XXIII

1.2K 95 136
                                    




Weszłam do Pokoju Wspólnego i od razu usłyszałam głosy. Nie miałam siły wejść na górę, więc usiadłam na fotelu zaraz obok kominka. Poczułam przyjemne ciepło.

- ...Nie wiedziałem czym skutkuje to zaklęcie – tłumaczył Harry przyjaciołom.

- Harry wyrzuć te książkę – powiedziała Hermiona – to same kłopoty. - Spójrz na Quinn.

Nawet nie zwróciłam uwagi na to, że padło moje imię. Gapiłam się tępo w ogień trzaskający na kominku, zastanawiając się co teraz dzieje się z Draco..

- Quinn, - Harry ukląkł przy mnie.

- Mogłeś go zabić – zwróciłam głowę w jego kierunku.

- Pozbądź się książki Harry – powiedziała stanowczym głosem Hermiona.

- Jakiej książki? – nie rozumiałam o czym ona mówi.

- Harry ma książkę, Od eliksirów, używaną, która była własnością jakiegoś Księcia Półkrwi. Tam jest wszystko opisane. Stąd jego dobre oceny. I stąd pochodziło zaklęcie, którym pociął Malfoya – wyjaśniła Hermiona.

- Nie wiedziałem, że ono tak działa!

- Nie znałeś zaklęcia, a mimo to go użyłeś? – zapytałam z niedowierzaniem.

- To pierwsze co przyszło mi do głowy – bronił się.

- Pozbędziemy się książki – zdecydowała Ginny.

- Quinn...Malfoy mówił coś do Ciebie o jakimś liście – Harry skierował na mnie wzrok – Przepraszał za coś i prosił też żebyś przy nim została. O co w tym wszystkim chodzi? Przecież on Cię nienawidzi, z resztą jak nas wszystkich.

Hermiona zamarła, a ja uznałam, że czas skończyć z kłamstwami i wyjawić pozostałym z moich przyjaciół co tak naprawdę wydarzyło się miedzy mną, a Draco.

Wszyscy po wysłuchaniu tego, co miałam do powiedzenia, wydawali się być w dość dużym szoku.

- Nie rozumiem jak to się mogło wydarzyć – Ron nie mógł do końca otrząsnąć się z tego, co usłyszał. – Przecież on nas wiecznie terroryzował, wyśmiewał się, był podły...Był po prostu Malfoyem.

- On nie jest naprawdę taki... – zaczęłam nerwowo bawić się rąbkiem od spódnicy.

- Nie jest? Ty się słyszysz? – Harry wydawał się być równie wzburzony. – To wróg Qiunn. My myśleliśmy, że opłakujesz Cedrica, a Ty sobie urządzałaś schadzki z Malfoyem.

- Przestańcie ją atakować – Hermiona usiadła obok mnie i objęła mnie ramieniem.

- Atakować? Hermiono, po czyjej ty jesteś stronie? – oburzył się Ron. – Nie widzisz co ona zrobiła? A do tego jeszcze Fred? Jak mogłaś go tak okłamywać i zwodzić?

- Nie chciałam, naprawdę mi na nim zależy – w moich oczach pojawiły się łzy.

- Ale chyba nie tak bardzo jak na Malfoyu.

- Proszę nie mów mu o tym – powiedziałam błagalnym tonem.

- Że jesteś podłą manipulantką? Że się nim bawiłaś, robiąc mu nadzieje? To mój brat. Dowie się o tym jeszcze dziś – krzyknął, gwałtownie zrywając się ze swojego miejsca.

- Ron... Ja sama mu to wyjaśnię – złapałam go za nadgarstek, powstrzymując go. – Jestem mu to winna.

- Oczywiście, że jesteś. Daję ci czas do jutra. Lepiej wyślij mu sowę Qiunn, bo jak nie to ja to zrobię – odpowiedział wyszarpując swój nadgarstek z mojego uścisku i poszedł. 

Zostań ze mną || Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz