- Hermiono, na pewno nie chcesz iść? – zapytałam przyjaciółkę, poprawiając ramiączko sukienki.
- Żartujesz prawda? Wyobrażasz sobie mnie na imprezie? – odpowiedziała podnosząc nos znad
książki.Wzruszyłam tylko ramionami, bo wiem, że w tej kwestii jest nieubłagana.
- Quinn, ile można na Ciebie czekać? – usłyszałam zniecierpliony głos Lavender.
- Jestem gotowa – odpowiadam ruszając w kierunku schodów.
Pokój wspólny Puchonów znajduje się na parterze, a jego wejścia strzeże srebrna, błyszcząca zbroja.
- Hasło? – zapytała zbroja, gdy tylko się zbliżamy.
- Imprezka – zapiszczała podekscytowana Lavender, w tym momencie zbroja odsunęła się, wpuszczając nas do środka. Pomieszczenie jest przestronne, kilka kanap ustawiono pod ścianą z jednej strony, natomiast z drugiej znajduje się stół z przekąskami i piwem kremowym. Na środku zostawiono miejsca. Kilka osób dyga w rytm muzyki.
- Witam was moje panie – zagadnął Fred Wesley. – Czego się napijecie?
- Ja sama coś wybiorę – odpowiada Lavender i odchodzi w kierunku stołu.
- A Ty Q?
- Chętnie piwa kremowego – uśmiechnęłam się, rozglądając się po pomieszczeniu.
- Proszę bardzo – w jego dłoni pojawia się, nie wiadomo skąd butelka.
Biorę ją i wypijam kilka łyków.
- Jak się bawisz? – pyta po chwili niezręcznej ciszy.
- Jak na razie średnio – śmieję się, wzruszając ramionami. – A Ty?
- Bawiłbym się lepiej gdybyś zechciała ze mną zatańczyć – mruga do mnie okiem.
- W takim razie, sprawmy żebyś się bawił lepiej – odpowiadam ze śmiechem, odstawiając piwo, na co Fred chwyta mnie za rękę i prowadzi w kierunku grupy tańczących ludzi. Muszę przyznać, że całkiem nieźle tańczy.
Po mniej więcej dwóch tańcach czuje, że musze ochłonąć. Wychodzę na korytarz i opieram się o parapet, wyglądając przez okno. Na tafli jeziora odbija się srebrny księżyc.
- Chyba słaba ta impreza, co? – słyszę za sobą męski głos.
Odwracam się gwałtownie. W odległości kilku metrów ode mnie stoi nikt inny, jak Cedric Diggory.
- Tylko łapię oddech – odpowiadam mu. – Ale tobie najwyraźniej niezbyt się podoba.
- Nie jestem typem imprezowicza – uśmiechnął się.
Podszedł do parapetu i oparł się o niego, zaraz obok mnie.
- Dlatego chowasz się na korytarzu? – staram się przerwać ciszę.
- Byłem tam przez chwilę, ale po tym jak kolejna dziewczyna zapytała mnie o taniec, po prostu musiałem uciec – zaśmiał się.
- To dość niegrzeczne.
- O, teraz mnie pewnie masz za buca, ale zanim przylepisz mi łatkę, musisz wiedzieć, że jestem naprawdę kiepskim tancerzem – tłumaczy.
Uśmiecham się tylko.
- Jak masz na imię? – zapytał. – Bo chyba nie dane nam było się poznać.
- Quinn – odpowiedziałam.
- Ja Cedric.
- Wiem – wypaliłam, zanim zdążyłam ugryźć się w język. – To znaczy jesteś w drużynie Quidditcha, stąd wiem – dodałam, czując jak głupio się rumienię,
![](https://img.wattpad.com/cover/351196770-288-k497130.jpg)
CZYTASZ
Zostań ze mną || Draco Malfoy
FanfictionNiefortunny szlaban sprawia, że Quinn Ewell - czarownica półkrwi zaczyna inaczej postrzegać Draco Malfoya - czarodzieja, który zdawał się być największym dupkiem w całej szkole. Gdy ta dwójka - po wielu perypetiach - zaczyna łapać nić porozumienia i...