*4 lata wcześniej*
Jadłam śniadanie w salonie oglądając jakaś komedie która leciała w telewizji.
Przerwały mi głośne pukania do drzwi.
Z niechęcią odłożyłam talerz z tostami i podeszłam zobaczyć przez wizjer.Co to ma kurwa być?
Policja stojąca przed moimi drzwiami pukając bez przerwy tylko przyprawiała mnie o dreszcze.
Nie wiedziałam nawet dlaczego otworzyłam drzwi.
-T-tak.?- Powiedziałam przerażona.
-Dzień dobry, policja-powiedział pokazując mi plakietkę-jest może Penelope Harris w domu?
-Tak jestem?-Odpowiedziała pytająco moja matka-O co chodzi?
Czułam się bardzo dobrze póki dosłownie jej nie zobaczyłam, patrzyła na mnie wrogo coś typu "po co otwierałaś?" zawsze się tak patrzyła gdy byłam młodsza i komukolwiek otworzyłam drzwi.
-Aresztujemy panią, wszystko co pani teraz powie może być użyte przeciwko pani.- powiedział ten sam policjant co wcześniej.
Stałam jak wryta, niedowierzając co się dzieje.
To tylko sen.
Zmusiłam się żeby tak myśleć.
-Za co?-zapytałam
-Miedzy innymi za sprzedaż narkotyków oraz kradzież.
Popatrzyłam na nią z niedowierzaniem i z łzami w oczach które szybko przetarłam. Na język nasuwało mi się sporo pytań ale nie myśląc zadałam jedno z nich.
-Co będzie ze mną? Ja mam przecież 14 lat. Ja..ja nie chce trafić do innej rodziny.
-Pójdziesz ze mną na komisariat- mówił zakładając mojej mamie kajdanki-Idziemy.
*dwa dni po tym*
Dziś znowu nocowałam u Harper. Opowiadałam jej o tym co się stało i że będę miała prawdopodobnie nową rodzinę. Na sam fakt że o tym pomyslałam pojawiły się łzy w moich oczach. Spływały powoli. Po chwili poczułam na sobie ręce Harper. Naprawdę dziękuję że ze mną wtedy była.
Nagle do pokoju weszła jej mama, Alice. Była ładna i wyglądała na młodsza niż jest. Jej ciemne oczy wpatrywały się we mnie ze współczuciem. Wiedziałam że przyszła tu nie po to żeby mnie pocieszać.
-Victorio...- zaczęła-Twój tata dowiedział się o twojej mamie.
Patrzyłam na nią niedowierzając, już otwierałam usta żeby coś powiedzieć
-Ale to nie wszystko-wtrąciła się.
Patrzyłam na nią wyczekująco, była dla mnie jak ciocia, nie dziwiłam się jej że nie mogła nic powiedzieć ale wtedy byłam pod presją.
-Twój tata chce przylecieć do Paryża. Chce cię wziąść pod opiekę. Policja nic ci nie mówiła ale twoja mama nie odcięła go od praw rodzicielskich mimo że powinna. Policja skontaktowała się z nim gdy tylko Penelope ich poinformowała.Wydaje mi się że ona sama nie chce żebyś była w rodzinie zastępczej mimo tego co ci robiła. Alexander będzie tu jutro około 13.00, z tego co wiem zamieszkacie w Bostonie lub w Los Angeles. Dzwonił także do mnie, powiedział że mam Ci to wszystko przekazać i że jutro przed wylotem pojedziecie do twojego domu żebyś wzięła swoje rzeczy.
Słuchałam jej w zrozumieniu ale fakt że miałam tu nie mieszkać smucił mnie strasznie. Zawsze wolałam Los Angeles. Wakacje spędzałam z trojaczkami. Ale kocham całym sercem Harper i nie wyobrażam sobie życia bez niej, niby trojaczki są też troskliwe ale potrzebowałabym dziewczyny w tym gronie.
Alice podeszła do mnie i przytuliła mnie z dosłownie całej siły.
-Wiesz ze jesteś dla mnie jak druga córka? Zawsze gdy znów słyszałam Twój płacz spowodowany Penelope miałam ochotę jej przywalić i tak dosłownie - mówiła to z łzami w oczach i uśmiechem, trochę wymuszonym- gdyby się coś działo dzwoń do nas, zawsze ci pomożemy.
Nawet nie pamiętam jak zasnęłam w jej ramionach, ale jednego byłam pewna, to będzie ciężki rok.
CZYTASZ
Do you still love me?
Novela JuvenilVictoria nigdy nie sądziła że chłopak którego zna od dziecka i traktuje jak brata, tak bardzo namiesza w jej życiu.