𝐫𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝟕 (𝐦𝐚𝐫𝐚𝐭𝐨𝐧 𝟐/?)

185 13 28
                                    

(Rozdział niesprawdzony)

=========================

Po pamiętnym wydarzeniu z lekcji historii, Chuuya miał okazję wysłuchać kolejnego wykładu swojego wspaniałego dyrektora.

-Chuuya, co jeszcze? Nie starczy ci już? Najpierw złamałeś mu nos, a teraz uszkodziłeś mu ucho - mówił Mori, zachowując jeszcze resztki spokoju. Jednak on, jak i rudowłosy dobrze wiedzieli, że spokój dyrektora zaraz dobiegnie końca.

-Ale panie dyrektorze - powiedział spokojnie Chuuya. -Musi mi pan jednak przyznać, że to było dobre.

-Dobre? DOBRE?! - w tym momencie dyrektor Mori utracił swój spokój. -Zdajesz sobie tak właściwie sprawę z tego, co zrobiłeś? Nie dość, że trafiłeś w ucho Sigmy wkładem, uszkadzając je przy tym, to jeszcze pozostałe wkłady, którymi rzucałeś, miały przyklejone żyletki! Chuuya, ogarnij się w końcu! To co teraz robisz, do niczego dobrego nie prowadzi - ostatnie zdanie udało się wypowiedzieć Ougai'owi z niezwykłym spokojem.

-To był pomysł Maćka, nie mój... - powiedział rudowłosy, próbując się bronić. Jednak bezskutecznie.

-Nie obchodzi mnie, czyj był to pomysł! Interesuje mnie tylko, kto brał udział w jego realizacji. Z resztą Maciek nawet nie należy do uczniów tej szkoły! - krzyczał Mori.

-Wrzuć na luz, co ty taki nerwowy? Przecież to był tylko żart - powiedział spokojnie Chuuya.

-Żart? To był tylko żart?! Do ciebie dalej nie dociera, że przez twój jak to nazwałeś "tylko żart", Sigma nie słyszy na jedno ucho?!

-Dobrze mu tak - mruknął rudowłosy.

-"Dobrze mu tak"?! Co się z tobą ostatnio dzieje?! - wrzeszczał Mori. -Rozumiem, że się nie lubicie, ale musisz w końcu zrozumieć, że to już zaszło za daleko!

W tym momencie Nakahara miał już dość. Wypomniał dyrektorowi to, że ten ignoruje fakt dręczenia go przez Sigmę razem z innymi, jednak gdy ten coś zrobi, to od razu jest wielkie oburzenie. Tymi słowami zdenerwował Mori'ego tak bardzo, że w ramach kary pomimo sprzątania szkoły, musiał jeszcze przez tydzień myć toalety szczoteczką do zębów. Na tym temat się zakończył, a Chuuya w końcu mógł opuścić znienawidzony gabinet.

"Rozmowa" dyrektora z Chuuyą zajęła całą drugą godzinę lekcyjną, czyli w dniu dzisiejszym biologię. Gdy Nakahara udał się na trzecią lekcję, Maćka już nie było. Zamiast niego był Atsushi, co szczerze ucieszyło posiadacza niebieskich oczu. Dowiedział się, że jego przyjaciel poczuł się lepiej, więc postanowił przyjść. Po następnych paru godzinach, uczniów klasy 2B czekał znienawidzony przedmiot - fizyka z Fukuchim Ouchim. Podczas przerwy, rudowłosy odezwał się do przyjaciela siedzącego na schodach:

-Zrywamy się z fizyki? Dzisiaj ma być jakiś sprawdzian, czy coś takiego - oznajmił Nakahara, obojętnym jak na niego tonem.

Wiadomość ta zszokowała białowłosego, który pierwszy raz słyszał o jakimkolwiek sprawdzianie. Nakajima należał do najlepszych uczniów szkoły, pomimo tego miał duże problemy z fizyką. Po chwili namysłu odpowiedział więc:

-Możemy. Wolę napisać to na następnej lekcji będąc przygotowanym, niż nie zdać - oznajmił Atsushi.

-Za 5 minut w łazience - rudowłosy powiedział tylko tyle, po czym zaczął zmierzać w tamtym kierunku. Czas, w którym Atsushi miał się zjawić był ostatnimi trzema minutami przerwy obiadowej. Gdy Nakajima zjawił się idealnie na czas, Nakahara zaczął tłumaczyć mu plan. Po dzwonku mieli oni odczekać parę minut, aż korytarz będzie pusty. Kolejnym krokiem było bezgłośne przedostanie się koło gabinetu dyrektora w kierunku wyjścia z placówki. Rudowłosy miał ze sobą jakieś pieniądze, więc gdyby chcieli to mogą iść do sklepu. Po zakończeniu fizyki, mieli wrócić na godzinę wychowawczą, będącą ich ostatnią lekcją tego dnia. Gdy zobaczyli, że za chwilę będzie dzwonek - weszli do kabiny, zamykając ją. Wiedzieli, że nauczyciele czasem sprawdzali łazienki, jednak nigdy nie kabiny.

zaakceptuj mnie.../highschool soukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz