Obudził mnie Stan który juz pewnie nie spał przez długi czas bo widziałem jak już przygotowywał rybę, super
przez najbliższe resztki mojego życia będę żywił się tylko rybami zębów tez sobie nie umyje, będzie mi śmierdzieć z buzi rybą, zajebiście, chociaż mamy wodę z morza i będziemy mogli się umyć więc to już jakiś plus jest, tylko tak bez płynu?
no trudno, i tak jest to lepsze niż umrzeć.
Pójdę się popluskać bo czemu by nieŚciągnąłem bluzę i spodnie oczywiście bokserki zostawiłem
i wskoczyłem do wody, tak bez zastanowienia, tutaj woda była głębsza i o mało się nie utopiłem, na szczęście umiem pływać, mój tata mnie nauczył gdy miałem 7 latWidziałem jak Stan już nakładał nam zrobioną rybę
Powiem że mięso jest całkiem całkiem ale no lepsze jest przyprawione, nie ma co narzekać, mogłobyc gorsze miejsce w które mogliśmy "wylądować„Szczerze to nudno tu jest, nie ma co robić, chętnie bym sobie gdzieś poszedł pozwiedzać albo coś
- Stan - przełknąłem mięso, Niebieskooki spojrzał się na mnie - może byśmy gdzieś poszli?- dokończyłem swoje zdanie
- Teraz? już jesteś najedzony? Jak chcesz gdzieś iść to najpierw zjedz - odpowiedziała mi moja matka Stan
- no a jak zjemy to pójdziemy? poszukać czegoś, lub kogoś?
może oprócz nas ktoś jeszcze przeżył? -- No dobra jak tam chcesz - odpowiedział i kontynuował jedzenie
×××skip×××
gdy Stan już zeżarł rybę ubrał swoje przesiąknięte potem ubrania, typ sobie nawet ich zamoczyć nie chce w wodzie, woli śmierdzieć
Ja też zacząłem się ubierać, ubrałem tylko spodnie bo na moją bluzę było za ciepło, wziąłem nam potrzebne rzeczy gdybyśmy się zgubili albo coś, czyli no nic
Nie że haha nic nie wziąłem taki żarcik chce zrobić, poprostu nic nie znaleźliśmy na tym małym kawałku piachu, dosłownie ta część była mega mała, 160cm×175cm tak na oko
Na części gdzie wylądował samolot było trochę więcej miejsca ale nie chcielismy się tam rozgościć, za dużo ludzi
(😗) zresztą jak tam poszłem poszukać właśnie tych tac zauważyłem że Kenny gdzieś zniknął, nie było po nim wogóle żadnego znakuPewnie nasi rodzice bardzo się martwią..jak wsumie każdy normalny rodzic
Dobra, po tym jak Stan się już po długim czasie ubrał wdrapałem się już na górkę (noga już go nie boli) wypatrywać w którą stronę mamy iść, wyspa nie była mała, nie widziałem wsumie końca na prosto, na prawo też nie, my byliśmy teraz na lewej stroniePo chwilce Stan był obok mnie i również patrzył na nasz teren
- w którą stronę idziemy? - spytał Marsh wsumie nie wiem, poszedłbym prosto jak i w prawo..- Ty wybierz - odpowiedziałem Stanley'owi a ten zszedł z górki, no i poszedł prosto 5 kroków, po ogarnięciu że chce iść właśnie w stronę która poszedł zeszlem i poszliśmy
Ten teren to taki jakby las, ale były też ułamki gdzie była tylko płaska ziemia z wodą dookoła, mam nadzieję że jak pójdziemy głębiej to cokolwiek znajdziemy
Mam nadzieję że jak już coś nam się uda znaleźć to to będzie coś z rzeczy do jedzenia lub do picia, albo zwierzątka oczywiście nie, że chce je jeść, poprostu lubię zwierzęta są słodkie.
Są też takie których nie lubię naprzykład węże, albo pająki są bardzo straszne boje się ich, niektóre nie są jadowite, ale i tak zdania na ich temat nie zmienię.
Chciałbym też znaleźć ludzi, ale w to to wogóle nie wierzę kto normalny nie przyszedłby sprawdzić co się stało, to ile odeszlismy nie jest jakoś daleko od naszego samolotu
CZYTASZ
Bezludna wyspa - Style
Teen FictionMłody chłopak o imieniu Stan skończył 18 lat, chciał zabrać swoich przyjaciół do Włoch, w ich samolocie zdarzyła się awaria, czy przeżyją? uda ich się uratować na czas?