Rozdział 10.

57 6 3
                                    

    -Siadajcie! - Sammy wskazał na duży, okrągły stół, w ogromnym modernistycznym salonie.
Byłam pod wrażeniem. Rozglądałam się z podziwem, bo nie sądziłam, że Woosung miał tak wielki dom. Nawet jak na czterech domowników, był on potężny. Kolorami przewodnimi tego miejsca, były czarny i biały, a meble zrobione były z ciemnego drewna, co nadawało domowi cieplejszy klimat. Poza tym, cała posiadłość wypełniona była współczesnymi dziełami sztuki, a instrumenty można było znaleźć na każdym kroku. W rogu salonu stał biały fortepian i dwie gitary akustyczne. Zaś samo to pomieszczenie oddzielone było od kuchni jedynie wyspą kuchenną. Siadając, spoglądałam na Woosung'a, który poszedł, nalać nam czegoś do picia.
-Taehyung, woda czy coś mocniejszego? Yoongiemu nawet nie proponuję, wiem, że on nie pije.
-Wodę. Już dzisiaj wyczerpałem swój limit - zachichotał Tae.
-Aah! Nic się nie zmieniłeś, stary. Zawsze chlejesz z rana, a potem się dziwisz, że łeb ci pęka - mówił Woosung, sięgając do szafki, po szklanki i butelkę wody. - A wy? Jakieś specjalne życzenia? Mam sok, wodę, mleko bananowe...
-Sok - odparł stanowczo Suga.
-Wodę poproszę - podświadomie lekko się ukłoniłam, co wszystkich doprowadziło do śmiechu.
-Ha-yoon, jeszcze wczoraj mnie zwyzywałaś od najgorszych, a teraz nagle tak formalnie? - Sammy podał nam wszystkim napoje.
-Nie było aż tak źle - speszyłam się.
-Według niej jestem: creepem, pedofilem, mordercą... - zaczął Sammy.
-Skończ! - krzyknęłam, a chłopaki wzdrygnęli się niemal w tym samym momencie.
-Dobra, już dobra... - Woosung ukłonił mi się w żartach, ale tylko Tae się zaśmiał, bo Yoongi wyczuł moją powagę.
-O! Są i oni! Moi ulubieni szwagrowie - Taehyung wstał z miejsca i rozłożył ręce w stronę chłopaków, schodzących ze schodów.
-Tae, czy ja o czymś nie wiem? - jeden z nich odezwał się.
-Wytłumacz mi, w jaki sposób mielibyśmy być twoimi szwagrami? - spytał drugi.
-O, pozwólcie, że was przedstawię - Woosung wtrącił się w tę jakże wiele wnoszącą rozmowę. - Ha-yoon, to jest Dojoon, Jaehyeong i Hajoon. Chłopaki, to jest Ha-yoon, siostra Yoongiego.
-Miło mi - podeszłam do nich i kolejno podałam im ręce.
-Nie wiedziałem, że Suga ma siostrę - uśmiechnął się Jaehyeong, ściskając moją dłoń.
-Jak widać - Yoongi nawet się nie podniósł.
Wszyscy po kolei siadali przy stoliku, a gdy zajęli już swoje miejsca, wywiązała się konwersacja.
-Woosung, skoro już tu jesteśmy, mam dla ciebie propozycję - Yoongi odchylił się do tyłu i założył ręce.
-Brzmi poważnie, stary.
-Jestem w trakcie nagrywania kolejnego albumu solowego. Nie masz może ochoty, znów uczestniczyć w jednej z piosenek?
-Z przyjemnością! - Woosung aż zerwał się z zachwytu.
-W takim razie będziemy w kontakcie - Suga wziął łyk swojego soku porzeczkowego.
-Znów? - chyba miałam dużo do nadrobienia.
-Już mamy jeden wspólny kawałek - wyjaśnił mój brat.
-Dobra, formalności załatwione, przejdźmy do konkretów! - Dojoon w mgnieniu oka znalazł się w części kuchennej i wyciągnął butelkę piwa z lodówki. - Kto się napije?
-Pytasz, a wiesz! - zawołał Taehyung.
-Piłeś już dzisiaj, Tae. Nie tak się umawialiśmy. Jedno dziennie - Yoongi, nawet przejmując się o przyjaciela, zachowywał swój obojętny wyraz twarzy.
-Jednak spasuję! - Tae musiał odkręcić sytuację. - Nie chcę znów się z tym użerać... Gdyby nie Namjoon, wylądował bym na odwyku.
-O czym ty mówisz? - Sammy był mniej więcej tak samo doinformowany, jak ja.
-Już nie ważne, zapomnijcie - Taehyung skupił całą swoją uwagę, na szklance wody, którą miał przed sobą.
-Teraz, to mnie zaciekawiłeś - Dojoon wrócił do stołu, z alkoholem dla wszystkich, oprócz mnie i Tae. - Opowiadaj.
-To nic takiego. Po prostu, niedawno razem z Jiminem mieliśmy trudny okres. Jin poszedł do wojska, a my bardzo się o niego martwiliśmy. Jako, że jest żołnierzem aktywnej służby, baliśmy się, że jak wyniknie jakiś konflikt, chociażby z Koreą północną, może mu się stać krzywda. Przez to wydarzenie ja i Jimin zaczęliśmy uciekać z prób i nagrywek i szukać schronienia w różnych barach. Dość dużo piliśmy, ale, że ja byłem wrażliwszy na to, jak czują się pozostali członkowie, uciekałem się do alkoholu także poza barami, we własnym domu. Punkt krytyczny nadszedł, gdy zwerbowali do wojska także Hoseoka. Z nim miałem najbliższy kontakt, więc wieść o jego odejściu wywarła dość duże piętno na mojej psychice. Przestałem w ogóle wychodzić z domu, już nie mówiąc o zjawianiu się na nagrywkach i treningach. Po paru razach, zainteresował się tym Namjoon, który nie mógł już znieść mojej nieobecności. Przyszedł do mnie prosto, z planu ,,Run BTS" i przeprowadziliśmy poważną rozmowę, w której wytłumaczył mi, że nie mam się o co martwić. Finalnie przestałem już się o nich obawiać, ale nałóg alkoholowy pozostał. Na szczęście RM szybko o to zadbał, zaczął zaciągać mnie siłą na próby, przez co nie miałem już czasu na picie, bo do domu wracałem padnięty. Teraz tą odpowiedzialność przejął po nim Yoongi i konsekwentnie realizuje się w roli mojego opiekuna. Jestem ci bardzo wdzięczny, przyjacielu - Taehyung uśmiechnął się do mojego brata, a ten jak zwykle, odpowiedział mu obojętną miną.
-Nie wiedziałem, że miałeś taki problem - zawstydził się Dojoon.
-To już przeszłość stary - Yoongi pospiesznie zakończył temat. - Mieliśmy iść, na co jeszcze czekamy?

Guys, I'm Back || Yoon KeehoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz