Pov. Tighnari
Dzisiaj odbędą się pierwsze zajęcia, strasznie się stresuje. Nie mam pojęcia jak to będzie wyglądać, nawet nie mam osoby żeby się zapytać. Zżera mnie stres.
Była 5-ta rano nie mogłem spać, patrzałem się przez okno które mieliśmy w sypialni. Słyszałem karetkę, pociągi i trąbienie aut, całe życie mieszkałem na wsi więc nigdy tego nie znałem, ale zakochałem się od razu. Ludzie narzekali na hałas tymczasem ja otwierałem szeroko okna. Collei zawsze mnie za to karciła jednak średnio mnie to obchodziło. Jednak nadal też chce mieszkać w totalnej dupie gdzie nikt nigdy mnie nie znajdzie. Więc cały czas żyją we mnie dwa wilki. Nie mogłem się skupić bo Collei strasznie chrapała więc tak czy siak bym nie zasnął.
Cały czas też myślę o tym chłopaku którego spotkałem z miesiąc temu w galerii. Dam sobie rękę, nogę i ogon obciąć że widziałem go na rozpoczęciu roku, stał gdzieś w tłumie. Był ubrany jak każdy, ale jako jedyny miał śnieżno-białe włosy, rozpoznam je wszędzie.
Przykryłem twarz poduszką, byłem zażenowany że myślę o nim. Na sto procent mnie nie pamięta. Bo co ty pamiętać, dziwny tym który wpadł na niego i zepsuł mu dzień.Wstałem do siadu na skraju łóżka, przetarłem oczy i rozejrzałem się po pokoju. Mimo że słabe światło księżyca oświetlało pokój to było widać burdel.
Pokręciłem głową i podreptałem do kuchni żeby nalać sobie wody. Mmm kranówka go brrr.
Ciekawe kiedy od picia kranówki wyrośnie mi trzecie oko i zacznę się świecić.
Przesiedziałem w kuchni z 2 godziny w totalnej ciszy, aż zaskoczyły mnie promienie słońca. O nie...
{*Time skip c:*}
Stałem przerażony przed budynkiem uczelni, mimo że byłem tam już raz na rozpoczęciu. Przypominając sobie swoje dzieciństwo założyłem kaptur na głowę chowając uszy. Popchnąłem drzwi i znalazłem się w środku. Mogłem się teraz bardziej przyjrzeć ludziom którzy się tu znajdowali. Otworzyłem szerzej oczy, wiedziałem że miasto rządzi się innymi prawami, ale nie wiedziałem że moja wieś była aż taka zacofana. Widziałem dziewczynę z skrzydłami kruka(chyba), chłopaka z psimi uszami i innego typa z rogami. Nawet nasza dyrektorka jest pieprzoną kitsune.
Po chwili zdjąłem kaptur z uśmiechem na twarzy.
Meanwhile ćpun Cyno na korytarzu
Patrzałem się na tych wszystkich idiotów, nikt nie jest wartościowy tutaj i gówno wiedzą o życiu. Stałem oparty o ścianę i czekałem aż wybije ósma żeby iść na zajęcia. Przemierzałem wzrokiem wszystkich którzy przechodzili obok, co mi szkodzi mimo że jestem na drugim roku studiów to wszyscy mają mnie a dziwaka. How care.
Nagle zauważyłem charakterystyczne długie uszy z kolczykiem. Ukradkiem spojrzałem się na niego, nic specjalnego. Przyszedł ubrany jak jakiś hipis albo gej, witamy w mieście bądź kim chcesz i ubieraj się jak menel. Miał jakieś za duże czarne dzwony z dziurami na kolanach, i czarną koszulkę oversize. Ale z mordy był nawet ładny, a krótkie włosy miał spięte w pół rozwalającego kitka.
Odwróciłem wzrok zdając sobie sprawę że gapie się na niego i myślę o nim.
Usłyszałem czyiś głos.
H-hej czy wiesz gdzie jest 134?- powiedział czarnowłosy lis.
Jasne że wiem- powiedziałem krzyżując ręce na piersi- zaprowadzić Cię?- a co kurwa innego zrobić, Cyno myśl.
Jakbyś mógł- powiedział jąkając się, straszna pizda.
Spojrzałem na niego z pogardą i machnąłem ręką idąc w stronę schodów.
Dlaczego jest tak przerażony? Czy ja gryzę? Jasne że tak ale trzeba mnie bardziej poznać.
Szliśmy tak w ciszy i robiło się coraz bardziej niezręcznie. Postanowiłem odezwać się jako pierwszy.
Pierwszy dzień?- powiedziałem po czym spojrzałem się na niego.
T-tak, bardzo się stresuje- powiedział szybko, i muszę przyznać miał miły głos.
Nie przejmuj się ludzie nie są tu AŻ tacy źli- powiedziałem uśmiechając się chciałem go nastraszyć, bo dlaczego nie. Taki zły jestem.
Zamilkł już na dobre. Śmieszyła mnie jego reakcja, ale starałem się nie okazywać emocji na twarzy. No trudno i tak nie potrzebuje więcej znajomych, Candace, Dehya i czasem Alhaitham mi wystarczają. Chociaż Alhaitham to chuj.
Kiedy znaleźliśmy się na piętrze usiadłem na krześle przy stolikach które stały wolne.
Idziesz cały czas prosto i jesteś- powiedziałem pokazując na koniec korytarza zakładając nogę na nogę. Nie chcę mi się go odprowadzać za rączkę aż do drzwi, poradzi sobie.
Dziękuje- powiedział uśmiechając się ciepło do mnie.Poczułem coś ciepłego w klatce piersiowej, chyba mam zawał. Spojrzałem się na niego z zaciekawieniem, nie pamiętam kiedy ostatnio ktoś mi za coś podziękował. Chciałem się do niego uśmiechnąć, ale usłyszałem piskliwy wkurwiający głos.
CynO!!~- usłyszałem niestety znajomy głos. Przewróciłem oczami.
Ta ruda baba prześladuje mnie od podstawówki, i nigdy nie zrozumie że nie ważne co się stanie nie chcę z nią być. Mogą mi obciąć bydlaka i wsadzić mi go w gardło ale nawet patykiem ją nie dotknę.
Cześć Nilou...- powiedziałem zrezygnowany, dlaczego taka miłą chwilę musi psuć ta jędza.
Kto to?- powiedziała niby słodkim głosem wskazując (nieładnie) palcem na lisa menelo-hipisa, chociaż nie wiem jaka jest różnica.Oh, jestem Tighnari- powiedział uśmiechając się do dziewczyny nie widząc jaki z niej diabeł wcielony.
Czy to twój chłopak?- powiedział ten mały rudy kurwibąk. Ręce mi opadły, myślałem że spale się ze wstydu. Spojrzałem na chłopaka który drapał się po szyi i był cały czerwony na twarzy. Ciekawe było te że jego uszy poszły jakby w dół.
Jakże żenująca sytuacja. Ludzie przechodzący obok nas patrzeli się jak na niezrównoważonych.
Nie Nilou błagam Cię- powiedziałem prawie szeptem, nie patrząc na ich dwójkę.
Hahaha- zaśmiała się jakby nie wiedząc co palnęła- już myśla-
To nie myśl- przerwałem jej, mam dość.
Wiesz co Tighnari odprowadzę Cię, chodźmy- powiedziałem wstając mijając tą wariatkę.
Złapałem go za rękę i pociągnąłem w stronę sali, mimo że jeszcze ósma nie wybiła. Ona tam chyba została i bardzo kurwa dobrze.
Po chwili zdałem sobie sprawę że trzymam go za rękę, to aż odskoczyłem.
K-kto to?- zapytał niepewnie.
Ugh, mówisz o Nilou. Weź przestań ta furiatka przylepiła się do mnie chyba od pierwszej klasy podstawówki, nie wiem o co jej chodzi- powiedziałem zatrzymując się pod salą.
Współczuję- powiedział po czym spojrzał mi się prosto w oczy.
Dlaczego tak często gapi się na mnie?
Ale przyznam miał piękne oczy, niby jakiś sraki kolor ale ładny.
A co gdyby tak codziennie w nie patrzeć...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
hmmmm czyta to ktoś :c?
nara~~
CZYTASZ
Miłość w Teyvat / Cyno x Tighnari / |Genshin impact|
Novela JuvenilW wielkim mieście Teyvat, w dzielnicy Sumeru pewnego dnia chłopak z długimi uszami lisa pustynnego przemierzał ulice chcąc jak najszybciej wrócić do domu. Gdy przekręcił klucz w drzwiach i wszedł do środka oparł się o ścianę, i zdał sobie sprawę że...