•dziwna sytuacja•

43 1 0
                                    

Avonlea to małe miasteczko na wyspie księcia Edwarda, w którym prawie zawsze była piękna pogoda. Na wiosnę drzewa i kwiaty kwitły wszędzie, gdzie tylko się spojrzało, w lecie słońce oświetlało każdą pojedynczą roślinkę, zaś podczas zimy puszysty śnieg pokrywał ziemię oraz nagie drzewa, tworząc magiczną atmosferę. Nawet jesień była piękna.
Jednak tym razem pogoda nie rozpieszczała mieszkańców. Dla pewnej rudowłosej dziewczyny ta pogodą była idealna na tragiczny romans, patrzyła się ona przez szybę okna, nasłuchując spadające krople deszczu. Jej ciszę przerwał głos.

-Aniu zaraz się spóźnisz do szkoły!- dziewczyna usłyszając tę słowa zerwała się na równe nogi z niechęcią, wzięła swój koszyk i zeszła na dół.

-Czyżby dzisiejszy dzień nie był piękny?- zapytała radosna dziewczyna , na twarzy starszej kobiety umieścił się uśmiech. Kochała swoją dziewczynkę, nie wyobrażała sobie bez niej życia, nie umiała sobie wyobrazić jagby by było gdyby ta pomyłka nigdy się nie stała. To była najpiękniejsza pomyłka w jej całym życiu, nie spodziewała się że kiedykolwiek zaadoptuje dziewczynę, nie pomyślał także że kiedykolwiek ją tak pokocha, jak teraz. Dla niej była ona przepiękna, jednak rudowłosa tego nie dostrzegała. Maryla nie przyznała oczywiście sobie by tego nigdy, że naprawdę ta dziewczyna jest dla niej całym światem, ale tak było.
Jej rude piękne, błyszczące włosy, które dziewczyna ciągle przeklinała, zdawały się być jeszcze bardziej śliczne, niż się wydawało. Jej piegi były bardziej widoczne, a jej kąciki ust były podniesione do góry. Ubrała się ona w zieloną suknię, którą uszyła właśnie Maryla. Rudowłosa na śniadanie zjadła tosty, a na drugie śniadanie od Maryli dostała ptysie które włożyła do swego koszyka.
Pożegnała się ona z kobietą, założyła swój płaszcz i wyszła z Zielonego wzgórza. Nie opuszczała go na zawsze, szła tylko do szkoły, ale doskwierało jej uczucie jagby miała już nigdy nie wrócić. Popatrzyła się jeszcze raz na swój "dom" i ruszyła w dalszą drogę, była już prawie spóźniona, szła szybkim krokiem, przez co nie mogła podziwiać pięknej przyrody otaczającej jej do o koła. Gdy otworzyła drzwi do szkoły, lekcja się już powoli zaczynała, zdjęła swój płaszcz i udała się do swej ławki, siedziała wraz z swoją bratnią duszą, Dianą. Zawsze zazdrościła jej tych pięknych czarnych włosów, dołeczków, oraz jej figury, czy twarzyczki na której nie widniał żaden pieg. Dziewczyna westchnęła i skupiła się na nauce. Dziś wyjątkowo był bardzo nudny temat, dziewczyna z nudy popatrzyła na okno, gdzie było można dostrzec rzeczkę i piękne nagie drzewo, była to wiśnia, swą wiśnie także miała przy swoim oknie. Wyobrażała sobie ona księżniczkę Kornelie tańczą w deszczu, miała ona czarne włosy o których tak marzyła, piękne, błyszczące, brązowe oczy, czerwoną sukienkę oraz czerwoną wstążkę. Nagle to do księżniczki dołączył książkę, który zaproponował taniec. Tańczyli w deszczu, kiedy to ich twarze się zbliżyły, miały się pocałować....

-Anno, skup się na nauce, a nie będziesz się wpatrywała jak oczarowana w okno- przerwał jej głos nauczyciela, Phillipsa. Dziewczyna westchnęła i spojrzała w książkę przyjaciółki, miała inną książkę.

-Co teraz mamy?- zapytała się rudowłosa szeptem, przyjaciółki.
Czarnowłosa się zdziwiła, dopiero się wybudziła? Przecież to ona zawsze jest tą nie ogarniętą, a nie Ania.

-Matematyke- odpowiedziała po chwili.

-Jeżeli masz zamiar gadać Anno to przesiąść się- powiedział nauczyciel, marszcząc brwi w jej stronę.

-Nie dziękuję, zostanę tutaj- powiedziała, poczym znów wbiła wzrok w szybę, poraz kolejny ujrzała czarnowłosą z czerwoną wstążką w włosach. Ania sama się uśmiechnęła do siebie, była całkiem w innym świecie.

-Oh tak Aniu....- znów przerwał jej ten głos, na który od razu po usłyszeniu się robi zezłoszczonym. Dziewczyna znów odwróciła wzrok od okna i popatrzyła się na nauczyciela. Jaką karę tym razem jej wymyśli?

One shoty shirbert//anne with an eOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz