Randka z Gilbertem Blythe'em 2

64 1 0
                                    

Ania stała i wpatrywała się w okno na widoki które zawitały zielone wzgórze.Kiedy to już miała zacząć marzyć o samotnym lisku na jednej z gałęzi usłyszała pukanie. -Proszę- odpowiedziała, odwracając się, mhm zdziwiła się bo to była Diana w sukienką w ręku. -Aniu zobacz co pięknego znalazłam w mojej szafie!- wpadła Diana do pokoju pokazując sukienkę. -Idealna na randkę z twoją miłością!- znów wykrzyknęła Diana.
-Diano! To nie randka i wogule jaka miłość ja i Gilbert nigdy!- wykrzyknęła na nią.
-mhm mhm...-
-czegoś nie rozumiesz? Bo zaraz mogę ci pomóc, tabliczką-
-Nie po dziękuję-
- słuszna decyzja- rudowłosa podeszła do swojej bratniej duszy i lepiej się przyjrzała sukience była naprawdę piękna o koloru kremowego, a Ani pasował kremowy.
-Podoba się?- zapytała czarnowłosa.
-Oczywiście! Oh dziękuję Diano!- podziękowała jej przyjaciółka rzucając się jej w ramiona.

-Gilbert, Ania już przyszła!- wykrzyknął Bash do Gilberta wchodząc do jego pokoju.
-Co! Ja jeszcze nie gotowy!- wykrzyknął.
-Weź nie przeżywaj żartowałem-
-To już nigdy nie żartuj o takich rzeczach-
-Ale tak na serio to ogarnij się bo za pół godziny będzie-
- Już-
Gilbert wstał i się przebrał, a Bash poszedł do Delfine ją obudzić.

Ania wyglądała tak piękne w tej sukience, tak jak raczej w każdej.
-Teraz jesteś gotowa na randkę-
rudowłosa tego nie skomentowała.
-Która już jest?- zapytała.
-Idealna godzina aby już wyjść-
I wtem Ania wyszła, szła przez aleję zakochanych, a później skręciła w drogę do domu Blythe'a. Gdy już miała zapukać do drzwi wzięła głęboki oddech i zapukała.
- Otworzę-powiedziała Mary wstając już aby otworzyć drzwi. Sebastian przechodzący koło niej tylko ostrzegł ją wzrokiem aby nie otwierała.
-Gilbert jednak ty otwórz!- wykrzyknęła do Gilberta który był w swoim pokoju. Ostatnio raz przeczesał swoje włosy i podszedł do drzwi.
-Witaj Aniu- powiedziała chłopak, otwierając drzwi i zapraszając ją do środka.Nigdy go jeszcze nie widziała tak elegancko ubrano. Gdy weszła on pomógł jej zdjąć płaszcz.
-Dziekuję, jaki to już raz 5 czy 6- potym się roześmieli.
-Gilbercie nie podrywaj już nam Ani tylko weź na szykuj do stołu- wtedy to usłyszał głos Basha i poszedł zrobić to co mówił tylko jeszcze uśmiechał się do niej. Ania powędrowała do salonu/jadalni i przywitała się z Bash'em i Mary oraz z Delfine, siadając koło nich na kanapie. Gadali chwilę kiedy to brunet wrócił. Wszyscy usiedli do stodłu i zaczęła się żywa rozmowa o wszystkim i o niczym. Gadali tak przez kilka godzin, a tu się śmiejąc,a tu płacząc. Bardzo szybko zleciał ten czas.
-Gilbert tęsknił za tobą na statku jagby nie ty Aniu, nie wiem czy by wrócił- powiedział Bash, a Gilbert tylko mu rzucił spojrzenie.
-Chyba przyjechał tylko po złoto- odpowiedziała Ania, śmiejąc się.
-A tym złotem jesteś ty- powiedziała Mery, a na polikach Gilberta i Ani pojawiły się rumieńce.
-Idę uspać Delfin jest już śpiąca- powiedział Bash posyłając ten znajomy wzrok, Mary.
-Ja mu pomogę sam nie umie- wstali i poszli do sypialni razem z Delfine, a więc zostali tylko oni.
-Może usiądziemy na kanapie bliżej ognia?- zaproponował Gilbert. Wstali razem i usiedli koło małego kominka, dający ciepło i światło. Wtedy to zauważyli małą Delfine idącą na czworaka w ich stronę.
(Błędy są specjalne robione)
-Tata i Mama spi- powiedziała mała wchodząc na ich kolana.
Ania się uśmiechnęła i wzięła ją,posądzając Delfine na jej kolana.
-Do wujka- powiedziała przechodząc przez kanapę na Gilberta kolana.
-Teraz do cioci-
- Nie możesz się zdecydować mała co nie?- powiedziała Ania.
-No bo ja chce do coci i wuja- zachichotała Ania.
-Rozumiem cię mała- odpowiedziała jej rudowłosa, podnosząc ją do góry i przybliżając się do Gilberta tak aby ich kolana się tknęły i Delfine mogła spokojnie usnąć na kolanach wujka i cioci. Gilbert poczuł mrowienie, a Ania tę przyjemne uczucie w brzuchu. Spojrzeli się na siebie i spaliły się rumieńcami.
Wtedy to po 5 minutach mała usnęła.
Ania także już powoli usypiała, ale nie dała się i miała otwarte oczy, szeroko.
Wzięła małą i położyła do kołyski, a następnie wróciła do salonu.
-Wiesz Gilbert ja już raczej wrócę do domu- powiedziała Ania nie siadając już na kanapie.
-Odprowadzę cię, nie wiadomo co kryje się w tych lasach-

Szli już z 3 minuty kiedy to Ani podziwiała swoje widoki miała świece którą dał jej Gilbert, więc dostrzegała pewne rzeczy, tak jak księżyc, którego nie da się nie zauważyć. Wtedy to Ania już miała skręcić i iść dalej sama, popatrzyła się ona jeszcze raz na niego.
- Do jutra- pożegnała się miała już iść kiedy to jego ręka złapała jej rękę, wtedy znów to poczuła.
- Aniu słuchaj...J-ja...- chłopak ją puścił i się cały trzęsł. Ania miała jakaś dziwną ochotę znów go dotknąć i potrzymać za rękę. Gdy zobaczyła jak się stresuję złapała go za rękę i pocałowała krótko w usta. Nie kontrolowała nad sobą.Gilbert bardzo zdziwiony i zszokowany tą sytuacją oddał jej pocałunek tylko o wiele dłuży wtedy to usłyszeli kroki.
Ania chciała żebym ta chwila trwała wiecznie, ale cóż. Naprawdę nie wiedziała dlaczego? Dlaczego to zrobiła czy ona go kocha?

✨OSTATNIA WSKAZÓWKA OD KSIĄŻĘCA:
Twoja miłość nie musi być tragiczna prawda?

-Kto tu jest!- wykrzyknął Gilbert i złapał Anie za rękę mocniej, tak jagby chciał ją mieć przy sobie i jagby czego obronić.
-SHIRBERTISREAL-usłyszeli głos Basha i potym usłyszeli jak upadł na na ziemię, zemdlał.
Zaśmiali się i pomogły mu wstać.
_____
#shirbertisreal
PODOBAŁO SIĘ? JEŻELI MOŻECIE TO PROSZĘ ZOSTAWCIE GWIAZDĘ TO MNIE MOTYWUJE LUB KOMENTARZ CO O TYM SĄDZICIE MA TO GDZIEŚ OKOŁO 3000 SŁÓW DUŻO? BO DLA MNIE TAK TO MOJ REKORD!!

One shoty shirbert//anne with an eOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz