𝐫𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝟔 (𝐦𝐚𝐫𝐚𝐭𝐨𝐧 𝟏/?)

185 20 42
                                    

(Rozdział niesprawdzony)

=========================

Rozpoczęła się lekcja historii. Cała klasa czekała na spóźniającego się nauczyciela - Edogawę Ranpo. Po 10 minutach wcześniej wspomniany nauczyciel. Nie był on jednak sam - towarzyszył mu jakiś chłopak. Przez głowę każdego z obecnych uczniów przebiegła myśl, że nie może być to nowy uczeń. Był on zdecydowanie za młody na ucznia drugiej klasy liceum. Gdy nauczyciel odłożył swoje rzeczy, odezwał się:

-Dzień dobry klaso. W dniu dzisiejszym na naszej lekcji będzie uczestniczył mój syn - Maciek. Jest on uczniem 3 klasy gimnazjum, jednak w związku z pewnymi okolicznościami towarzyszy mi. Mam nadzieję, że jego obecność na naszej lekcji nie będzie dla was problemem.

Po słowach nauczyciela 14-latek podszedł do ławki w której siedział Chuuya. Atsushiego dzisiaj nie było, w związku z czym miejsce obok rudowłosego było wolne. Gdy ten dostrzegł stojącego nad jego ławką chłopaka, odezwał się:

-Czegoś potrzebujesz? - spytał Nakahara spoglądając na młodszego.

-Mogę usiąść obok ciebie? Widzę, że siedzisz sam jako jedyny, a nie chce siedzieć sam - cicho powiedział chłopak

-Jasne, czemu by nie? Mojego przyjaciela dzisiaj i tak nie ma - stwierdził Chuuya, wzruszając ramionami.

-Dziękuję - powiedział Maciek, po czym usiadł na krześle obok rudowłosego.

Po chwili niezręcznej ciszy, młodszy chłopak odezwał się w stronę rudowłosego podekscytowany:

-Chcesz zobaczyć wyrzutnię z długopisu? - w jego oczach znajdowały się iskierki

-Umiesz zrobić takie coś? - spytał zszokowany Chuuya. -Nauczysz mnie?

-Jasne.

W tym momencie Maciek zaczął robić wspomniany przedmiot, jednocześnie ucząc Nakaharę jego wykonania (nie zdradzę tajemnej techniki powstania tego dop.aut.). Po paru minutach wyrzutnia była gotowa.

-Gotów? - spytał chłopak, spoglądając na Chuuyę.

-Zawsze i wszędzie - rudowłosy zaśmiał się pod nosem. -A teraz pokazuj.

-Jak sobie życzysz - po tych słowach Maciek na prośbę rudzielca wycelował wyrzutnią w Sigmę, po czym puścił wkład długopisu robiący za amunicje. W wyniku puszczenia przez młodszego wkładu, ten trafił w tył głowy Sigmy.

-Ała! - w tym momencie dało usłyszeć się długowłosego, który odwrócił się w celu zobaczenia sprawcy odpowiedzialnego za zadanie mu bólu. W tym momencie Chuuya ledwo powstrzymywał się, żeby nie ryknąć śmiechem. Udało mu się jednak powstrzymać i jednocześnie zachować pełną powagę.

-Widzisz? Proste w wykonaniu a działa cuda - powiedział Maciek, będąc dumny ze swojego dzieła. Jego słowa usłyszał jednak również Sigma który w ten sposób poznał osobę, która dopuściła się jak to on nazwał w swojej głowie "zamachu" na jego skromną egzystencję.

-Ty, gówniarzu. Normalny jesteś?! - wkurzony Sigma prawie, że krzyknął na młodszego chłopaka. Przy wypowiadaniu tych słów, tez odwrócił się i stanął na krześle. Nauczyciel ku zdziwieniu każdego nie ingerował. W tym czasie natomiast wyszedł z klasy w celu odebrania telefonu od dyrektora Mori'ego.

-Wyluzuj trochę, bo żyłka ci pęknie - wypowiadając te słowa w stronę długowłosego, Chuuya wywrócił oczami.

-Właśnie, nie musisz być taki spięty - Maciek poparł rudowłosego.

-Jak mam być nie spięty? We mnie się nie rzuca! - cicho wypiszczał Sigma.

Chuuyę irytował ton głosu Sigmy. Jednak nie tylko on. Irytowała go cała postawa długowłosego. Zachowywał się on jak rozpieszczona księżniczka, która może wszystko. Rudowłosy nie nawidził takiego zachowania. Postanowił spojrzeć on kątem oka na Dazai'a, w celu wyłapania jakiejkolwiek reakcji związanej z zachowaniem jego chłopaka. Jednak twarz bruneta była bez wyrazu, a nawet jeszcze lepiej - Osamu nawet nie patrzył na Sigmę. Chwilową nieobecność nauczyciela w sali brązowooki wykorzystał na przeglądanie czegoś na telefonie. Nakahara nie dziwił mu się - na miejscu bruneta też wybrałby przeglądanie jakiś pierdół niż obserwowanie humorków swojego chłopaka. Chuuyę korciło odpowiedzenie Sigmie, jednak jego zamiary zmienił głos Maćka skierowany w jego stronę:

-Imbecyl - mruknął do rudowłosego, na myśli mając Sigmę, który z powrotem usiadł na krześle jak na cywilizowanego człowieka przystało. Chuuya jednak i tak podejrzewał, że długowłosy mógł wychowywać się z małpami bądź innymi zwierzętami.

-Nie ty pierwszy to odkryłeś - powiedział Nakahara, w dalszym ciągu będąc zirytowany zachowaniem Sigmy.

Po słowach rudowłosego, w ławce dwójki chłopaków zapanowała cisza, którą po raz kolejny przerwał Maciek:

-Mam zajebisty pomysł - oznajmił z dumą chłopak.

-Jaki? - spytał natychmiastowo zaciekawiony Chuuya.

-Najpierw powiedz mi, czy masz jakieś temperówki.

Słowa młodszego zmieszały Nakaharę, jednak zgodnie z prawdą powiedział, że ma trzy. Wtedy Maciek bez słowa wziął piórnik rudowłosego, z którego wyjął temperówki, nożyczki oraz taśmę.

-Co planujesz? - spytał ciekawy Chuuya.

-Patrz to się dowiesz - oznajmił Maciek.

Młody Nakahara będąc ciekaw tego, co wymyślił młodszy chłopak, obserwował uważnie jego poczynania. W tym czasie Maciek zdążył rozkręcić wszystkie temperówki, których ostrza jakimś cudem przeciął, przez co z trzech, zrobił sześć ostrzy. W następnej kolejności pozbawił Chuuyę kolejnych długopisów. Wyjął z nich wkłady, do których taśmą przykleił wcześniej pomnożone ostrza. Gdy to zrobił, przygotował amunicję do użytku i odezwał się:

-Pora na tak zwany gwóźdź programu - oznajmił Maciek z uśmiechem. Wiedział, że Sigmie nie powinno zadać to poważniejszych obrażeń, o czym poinformował Chuuyę. Po tym wystrzelił pocisk z ostrzem w stronę starszego chłopaka. W trakcie wcześniejszej afery, rudowłosy zrobił własną broń, więc strzelał razem z chłopakiem w długowłosego. Wcześniej ostrza albo nie raniły skóry Sigmy, albo robiły to tak delikatnie, że ten nie był w stanie tego poczuć. Jednak jeden z pocisków - będący również ostatnim ze znajdującym się na jego końcu ostrzem - rozciął jego skórę na tyle, że długowłosy uznał to za poważną ranę, chociaż wcale taką nie było. Gdy ten odwracał się w stronę Dazai'a w celu poinformowania go (w jego mniemaniu) o ranie śmiertelnej, rudowłosy wystrzelił ostatni pocisk, tym razem już bez ostrza. Niefortunnie pocisk trafił w ucho Sigmy, co spowodowało jego krzyk i krwawienie z ucha. W tym momencie do sali wrócił nauczyciel, który widząc zaistniałą sytuację odezwał się:

-Dazai, na litość, zabierz Sigmę do pielęgniarki - teraz spojrzał na Chuuyę i Maćka. -Maciek, o tej twojej duszy inżyniera pogadam sobie z tobą w domu. Nakahara, do dyrektora,

W tym momencie rudowłosy już wiedział, że może być ciekawie...


=========================

Macie maraton jako coś w rodzaju prezentu na święta :3











Jestem ciekaw, czy ktoś to jeszcze czyta...

zaakceptuj mnie.../highschool soukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz