°.*~ 6 ~*.°

137 8 0
                                    

Polska
Dzień, za dniem jest taki sam nic się od siebie nie różni. Budzę się, zjem coś, idę do pracy, jem coś ponownie i idę spać. Oczywiście w międzyczasie załatwiam potrzeby fizjologiczne i się myję. Te życie jest strasznie monotonne, brat z rana mnie przytula i idzie się bawić z dziewczynami. Czasem z kimś coś pogadam i tyle, to wszystko
- Nic się nie dzieje, nanana~ Wszyscy się nudzą, nanana~

Zanuciłem fragment jednej z piosenek. Nie wiem skąd ją znam czy gdzie ja ją słyszałem. Codziennie mijam te same osoby, te same twarze, te same głosy. Nic się nie zmieniło. Wpadłem w trans monotonnego życia. Dwie rzeczywistości ponownie mi się zacierają, twarz Niemca zamienia mi się z III Rzeszą, a codzienne budzenie się w pokoju miesza mi się z okupacją radziecką. Niemiec dał mi dzień wolnego, muszę zrobić coś nowego, bo inaczej znów zapadnę w snach na jawie. Owca przybiegł do mnie i mi twarz oblizał, zapomniałem, że teraz mam dwa psy!
- Cześć Owca! Chciałbyś iść na spacer? Tak? To idź po brata i smycz, a ja w tym czasie szybko się ogarnę

Pobiegł po przyszywanego brata, wziąłem zestaw wypadowy z jedną małą różnicą. Mam tym razem motylek w kieszeni, to taki składany nóż. Założyłem buty i wyszedłem z pokoju, Mamut i Owca czekali już na mnie przy wyjściu ze smyczami w psykach. Uśmiechnąłem się, założyłem im smycze i wyszedłem z chaty. Pójdę do parku dla psów aby mogli się wyszaleć, nie wziąłem kagańców. Wierzę, że będą się mnie słuchać. Nikt się do nas nie zbliżał oprócz kilku miłośników psów i paru dzieci. Psy chętnie dawały się wymiziać przez innych ludzi, tylko Owca czasami chował się za mną gdy kogoś nie polubił. Jesteśmy już w parku... kurna, zapomniałem zabrać im zabawek. Spuściłem ich ze smyczy, oni od razu pobiegli gdzieś. Dobrze, że wystarcza im samo bieganie po dużej przestrzeni. Usiadłem na ławce i wyjąłem telefon, muszę kupić im karmę, bo już się kończy. Jakaś pani z płaczącymi dziećmi przyszła do mnie z nerwioną miną, zerknąłem na nią i wróciłem do szukania karmy. Chrząknęła w przerysowany sposób chcąc zwrócić moją uwagę
- Mam dziewczynę

Wypaliłem z typowym tekstem kobiet kiedy jakiś facet do nich podchodzi i na chama chce zwrócić swoją uwagę. Nie podnosiłem wzroku ponad mój telefon. Chrząknęła jeszcze raz i jeszcze raz stercząc nade mną. Nie dam jej tej satysfakcji zwrócenia na siebie mojej uwagi, po omacku sięgnąłem do worka wyjąłem z niego chusteczki higieniczne. Podałem jej bez żadnego słowa. O dziwo wzięła je i wykorzystała do wysmarkania jej dzieci. Dzieci darły się dalej, wziąłem opakowanie zatyczek do uszu i gdy miałem je włożyć to chwyciła mnie za nadgarstek wkładając w ten czyn sporo siły. Poczułem się zagrożony, więc odruchowo spojrzałem się na źródło lęku
- Cz-czego kurna chcesz kobieto?

Kobieta
- To jest park dla psów, a nie dla meneli - spojrzałem się na nią z politowaniem

Polska
- Czy ja Ci wyglądam na menela? - zawstydziła się, a dzieci się z niej zaśmiały. Nie miały do niej szacunku - A wy bachory° z czego się śmiejecie? Sprawiacie mamie przykrość. Ja bym na waszym miejscu ją przytulił i pocieszył, a nie. Rycie z tego jak debile. MAMUT, OWCA! DO MAMY! - zawołałem swoje psy do siebie. Przybiegły do mnie tak szybko, że aż się za nimi kurzyło - Szkraby°, idziemy stąd, bo tu ludzie nie mają choćby krzty° szacunku do innych

Kobieta
- T-To są twoje psy!? - wygląda jakby je rozpoznała - One przypadkiem nie należały do tego brutalnego skrzata?

Polska
- Tamten Skrzat ma imię. - ze względu na Niemca postanowiłem od teraz okazywać chociaż maciupinkę szacunku do jego ojca, ale to ze względu na to, że też był człowiekiem. Nic więcej - III Rzesza zostasił je Niemcu, ale on widząc, że one mnie bardziej lubią dał mi ich pod swoją opiekę. To są dobre psy, a teraz żegnam ozięble°

Wstałem i ruszyłem z psami do najbliższego sklepu zoologicznego. Nie musiałem zakładać im smyczy, bo wiedziałem, że dopóki nic mi się nie stanie i nikt nie będzie chciał mnie atakować, nic złego się nie wydarzy. Wlazłem z nimi do środka, szukam jakiejś karmy którą mogliby lubić. Po chwili usłyszałem szczekanie Owcy, Mamut przybiegł do mnie i delikatnie mnie ciągnął za nogawkę w kierunku Owcy. Zobaczyłem 8kg paczkę psiej karmy
- Tą karmę chcecie?

Zaczekaj na mnie!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz