III

2K 112 51
                                    




- O której Ty wczoraj wróciłaś ? – zapytała Hermiona, kiedy tylko spostrzegła, że już nie śpię.

- Tak dobrze się bawiłam, że straciłam poczucie czasu. – odpowiedziałam delikatnie się rumieniąc.

- Właśnie słyszałam, że wyrwałaś Diggorego – Lavender też już nie spała.

- Wyrwałam, to za duże słowo, ale udało nam się hmmm...zaprzyjaźnić – odparłam.

- To fantastycznie – ucieszyła się szczerze Hermiona – Masz szczęście, wiele dziewczyn zastanawia się jak wcisnąć w niego eliksir miłosny – dodała.

- Gdybym miała szczęście, nie zarobiłam szlabanu z Malfoyem – westchnęłam.

- Żartujesz sobie ? Dlaczego ?

- Natknęłam się na niego w nocy, kiedy wracałam, schody zmyliły mi drogę i trafiłam na trzecie piętro. Oczywiście było ciemno i był tam też Malfoy. Uprzedzając wasze pytania, nie mam pojęcia co robił tam o tej porze, ale nie mając wyjścia zapytałam go gdzie jesteśmy i wtedy pojawił się Snape i zabrał mi punkty, później przyszła McGonagall. Na odchodne wlepili nam obojgu szlaban.

- Jak długo? – zapytała Parvati Patill, która też już nie spała.

- Nie mam pojęcia, pewnie do momentu aż uporządkujemy wstrętny gabinet Snape'a – odpowiedziałam z goryczą.

Dzień minął mi spokojnie, a wieczorem pięć minut przed dziewiętnastą pojawiłam się pod gabinetem Snape'a.

- Cześć- powiedziałam do czekającego już Draco Malfoya, na co on obrzucił mnie jedynie pełnym pogardy spojrzeniem. Poczułam się skrępowana. Zazwyczaj starałam się być towarzyską osobą, nawet dla takiego buca jak on.

– Więc co robiłeś wczoraj w nocy na korytarzu? – zapytałam by przerwać niezręczną ciszę.

- Dlaczego to robisz? – wypalił.

- Ale... że co robię?

- Mówisz do mnie. Nie widzisz, że nie mam ochoty na rozmówki z tobą?

- O matko, jesteś naprawdę wielkim dupkiem – wypaliłam. – Staram się być miła.

- To się nie staraj.

Postanowiłam nie odpowiadać. Po chwili na horyzoncie pojawił się Snape.

- Cieszę się, że macie ten szlaban, już dawno ktoś powinien zrobić porządek w składnikach do eliksirów w moim gabinecie – powiedział w ramach przywitania. – Zejdzie wam się z tym co najmniej trzy wieczory. Kiedy już to zrobicie, wyślę was do biblioteki, tam również jest trochę układania.

Wpuścił nas do gabinetu. Był to niezbyt duży pokój, wypełniony słoikami z różnymi dziwnymi substancjami i potencjalnymi składnikami eliksirów. Na niektórych z nich osiadła już gruba warstwa kurzu, co świadczyło o tym, że mogły nie być używane od kilku miesięcy, a nawet lat.

- Zacznijcie od tego regału – dotknął ręką wskazanego przez siebie mebla. – Zetrzyjcie kurze i posegregujcie wszystko. Jeśli coś będzie się powtarzało, złóżcie to do jednego słoika. W kącie stoi karton, wszystkie uszkodzone słoiki, łącznie z zawartością wrzucajcie do niego. Drabina stoi w kącie. Ja mam spotkanie z profesorem Dumbledorem, wrócę tu za dwie godziny i pozwolę wam wrócić do dormitoriów. Żeby wam głupie pomysły nie przyszły do głowy, zamknę was tu na klucz. A i byłbym zapomniał... poproszę wasze różdżki – wyciągnął w naszym kierunku dłoń.

Wyjęłam różdżkę z tylnej kieszeni i podałam mu ją. Draco również oddał swoją. Chwilę później usłyszeliśmy szczęk klucza w zamku i zostaliśmy sami.

Zostań ze mną || Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz