Siedziałam właśnie z przyjacielem w moim pokoju. Yoongi musiał wyjechać, bo potrzebował jakieś dokumenty do pracy. Tak, już pracował. Był trzy lata starszy od Jimina. Ten młodszy właśnie starał się o pracę, chociaż choroba mu to utrudniała.
Dalej nie byłam zadowolona z jego decyzji, ale na razie nie naciskałam na ten temat. Właśnie pisałam z Jungkookiem, leżąc na jego ramieniu. Nic nie mówił że nie możemy się kontatować online. Wiem, że mi się patrzył w wiadomości, ale nie miałam nic do ukrycia.
-Jimin-si, możesz odłożyć ten telefon?- spojrzałam na niego, przetaczając się na nim.
-Odłożę, kiedy przestaniesz pisać z tym downem.- zdzieliłam go. Pierwszy raz w życiu, ale nie miałam innego wyjścia.- Dziewczyno, znacie się niecałe dwa tygodnie! I on ci się już podoba! Ja z Yoongim znałem się rok.
-Zamknij się, Park.- powiedziałam, odwracając od niego głowę. Chociaż w sumie... ma trochę racji.
-Ja nie wiem co ty widzisz w tym, że gdybyście byli razem, nie miałoby to najmniejszego sensu. Ani nie zamieszkacie razem, a jeśli tak, to wszystko musicie mieć osobne, nie pokochacie się zbytnio, nie będziecie mieli dzieci... Nie rozumiem twojego toku myślenia.- powiedział tak cicho, że niemal go nie usłyszałam.
-Jakoś się przytulaliśmy prawie i nic się nie stało.- podniosłam głos.
-Bo mieliście szczęście. Inaczej, teraz albo on, albo ty, leżelibyście pod respiratorem. Zastanów się dziewczyno, czy to ma sens.- powiedział, znowu włączając telefon.
-Czasami żałuję, że to ty pod nim nie leżysz.- westchnęłam, wstałam z łóżka i, trzaskając drzwiami, wyszłam z pokoju.
Dopiero wtedy dotarło do mnie co powiedziałam. Zaniosłam się płaczem i uciekłam w miejsce, które pokazał mi Jungkook. Niedaleko dalej zobaczyłam kolejne drzwi. Kiedy weszłam do pomieszczenia, okazało się, że był to basen. Usiadłam na jego brzegu i zaczęłam moczyć nogi. Chwilę później do tego samego pokoju weszła jakaś dziewczyna. Około w moim wieku.
-O... n-nie chciałam pani przeszk...- już chciała wyjść, ale ją zatrzymałam.
-Spokojnie, nic się nie stało.- wyciągnęłam nogi z wody i podeszłam do dziewczyny, rozpoznając, że nie ma mukowiscydozy. Inaczej nie miałaby łysej głowy i wielkiego plastra z jej tyłu.- Jestem Yoonji.- podałam jej rękę, a ona ja uścisnęła.
-Lena.- uśmiechnęła się, co odwzajemniłam.- Płakałaś?- spytała, siadając na brzegu tafli wody, a ja zajęłam miejsce obok niej.
-To nic ważnego.- pokręciłam głową, wzdychając.- Pokłóciłam się z przyjacielem.
-Może jest zazdrosny o innego.- zaśmiała się dziewczyna. Trochę dziwne jak na początek znajomości, ale okej.- Nie jest w tobie zakochany?
-On... jest gejem. Poza tym ma chłopaka.- wstyd mi było mówić o tym bez jego pozwolenia, bo znowu go zawodziłam. Nie wiedziałam jak dziewczyna zareaguje. Jednak... nie, nie miałam wytłumaczenia.
-Przepraszam, nie wiedziałam.- spuściła głowę, machając nogami zanurzonymi pod wodą.- Wybacz, po prostu studiuję psychologię i interesują mnie takie rzeczy, lubię rozmawiać z ludźmi o ich problemach.
-Nie szkodzi. Właściwie, to pokłóciliśmy się o mojego prawie chłopaka.- przyznałam, a po chwili poczułam jak rumieńce wchodzą mi na policzki.
-Wiesz, co mi zawsze pomaga w takiej sytuacji?- zapytała, wstając z wody i wyciągając rękę w moją stronę.- Chodź, idziemy na lody.- ujęłam jej rękę i wstałam. Potem ją puściłam i wyszłyśmy z basenu. Skierowaliśmy się ku wyjściu szpitala. W drzwiach zauważyłam przyjaciela.
-Jimin...- chwyciłam go za nadgarstek, ale on wyrwał rękę.- Jimin, przepraszam.- chciałam, żeby się zatrzymał. Nie mogłam pozwolić na to, żeby cierpiał przeze mnie. Chociaż już to zrobiłam. Łzy napłynęły mi do oczu.
-Przecież nie chcesz, żebym żył.- odwrócił się w moją stronę, a na jego policzkach zauważyłam łzy. Pokręciłam głową.
-Jimin, co ty opowiadasz? Okej, byłam zdenerwowana, emocje wzięły górę, powiedziałam coś, o czym nawet nie myślałam. Nie chciałam tego powiedzieć.- byłam już przerażona tą całą sytuacją i tym, że mogę go stracić.
-Nie sądzę.- pokręcił głową, po czym odszedł. Powachlowałam i przetarłam rękoma twarz, żeby odgonić łzy. Wyszłam ze szpitala, a chwilę potem za mną pojawiła się Lena.
-W-wszystko w porządku?- spytała, lekko mnie przytulając, a ja pokiwałam głową. Poszłyśmy do lodziarni, a ja postawiłam lody naszej dwójce za to, że mnie tu zabrała. Kiedy rozmawiałyśmy i zaczęłyśmy się bardziej poznawać, zadzwonił mój telefon. Odebrałam, ale niechętnie. Chciałam odciąć się od życia szpitalnego.
-Tak?- zapytałam, odchylając głowę do tyłu i wbijając wzrok w chmurki. To zawsze mnie relaksowało.
-Gdzie jesteś?- usłyszałam głos Yoongiego. Nie był zły, był... zmartwiony?
-W parku, a co?- włączyłam telefon na głośnomówiący i położyłam na ławkę. Nie miałam siły go trzymać, wydawał się być dla mnie za ciężki, tak samo jak ta cała sytuacja.
-Coś ty znowu nagadała Jiminowi?- nie był zły. W innym wypadku od razu by na mnie nakrzyczał, jak zwykł to robić, a potem przychodził do mnie z czekoladą i mnie przepraszał.
-Wypraszam sobie to znowu. Nie kłócimy się praktycznie nigdy, a to co powiedziałam, to...- poczułam gulę w gardle, której nie mogłam przełknąć. Utknęła.- Nie chciałam tego powiedzieć. Nawet tak nie myślałam. Byłam zdenerwowana.
-A on co Ci powiedział?- spytał, a potem usłyszałam jak wzdycha. Tak, Yoongi, to też jest dla mnie trudne. Nie tylko dla ciebie.
-Powiedział, że jakikolwiek związek z nim byłby bez sensu. Ja mu nie mówię czy ma być z tobą czy nie!- nerwy wzięły górę i podniosłam głos.- Wiem co robię, nie mam pięciu lat, Yoongi. On się zachowuje jakby był moim ojcem.- kolejne westchnięcie z jego strony.- Przepraszam.- dodałam, przy czym byłam pewna, że już teraz usłyszał, że znowu płaczę.
-Dobrze, porozmawiam z nim, a ty odpocznij. Wróć na kolację do szpitala, proszę cię. I... może niech Jungkook na razie nie przychodzi, co?- słyszałam jak się uspokoił. Kochałam go prawie tak samo jak Jimina i nie wyobrażałam sobie bez niego życia.
-Przecież nawet się z nim dzisiaj nie spotkałam. Pisaliśmy tylko, nic więcej.- westchnęłam,nie chciałam znowu wracać do tematu.
-Dobrze, przepraszam. Przyjdź, dobrze?
-Dobrze. Dziękuję, Yoongi. Kocham cię.- szepnęłam na tyle głośno, żeby mnie usłyszał. I usłyszał.
-Ja ciebie też, kochanie.- obydwaj tak do mnie mówili. Zdarzało się, że Jimin palnął nawet skarbie. Byli dla mnie jak rodzeństwo. Jak starsi bracia, dużo lepsi od tego co mam. Oddałabym za nich życie, gdybym miała wybór.
Rozłączyłam się i zaczęłam rozmawiać z Leną o wszystkim i o niczym. Nie mogłam jednak przestać myśleć o tym, co zrobiłam z moją przyjaźnią. Mam nadzieję, że ma szansę jeszcze przetrwać.
W pewnym momencie dostałam SMS'a od Yoongiego.
Dzisiaj, 17:00, stołówka. Mimi też tam będzie. Nie martw się, przejdzie mu. Kocham
Uśmiechnęłam się pod nosem i odpisałam mu, że będę. Poszłyśmy z Leną nad rzekę i trochę wyluzowałyśmy. Udało mi się zapomnieć na chwilę o kłótni.
CZYTASZ
Don't touch me || Jeon Jungkook
Hayran KurguDwójka ludzi chorych na mukowiscydozę, nie mogą się do siebie zbliżać. Jednak czy więź między nimi będzie silniejsza od zakazów? A co jeśli postawią uczucie wyżej niż życie?