemno więc chyba nie było tego widać

-Dziękuje..

Rozmowa ciągnęła się dalej ale dalej była taka "romantyczna".

-Nemeczek..
-Hm?
-Bo-
I na tym się skończyło bo Czele się obudził i do nas przyszedł.
-Um hej? Co tu tutaj sie dzieje?
-Nic my tylko patrzymy na księżyc
-No uznajmy że wam wierze

Chwile pogadaliśmy z Czele i potem poszliśmy spać.

Rano się za dużo nie działo zjedliśmy śniadanie i ogl poszliśmy do domów. To było super przeżycie. Ciekawe co Boka chciał mi powiedzieć wtedy na balkonie.
———————————————————————————
Hiii jak tam u was? Ogółem nie myślałam że tyle osób to będzie czytać, serio myślałam że to wyjdzie jako wielkie gówno które czytają tylko moje przyj a tu proszę. Wiem że 6 czy tam 7 osób to może mało ale dla mnie to naprawdę dużo bo myślałam że nikt tego nie będzie czytał. Wgl pozdrawiam Roszupne (sorka jeśli pomyliłam coś w nazwie) kocham twoje komentarze i zawsze sie dusze.

769 słów
~Apix

~miłość?~ chzpb/bokascekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz