.🐑🤍Cztery🤍🐑.

98 14 2
                                    

-Wszołek-

Udałem się, jak zwykle rano do naszego hotelu i do miejsca, gdzie trenujemy i wpadłem na jakiegoś niezorientowanego nizołka. Miałem wyjątkowy dobry humor, więc podałem mu rękę i pomogłem wstać. Miał torbę na trening.

- My się jeszcze nie znamy.. - powiedziałem dosyć szarmancko. - Jestem Paweł Wszołek - podałem mu rękę, a on chwilę się zawahał i powiedział z jakimś akcentem skandynawskim.

- Jestem Jóannes Danielsen, miło Cię poznać - uścisnął lekko moją rękę i spojrzał w moje oczy. Zrobiło mi się cieplej. Przecież to jest.. uśmiechnąłem się szeroko.

- Cześć Owieczko - lekko pogłaskałem jego puchate włosy. Jakie wspaniałe!

- Cześć.. - wyjąkał ledwo. Wziąłem go pod rękę.

- Oprowadzę Cię, bo to organizacja u nas leży - złapałem go też lekko za biodra. Chodziliśmy z dobra godzinę, bo dużo czasu było do treningu, pokazałem mu wszystko, a nawet jakieś skróty. Ogólnie nikomu ich nie pokazuje, a tym bardziej nigdy nikogo nie oprowadzam, ale dla takiego słodziaka można zrobić wyjątek.

- Dziękuję.. - lekko pocałował mnie w policzek. To była najlepsza nagroda, jaką mogłem dostać. Trening spędziliśmy razem, bo ja i tak w życiu nie miałem przy kim ćwiczyć. Trochę sobie nie radził, ale mu pomagałem i było nawet dobrze. Na koniec wniosłem go do szatni.

- Przypomnij mi, w jakim zawodzie pracowałeś? - spytałem, kiedy się do mnie wciąż mocno przytulał, cały mokry.

- Byłem elektrykiem - mruknął cicho. Może to się kiedyś przyda, kto wie? Zaśmiałem się cicho. - Bawi Cię to!? - uderzył w moje plecy, a ja zacząłem się bardziej śmiać.

~Moja owieczka~ Wszołek x Danielsen ❌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz