-Rozdział 17-

181 6 102
                                    

Pov. Kolnay

Kolejny dzień w szkole i kolejny dzień z niespełnioną miłością. Tak wiem że Barabasz zaprosił mnie na bal, ale nigdy oficjalnie nie było powiedziane że jesteśmy parą. A co jeśli zaprosił mnie tylko dlatego że każdy już miał pare? Nie zdziwiłbym się. Nie mam w sobie nic takiego.

Z tych wszystkich przemyśleń aż zapomniałem zamknąć bramy.. CHOLERA! Znowu dostanę opierdal od rodziców jeżeli Andrzejek (wiem kreatywne imię dla psa dopowiada autorka) ucieknie!

Szybko pobiegłem do domu, na szczęście nie byłem tak daleko. Dobiegłem akurat w momencie kiedy mój kochany piesek wybiegał przez otwartą bramę... mam przesrane.

Oczywiście od razu rzuciłem się za nim, ale wyszło mi to tylko na gorsze. Nawet na chwile się zatrzymał ale tylko dlatego że z kieszeni kurtki (jakby co tutaj jest jakiś Time skip kurwa wczesna zima dopowiada autorka) wypadł mi portfel który on wziął do pyska i zaczął uciekać dalej.

Czy tylko ja mam takie szczęście? Czy to jest przepraszam bardzo jakiś żart?

Gdy tak biegłem za moim pupilem nagle zobaczyłem Barabasza. Nie no super jeszcze lepiej. Ten tylko zatrzymał psa i spojrzał na mnie po czym zapytał:

-Twój?

-Tak mój. Bardzo dziękuje że go zatrzymałeś.. możesz mi go oddać?

-Nie bo teraz jest mój.

*ehh*... To będzie ciężki dzień.

-Proszę, oddaj go- Czekaj czy ty właśnie wziąłeś dorosłego owczarka niemieckiego na ręce!? Ale jak..?

-Nie każdy jest słaby niziołku.

-Hej! Wcale nie jestem taki niski! (Kolnay wiem co czujesz też jestem niska i mnie w szkole od niskich wyzywają TvT.. dopowiada autorka)

-Ale jesteś niski

W którymś momencie zaczęliśmy po prostu iść w stronę szkoły- a bardziej jak się potem okazało mojego domu- i tak się przekomarzaliśmy.

Gdy byliśmy pod domem on tylko odłożył psa na podwórko a ja zamknąłem bramę. Przynajmniej ominą mnie krzyki rodziców..

Szliśmy powoli do szkoły w ciszy, niby zaprosił mnie na bal ale dalej traktował mnie z dystansem, a ja?- ja byłem w nim ślepo zakochany.

-Halooo, Konlaaaaay- Wyrwało mnie z moich przemyśleń. Muszę przestać tak użalać się nad sobą, napewno jest dużo osób które mają gorzej.

-Tak?- odpowiedziałem w końcu zniecierpliwionemu chłopakowi.

-Odlatujesz, brałeś coś?

-CO!? NIE!

-Wypierasz się, kłamiesz.

-Jesteś niemożliwy..

Teraz staliśmy już przed szkołą. Ufff... koniec tej stresującej rozmowy.

Pierwsza lekcja biologia, siedzę sobie w ławce z Nemeczkiem i staram się skupić na tym co mówi do nas nauczyciel. Gdy nagle poczułem delikatne uderzenie z tyłu głowy.. co do..

Obróciłem się i zobaczyłem zgniecioną kartkę, leżącą na podłodze. Rozejrzałem się po klasie ale nikt nie wydawał się zwracać na mnie większej uwagi.. więc kto to rzucił?

Szybkim ruchem podniosłem kawałek papieru, rozwinąłem go i.. Co to za rodzaj pisma? Wygląda.. no nie wygląda. Przez dobre 5 minut próbowałem rozszyfrować wiadomość pełną prostych literówek napisanych hieroglifami.

"Porzycz kalkulator bo ja n ogarńam tej matmy"
-barabasz

Czy ja muszę to komentować?

Wziąłem długopis i napisałem :

"Drogi Barabaszu, nie wiem czy wiesz ale aktualnie mamy lekcję biologi. Jakbyś chociaż trochę uważał to napewno byś o tym wiedział. Także jeżeli byś uważał na innych lekcjach to wiedziałbyś że piszę się "Pożycz" i "Ogarniam"' zamiast "Porzycz" i "Ogarńam"
-Pozdrawiam Kolnay."

Zgniotłem ponownie papier i rzuciłem w bruneta. (ON BYŁ BRUNETEM CO NIE? CZY MI JUŻ SIĘ JEBIE..dopowiada autorka

Nie musiałem długo czekać na odpowiedź. Chwilę później znowu dostałem papierową kulką w tył głowy. Tym razem wiadomość brzmiała tak:

"Acha"

I to wszystko? Jeszcze z błędem? Czasem się zastanawiam czemu tak właściwie się w nim zakochałem.

Oczywiście nie mogło się na tym skończyć. Nauczyciel zauważył i wyrwał kartkę z moich dłoni, po czym dodał:

-Na randki, to się proszę po lekcjach umawiać.

Cała klasa wybuchała śmiechem, Boże jaki wstyd. Byłem cały czerwony i zakrywałem twarz rękoma. Czemu akurat ja?

Pov. Barabasz

Spojrzałem na Czonakosza i powiedziałem :

-No chyba ten twój pomysł na podryw nie działa.

-Oczywiście że działa, moje sposoby zawsze działają. Czele poderwałem na Trudne Sprawy.

-To masz jeszcze jakieś pomysły?

-Kup mu hot doga w żabce i powiedz że oddałbyś mu wszystkie żabsy.

-Wiesz co? Ja chyba już lepiej sam sobie poradzę.

Wkurwia mnie już. On nie potrafi wziąć niczego na serio! Dupek.

No dobra więc może, zaproszę Kolnaya na koncert? W ten piątek niedaleko naszego miasta miał grać jeden z moich ulubionych zespołów. To nie był wcale głupi pomysł.. i tak nie miałbym z kim iść a ten niziołek się zgadza na wszystko.

Na następnej przerwie podszedłem do niego i zacząłem rozmowę.

-Ej metr pięćdziesiąt.- Zdaje sobie sprawę z tego, że jestem nie miły ale trzeba zachować pozory.

-Co znowu...?

-Chcesz iść ze mną na koncert w ten piątek? Miałem iść z kolegą ale coś mu wypadło.- Tak wiem, kłamstwo też jest nie zbyt miłe.

-Jasne, a na jaki koncert?

-Nijaki. Niespodzianka.

-Okej..? W takim razie nie mogę się doczekać.

No i mam załatwioną randkę z Kolnayem. Co prawda on nie wie że to randka, ale przecież nie musi.

———————————————————————————
Hejo miśki jak tam?

Przepraszam za tak krótki rozdział, za małą aktywność i za to że ten rozdział jest jakis taki nijaki, ale trochę u mnie źle ostatnio i muszę dużo odpoczywać po szkole. Trochę az za dużo bo potrafię położyć się o 18.00 i spać do 10.00.. To chyba nie zbyt dobrze ale trudno. Teraz będzie przerwa świąteczna więc na pewno będzie więcej rozdziałów. Jak już pisałam odpocznę i będę miała całe dnie na pisanie. To wszystko na dzisiaj byeee!!

Miłego ranka/ dnia/ wieczoru/ nocy🩷✨

893 słów
~Apix

~miłość?~ chzpb/bokascekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz