1 Początek wszystkiego

410 19 150
                                    

Pov. Niemcy

-Autobus!!! - krzyknął uradowany siedmiolatek stojący obok mnie. Gdy kierowca się zatrzymał, weszliśmy razem do środka płacąc za bilety i zajmując miejsca obok siebie.

To mój młodszy brat. Dopiero chodzi do podstawówki, jednak jedziemy tym samym autobusem. Tak jak rok temu.

-Patrz, Subaru!! - krzyknął na cały autobus, zwracając uwagę paru osób.

-Ciszej - zwróciłem mu uwagę, patrząc przez okno na to "subaru". Było to granatowe auto posiadające z tyłu jedną rzecz, która według lichtenstein'a sprawiała, że auto jest sportowe - spoiler. Nieczęsto widuję w tej okolicy sportowe samochody.

-To Subaru impreza WRX STI. Nieźle, nie? - spytał się Lichtenstein, wciąż patrząc się na samochód.

-No - odpowiedziałem.

Lichtenstein bardzo lubi samochody oraz zna wiele marek, nawet takie o których istnieniu ja nie miałem pojęcia - na przykład Mahindra czy Tata.

Po chwili sportowy samochód odjechał, gdyż światło zmieniło się na zielone. Kierowca skręcił w lewo, podczas gdy mój autobus jechał prosto. Na następnym przystanku do autobusu wszedł nieznany mi kraj z niedużym psem oraz zajął pojedyncze miejsce po prawej stronie autobusu.

-Pies! - lichtenstein skomentował.

-Tak - odpowiedziałem - To labrador.

-Labrador? - zwrócił się do mnie opiekun wspomnianego psa - Pajęczyn to Golden retriever.

Moja pierwsza myśl była jedna. Kto tak nazywa psa?!? Jednak lichtenstein miał inne myśli.

-Golden retriever? - spytał się -wow! Czy umie jakieś sztuczki?

-Tak - odpowiedział właściciel - umie reagować na imię, podawać łapę, aportować, siadać i skakać na komendę oraz bawić się frisbee.

-WOW! - krzyknął poraz kolejny lichtenstein - to czadowo! Szkoda tylko, że mój pies takich rzeczy nie potrafi.

-Lichtenstein, wysiadasz - przerwałem jego rozmowę - autobus zatrzymał się na twoim przystanku.

-Już?! - wyraźnie posmutniał - no dobra..

Po chwili wysiadł z autobusu i poszedł do szkoły. W autobusie nastała cisza, i tak było aż do następnych dwóch przystanków. Albo nawet i dłużej, choć ja musiałem wtedy wysiadać.

Moja szkoła mieści się na ulicy samochodowej czterdzieści siedem, no i... Nie wygląda najgorzej. Jest całkiem nieźle.

Wszedłem do środka i bez zmieniania butów poszedłem pod salę. Pierwszy jest język angielski.

Potem jest język ogólny*.

-Germany!! - usłyszałem z tyłu - jaki jest twój ulubiony rodzaj sera?

To był Ameryka, "klasowy klaun".

-Mozzarella - odpowiedziałem.

-Super, mój też! - odpowiedział, a następnie poszedł pytać się jakiegoś nieznajomego mi chłopaka który stał z pod ścianą z dala od innych.

Nim zdążył zapytać kolejną osobę już zadzwonił dzwonek. Weszliśmy do sali. Musiałem zająć miejsce tuż przy biurku nauczyciela, gdyż wszystkie inne były zajęte.

Obok mnie usiadł ten sam chłopak, którego Ameryka spytał się o ulubiony rodzaj sera.

-Good morning everyone - odezwał się nauczyciel - Dzisiaj będzie lekcja organizacyjna, jako temat możecie zapisać sobie... "Lekcja organizacyjna. Omówienie PSO".

Nowy ° Gerpol [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz