5. Sportowe auto

62 3 3
                                    

Pov. Tighnari

WSTAWAJ!- usłyszałem z rana niczym skowronki głos Collei.

Tak bardzo nie chciało mi się wstawać, leżałem tylko w miękkiej pościeli i przytulałem poduszkę do której wczoraj płakałem. Otworzyłem lekko przekrwione i spuchnięte oczy i przez w pół zasłonięte okno do pokoju wpadały promienie słońca oślepiając postać stojącą przed moim łóżkiem, tak to była moja ukochana siostrzyczka. 

Oh dzień dobry- powiedziałem po czym położyłem się na drugi bok.

Nie no bez jaj- uśmiechnąłem się jak słyszałem to słodkie zawiedzenie się dziewczyny metr 50cm- wstawaj leniu zaraz się spóźnisz- powiedziała i wyszła z pokoju widząc że wstaje.

Usiadłem do siadu na skraju łóżka i chwile rejestrowałem co się dzieje. Z zamkniętymi oczami błądziłem ręką po ziemi szukając jakiegoś ubrania. Collei by mnie znowu zjebała że chodzę na samych gaciach, uh we własnym domu chyba jestem.

SPÓŹNISZ SIĘ ZARAZ- dalej lummox krzyczał z kuchni, aż zakryłem uszy.

{*Time skip*}

Siedziałem w bibliotece żeby nikt mi nie przeszkadzał, wybrałem specjalnie mało uczęszczaną alejkę z niedziałającą żarówką. W za dużej czarnej bluzie i sortowałem notatki lekko machając ogonem. Przecierając oczy nagle na moich zeszytach wylądował sok. Spojrzałem w górę i mina mi zbledła a uszy opadły.

Hej- powiedział ten białowłosy cham zasłaniając mi światło i psując dzień. Skrzyżowałem ręce na piersi i patrzyłem na jego reakcje.

Jak mnie tu znalazłeś?- patrzyłem na niego z obojętnością w oczach, bo nie miałem ochoty z  nim gadać. Cyno nie wygląda jakby dużo książek czytał w swoim życiu więc co by miał tu robić, no chyba że mnie śledził.

Zauważyłem jak tu wchodzisz i poszedłem bo mam ci coś do powiedzenia- uszy stanęły mi dęba a ogon się napuszył, bo chyba się przesłyszałem. Zacząłem przyglądać się soku który dostałem i ignorując obecność tego cwela.

Co chcesz? Chyba jasno mi wczoraj powiedziałeś że nie chcesz gadać- chciałem być tak samo zimny jak on wczoraj, a-ale chyba nie umiem uhhhh.
On chwile się patrzył na mnie, a ja na niego. Po chwili zobaczyłem bandaż wystający spod jego bluzy i parę plastrów i zadrapań na twarzy. Źrenice mi się rozszerzyły a serce mocniej zabiło.

Co ci się stało?- zapytałem, odkładając wszystkie rzeczy na bok i wstałem.

Nic, poza tym to nie jest ważne- przez cały czas patrzył się w ziemie. Fakt to głupie się tak dopytywać.

Po chwili ciszy on pierwszy się odezwał.

Wiesz, chciałem cię przeprosić- powiedział nadal patrząc się w podłogę i zmarszczył brwi.

Moje serce chyba stanęło. Chłopak którego z jakiegoś powodu polubiłem wczoraj mnie zdeptał z błotem, a teraz mnie przeprasza? Życie to komedia.
Chyba jestem za miękki, normalnie gdybym mógł rzuciłbym się mu w ramiona. Chyba za bardzo brzmię jak zakochana dziewczyna, musze przestać bo sobie coś pomyśli.

Emmmm wszystko okej, jeżeli to wszystko to możesz już spierdalać bo jestem zajęty- nie chciałem żeby wiedział że pół wieczoru przepłakałem przez tego dupka, a Collei musiała iść do sklepu po lody. Po tych słowach zmarszczyłem brwi i obróciłem głowę w bok z dezaprobatą na twarzy. 

Nie tak łatwo- powiedział przez zęby po czym przygwoździł mnie do regału z książkami prawię je zrzucając swoją siłą.

Po uderzeniu tyłem głowy w regał jego i moją twarz dzieliły milimetry, czułem jak moje poliki płoną. Mój oddech się zatrzymał a jego wręcz przeciwnie, czułem jego oddech na swoim czole.
Trwaliśmy w tej pozycji jeszcze przez chwilę, po chwili poczułem jak szarpie mnie za ucho a ja odruchowo jęknąłem. Szybko zakryłem usta i zamknąłem oczy. Usłyszałem jego śmiech po czym wyszeptał mi do ucha. Myślałem że mnie tam zgwałci.

Nie spławisz mnie tak łatwo lisku- w tamtej chwili skuliłem się, a jedną ręką odepchnąłem go.

D-dobra okej! Co jeszcze chcesz?- nawet już się na niego nie spojrzałem tylko trzymałem się za ucho i zasłoniłem twarz.

Może nie jestem najlepszy w przepraszaniu wiec chce cię gdzieś zabrać w ramach przeprosić, poza tym sam chciałeś chyba nie?- Teraz już nie chce gwałcicielu.

No chciałem ale nie wiem czy już chce- nadal patrzyłem się na niego spod byka i owinąłem wokół nogi ogon. Naprawdę się wystraszyłem tego dziwaka.

Widziałeś moje auto prawda?- na to pytanie pokiwałem głową twierdząco- Zabiorę cię nim dzisiaj na netflix and chill.

A może nie chce?- zacząłem zbierać swoje rzeczy z ziemi i pakować je do torby którą uszyła mi Collei. On przez cały czas gapił się na mnie i zwlekał z odpowiedzią, kiedy skończyłem od razu wypalił do mnie.

Nie obchodzi mnie to- po tych słowach złapał mnie za rękę i wyszarpał z biblioteki.

 {*Time skip v2*}

B-boje się Cyno- trzymałem się kurczowo pasów i ogonu który miałem na kolanach- N-nie wiem czy chce jechać 200 na godzinę.

Nie marudź, jechałeś kiedyś takim autem?- zapytał chyba pierwszy raz się uśmiechając przy mnie. Patrzałem się na niego ze strachem w oczach.

N-nie, bo chce żyć!- odwróciłem głowę i zamknąłem oczy, usłyszałem tylko jak białowłosy wzdycha i szturcha mnie w ramie.

Przestań jęczeć i się rozluźnij- kolejny raz usłyszałem śmiech Cyno i charakterystyczny dźwięk silnika tej kupy złomu.

Gotowy?- zapytał z entuzjazmem.

Nie!- kręciłem głową zaprzeczając jednak on już ruszył z miejsca parkingowego z piskiem opon.

Od razu wbiło mnie w siedzenie, lecz już po pierwszym skrzyżowaniu zaczęło mi się to podobać. Fajnie było patrzeć na wyprzedzanie aut i niezatrzymywanie się na czerwonym świetle. Mimo że to nielegalne fajnie było poczuć tą nutkę adrenalinki, usłyszeć ten pisk opon i słyszeć trąbienie innych. Za każdym razem kiedy wchodził drifftem w zakręt ryj mi się cieszył a serce biło mi mocniej, a wszystkie włosy miałem na twarzy. 
Zajebiście było patrzeć na wszystkie migające szybko światła reflektorów aut i sygnalizacji drogowej, a wszystko dopełniały światła licznika i obita skórą deska rozdzielcza. Skórą były wykończone też siedzenia w aucie i mimo wszystko były wygodne, przyciemniane szyby też oddawały swój klimat.
Spojrzałem na Cyno i widziałem jego lekko szarmancki uśmiech, już widzę że ma ciężki charakter ale mam nadzieje że się dogadamy. Polubiłem go i s-spodobał mi się, po prostu jest atrakcyjny. Od razu odwróciłem wzrok czując że robię się czerwony.
Po dość długim jeżdżeniu po mieście dojechaliśmy pod jakiś wieżowiec aż szczęka mi opadła, byłem pod wrażeniem że w wieku jakiś 20 lat mieszka w takim miejscu. Pod jeszcze większym wrażeniem byłem jak wjeżdżał do podziemnego parkingu. Czyli na prawdę tu mieszka.
Po zajęciu miejsca parkingowego w końcu mogłem chwiejnym krokiem stanąć na ziemi.

I jak podobało się?- powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy poprawiając swoja grzywkę i odpalając papierosa.

T-tak, pierwszy raz w życiu jechałem tak szybko hehe- zaśmiałem się nerwowo bo dla niego to pewnie norma. Zdecydowałem się podejść do niego bliżej i obok niego oparłem się o auto.

Mam nadzieje że dalsza część ci się spodoba- po tych słowach dmuchnął mi dymem papierosów w twarz, uh tak jest dość specyficzny. Zacząłem kaszleć i machać ręką żeby pozbyć się dumy z przed twarzy, po tym zachowaniu spotkały mnie podśmiechujki z jego strony.

Nie palisz, co?- nadal kaszląc pokiwałem przecząco głową- dobra choć już- powiedział uśmiechając się lekko i złapał mnie za rękę.

T-to będzie ciekawe.

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

auto go brrrrrrrr
nara~











Miłość w Teyvat / Cyno x Tighnari / |Genshin impact|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz