Planem Kyungsoo było wzbudzenie zazdrości w obydwóch chłopakach. Nie byłem zbytnio przekonany, ale jeśli tak miałem zwrócić uwagę Suho, to byłem gotowy!
Siedzieliśmy dość długo poprzedniego dnia, więc wstaliśmy około dwunastej w południe.
-Idę pierwszy pod prysznic-zawołał D.O.-pokiwałem głową i wróciłem na chwilę do łóżka. Nie chciało mi się jeszcze wstawać, zresztą halo! Jest sobota! I tak nikogo się nie spodziewałem ani nie miałem żadnych planów, więc luz.
W końcu Soo wyszedł z łazienki w moich ubraniach, które mu pożyczyłem. Był strasznym czyścioszkiem i nienawidził chodzić w tych samych ciuchach dwa dni z rzędu.
-Zobaczę czy masz w kuchni coś jadalnego, bo zjedliśmy wczoraj całą pizzę!-powiedział Kyung.
Przytaknąłem.
Wyszedłem spod prysznica już całkowicie rozbudzony. Wszedłem do kuchni, wciąż wybierając ręcznikiem mokre włosy. Zastałem widok bardzo zadowolonego z siebie D.O.
Rzuciłem mu pytające spojrzenie.
-Nie wiedziałem, że nasz plan tak szybko wcieli się w życie.
-Co masz na myśli?-zapytałem.
-Suho tu był-odparł zwyczajnie.
-Kiedy? Gdzie? Jak? Co?!
-Uspokój się stary i słuchaj. Ktoś zadzwonił do drzwi, no to poszedłem otworzyć.Myślałem, że to listonosz albo coś a tu co? Twój obiekt westchnień we własnej osobie! Żebyś widział jego minę jak mnie zobaczył! Widać, że mu się to nie spodobało, ale grzecznie zapytał gdzie jesteś bo chce z tobą pogadać. No to ja powiedziałem prawdę, że pod prysznicem-zaśmiał się cicho.-Nie wiem o czym pomyślał, ale mruknął coś aż czerwony ze złości i poszedł. Chyba myślał, że coś się między nami wydarzyło!
Patrzyłem na niego oniemieniały. Co? Co Suho mógł sobie pomyśleć? A co jak przestanie się do mnie odzywać?
-Muszę do niego zadzwonić-ruszyłem w kierunku swojego pokoju, gdzie zostawiłem swój telefon.
-Nie możesz!-zawołał.-Czy ty nic nie rozumiesz? On był zazdrosny, rozumiesz? Może się w końcu obudzi i przejrzy na oczy!
Westchnąłem ciężko.
-Nie wiem czy to dobry pomysł, ale co mi szkodzi?W poniedziałek w szkole widziałem, że Suho mnie ignoruje jak nigdy dotąd. Kilka razy próbowałem zacząć jakoś z nim rozmowę, ale szybko mnie zbywał, praktycznie cały czas łaził z Jonginem, co doprowadzało mnie do szału!
W końcu nie wytrzymałem i pomimo uwag D.O postanowiłem wyjaśnić mu tamtą sytuację. Nie mogłem znieść jego stosunku do mnie. Odzywał się tylko wtedy kiedy musiał, zazwyczaj monosylabami i tak chłodno, że przechodziła mnie gęsia skórka. Jedynie hunhan (jak wymyślił Kai, na połączenie Sehuna i Luhana, skoro i tak byli nierozłączni). Jakoś mnie wspierali, tak samo jak Kyungsoo. Po skończonych lekcjach szukałem Suho pośród tłumu uczniów pchających się do wyjścia ze szkoły, oczywiście wyszedł jako pierwszy z klasy, a raczej wybiegł jak poparzony. W końcu mignęła mi jego brązowa czupryna. Poleciałem za nim najszybciej jak umiałem. Udało mi się dogonić go przy bramie.
Szarpnąłem go dość mocno za ramię.
-Jongin! Ile razy mam ci powta...-zamilkł, widząc mnie zamiast NIEGO.
Byłem mega wkurzony.
-Wybacz, że nie jestem tym którego chcesz oglądać-warknąłem.
Utkwił we mnie zdziwione spojrzenie, które po chwili zmieniło się w czystą gorycz.
-Co chciałeś?-odparł chłodno.
To zdenerwowało mnie jeszcze bardziej. Miałem ochotę mu przywalić.
-Co ja chciałem?!-zawołałem.-To ty zachowujesz się jakbym zrobił ci niewiadomo jaką krzywdę! I pytasz się co ja chcę?! Kurwa Suho!
Mina delikatnie mu zrzedła na mój wybuch.
-Jesteś moim przyjacielem i nie lubię jak się na mnie...
-No właśnie!-tym razem to on mi przerwał.-Nie jesteś moim przyjacielem! Nigdy nie chciałem żebyś nim był!-wykrzyczał, a we mnie jakby coś pękło.
Wokół nas zebrała się grupka osób ze szkoły, chyba myśleli, że będziemy się bić czy coś, ale ja w tamtym momencie nie miałem ochoty nawet oddychać.
-J-ja nie...-był przerażony słowami, które właśnie wyszły z jego ust.-Nie to miałem na myśli Chen, naprawdę! Ja...
-Jasne-powiedziałem cicho.-Nie musisz się tłumaczyć, przecież nie jesteśmy przyjaciółmi.
Po tych słowach pobiegłem w kierunku mojego przystanku. Słowa Suho uderzyły we mnie jak tysiące noży prosto w serce.
-Chen!-usłyszałem, jak ktoś mnie woła.
-Czego chcesz...
