𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝟏

262 18 16
                                    

-Ze względu na to, że mieszkacie daleko od tej placówki, zamieszkacie w szkolnym internacie-powiedział dyrektor robiąc krótką przerwę w wypowiedzi, po czym bez wyrazu spojrzał na swoich uczniów. -W związku z tym, że został jeden wolny pokój, będziecie go ze sobą dzielić. 

Słowa wypowiedziane przez dyrektora sprawiły, że na twarzy Dazaia oraz Chuuyi pojawiło się nieukrywane przez żadnego z nich niezadowolenie z sytuacji, która została im właśnie przedstawiona.

-Coś cię chyba boli jeśli myślisz, że będę z nim mieszkał!  - krzyknął zdenerwowany Chuuya.

-Zważaj na słowa młodzieńcze - dyrektor odezwał się surowym tonem. -Z resztą jak już mówiłem, jest to ostatni wolny pokój, więc nie masz wyboru. Przestań jednak dramatyzować, przeżyjesz - powiedział dyrektor, którego zachowanie rudowłosego zaczęło denerwować.

-Panie dyrektorze - do rozmowy wtrącił się Dazai. -Ja również nie chcę dzielić pokoju z tym... melepatą - wypowiedział ze spokojem, lecz również niezadowoleniem z decyzji dyrektora. W głosie Osamu słyszalne było również obrzydzenie. Żadnych z tych emocji nie starał się jednak ukrywać. 

-To już nie mój problem - powiedział Mori. -Nie macie innego wyboru, a to czy się dogadacie jest już tylko i wyłącznie waszą sprawą - kończąc wypowiedź podarował ich swoim przeszywającym wzrokiem.

-Jak tylko naszą, skoro to ty próbujesz nas wepchnąć do wspólnego pokoju!  - krzyknął wkurzony Chuuya.

-Trochę grzeczniej do starszych - nakazał Ougai surowym tonem.

-Właśnie Chu-Chu~ - wypowiadając to zaśmiał się cicho - okaż więcej szacunku panu dyrektorowi.

-Chu-Chu?! Żegnaj się z życiem, makrelo! - niższy chłopak wypowiedział te słowa z zamiarem rzucenia się na starszego o rok chłopaka. Gdy już wstał i był o krok od wykonania swoich zamiarów, drzwi do gabinetu otworzyły się. W nich stanął nikt inny jak vice-dyrektor.

-Panie dyrektorze, wybacz że przeszkadzam, ale mam do pana sprawę - powiedział Fukuzawa, jednak gdy zobaczył Chuuyę będącego o krok od dokonania zbrodni, jego nastawienie diametralnie się zmieniło - Co tu się dzieje?! 

Fukuzawa faktycznie słyszał od innych nauczycieli, że ta dwójka nie przepada za sobą, jednak gdy zobaczył scenę mającą miejsce teraz w gabinecie wiedział, że jako ich tegoroczny wychowawca nie będzie miał łatwo. Każdy mu to mówił, jednak doszedł do tego wniosku dopiero wtedy, gdy na własne oczy to zobaczył. Gdyby tylko Dazai zdał w tamtym roku to byłoby zapewne lepiej, ale no cóż, biegu wydarzeń nie zmieni.

-Jakby to powiedzieć... - zaczął Mori, patrząc na Fukuzawę. -Chłopcy dowiedzieli się, że muszą dzielić ze sobą pokój w internacie- dokończył wzdychając.

-Rozumiem - odpowiedział Fukuzawa, po czym spojrzał na uczniów. -Dacie rady chłopcy. Nie jesteście małymi dziećmi, więc się tak nie zachowujcie. Postarajcie się po prostu nie zabić nawzajem.

-Pan Fukuzawa ma rację - Mori poparł vice-dyrektora. W jego głosie było słychać, że miał już dosyć całej tej sprawy.

-Dobra, dobra! Zrozumiałem! - odezwał się rudowłosy - Będę mieszkał z tym czymś - powiedział z nieukrywanym obrzydzeniem, spoglądając na brązowowłosego.

-No to super! - stwierdził dyrektor z uradowaniem słyszalnym głosie. Następnie podszedł do uczniów i zaczął pchać ich w kierunku drzwi. -Skoro się dogadaliśmy to idźcie, mam sprawę do załatwienia z panem vice-dyrektorem - mówiąc to, wypchnął uczniów z gabinetu i zamknął za nimi drzwi.

*parę godzin później*

Wkładając swoje książki do szafki, Chuuya usłyszał głos, który mógł należeć tylko do jednej osoby.

-Rudyyy~ czekaj! - słowa te padły z ust nikogo innego jak Sigmy nazywanego przez całą szkołę gwiazdorkiem przez bycie szkolną gwiazdą oraz aktualnym chłopakiem Dazaia.

Chuuya nie powiedział nic, tylko cicho wzdychając. Chłopak bardzo dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że od Sigmy i jego znajomych nie ucieknie. Wybrał więc najlepsze rozwiązanie i pozostał  przy swojej szafce. Po chwili przed rudowłosym zjawiła się grupka składająca się z Nikolaia, Fiodora i Dazaia, oczywiście z Sigmą na czele.

-I jak tam karzełku, wymieniłeś w końcu bandaże? - spytał prześmiewczo Sigma, na co cała grupka - poza Osamu - wybuchła śmiechem. Chuuya spuścił tylko swój wzrok na czubki butów. Cóż innego mógł w końcu zrobić? -Zresztą nie ważne. Nie okradnij tylko pielęgniarki z bandaży - powiedział, po czym znów się zaśmiał. Sigma chyba zapomniał o fakcie, że Dazai też nosił bandaże i mógł czuć się nieswojo obserwując jak jego chłopak wyzywał kogoś, kto bandaż posiadał. -Dobra, idziemy, mamy ciekawsze rzeczy do roboty - po wypowiedzeniu tych słów odszedł. W ślad Sigmy poszedł Nikolai z Fiodorem. Jedynie brązowooki przez dłuższą chwilę wpatrywał się w młodszego z nieodgadnionym wyrazem twarzy, po czym odszedł bez słowa. Później do końca dnia Chuyya zastanawiał się, czemu Dazai nie naśmiewał się z niego razem z pozostałymi, tylko patrzył na niego tym nieodgadnionym wzrokiem...



================

po korekcie

zaakceptuj mnie.../highschool soukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz