𝐫𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝟏𝟎 (𝐦𝐚𝐫𝐚𝐭𝐨𝐧 𝟓/?)

155 16 22
                                    

 Zmierzając do łazienki, Dazai próbował porozmawiać z Sigmą:

-Kochanie, nie przejmuj się tak... przecież nic takiego się nie stało - powiedział łagodnie brunet.

-Twierdzisz, że nic takiego się nie stało?! Czy ty kurwa nie widzisz jak wyglądam?! Jak Boga kocham, zniszczę tą rudą małpę! - krzyczał zdenerwowany długowłosy.

-Misiek, nie chcę cię jeszcze bardziej denerwować, ale to był twój pomysł... - powiedział niepewnie Osamu. - Z resztą spójrz na mnie. Ja też nie wyglądam najlepiej - powiedział szatyn.

-Pomimo tego, że faktycznie był to mój pomysł, ta ruda małpa oberwie - powiedział grożąco Sigma.

-Tak właściwie, to powiedz mi... Co on tak właściwie ci zrobił? - spytał ciekawy Dazai. Zastanawiał się, czemu jego chłopak tak bardzo chciał zniszczyć rudowłosego.

Po pytaniu bruneta, Sigma zastanawiał się przez chwilę. Gdy ułożył w swojej głowie odpowiedź, odezwał się:

-W sumie to nic - wzruszył ramionami. -Szukałem kogoś słabszego do dręczenia i padło na niego - stwierdził.

 Słowa młodszego chłopaka zszokowały bruneta. W tym momencie przez nieuwagę Sigmy, Osamu dowiedział się o jego kłamstwie.

-Czekaj... czyli kłamałeś mówiąc, że ten rok temu bezkarnie cię dręczył? Po co ci to było? Co ci to dało? - dopytywał starszy.

 Chłopak o dwukolorowych włosach słysząc słowa brązowookiego, uświadomił sobie jak bardzo był nieuważny. Przez jeden głupi błąd Dazai dowiedział się o jego kłamstwie. Sigma próbował się wytłumaczyć, jednak gdy próby te okazały się bezskuteczne, westchnął i powiedział:

-Musiałem... gdybym tego nie zrobił, nie miałbym twojej pomocy w gnębieniu go - wyznał.

-Zrozum, że to nie jest w porządku! Wykorzystałeś moją niewiedzę spowodowaną nieinteresowaniem się życiem klas młodszych! Skoro on ci nawet nic nie zrobił, nie powinniśmy tego robić. TY, nie powinieneś tego robić - powiedział zawiedziony Osamu.

-Ale kotek, zrozum... musiałem cię okłamać - Sigma nie  przestawał.

-Sigma - szatyn pierwszy raz od dłuższego czasu użył imienia chłopaka. -Nie kotkuj mi tu. To co robisz, nie powinno mieć miejsca - stwierdził Dazai.

-Nie pozostawiasz mi wyboru - westchnął Sigma. -Albo dalej go ze mną dręczysz, albo z nami koniec - postanowił zaszantażować Osamu.

 Gdy nie usłyszał niczego ze strony starszego, kontynuował:

-No dalej, powiedz coś. Chyba nie chcesz, żebyśmy zerwali. Prawda? - dopytywał chłopak.

-Nie podoba mi się zbytnio warunek, ale niech ci będzie...

-Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia - powiedział z głupim uśmiechem Sigma.

Dazai przez chwilę milczał, po czym zarzucił jedną rękę na ramionach chłopaka ze słowami:

-Dobra, chodźmy się w końcu ogarnąć, bo wyglądamy jak nie wiadomo co - powiedział, cicho się śmiejąc.

 Dazaiowi nie podobał się fakt szantażu, jednak wolał już nic nie mówić. W jego najbliższych planach nie było zerwanie z Sigmą. Postanowił więc to przecierpieć

===========================================

rozdział niesprawdzony.

Przepraszam, że 99% rozdziału to dialog :c

robiąc poprawy rozdziałów, zmienię to :)

zaakceptuj mnie.../highschool soukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz