Rozdział 2 - Wyjazd

24 8 5
                                    

Tego samego dnia Julek opuścił dom rodzinny.

Wydarzenie, o którym skrycie marzył i starannie planował od kilku lat, przebiegło tak, że Florka weszła bez pukania, oświadczyła, że wyjeżdżają i prawdopodobnie pierwsze dziecko przyjdzie na świat w Gruzji. Matka Julka była już pijana, więc zaczęła ją wyzywać w wyjątkowo wymyślny sposób, a po paru chwilach stania prawie w bezruchu (z jakiegoś powodu nie mogła dotknąć niespodziewanej synowej ani się do niej zbliżyć) przeniosła gniew na bardziej dostępny cel, czyli na syna.

Julek, zgodnie z poleceniem, od kilku godzin był już spakowany. Umierał ze strachu, jednak obecność Florki dodała mu odwagi na tyle, że wytargał z pokoju walizkę, trącając przez przypadek stojące w rogu przy drzwiach butelki przygotowane na zwrot do sklepu. Zapomniał, że urwało się jedno kółko, więc nie była już tak stabilna jak za czasów swojej świetności.

– Tak – powiedział, by poczuć się choć trochę jak w swoich wyobrażeniach. – Wyprowadzam się. I wiesz, co ci powiem? Mam po dziurki w nosie tego, że...

– Dobra, załatwicie to kiedy indziej, nie ma czasu! – Florka nie dała mu dokończyć i dosłownie wypchnęła za drzwi. – Pani się nie boi, ze mną będzie bezpieczny. A z tym dzieckiem to takie żarty były. Chciałam rozluźnić atmosferę.

– Trochę ci się nie udało – skwitował, a następnie uchylił się, gdy matka wzięła zamach, by uderzyć go w głowę

– Tak mi się odpłacasz za wszystko, co dla ciebie zrobiłam? Wyrodny smarkaczu, wydziedziczę cię, zobaczysz! Złamanego grosza ode mnie nie dostaniesz! – krzyczała, a jej głos odbijał się echem po klatce schodowej, sprawiając, że serce chłopaka waliło jak oszalałe.

– I tak bym nie dostał, masz same długi – mruknął cicho, ale matka to usłyszała.

– Masz natychmiast wracać!

– Wytrzeźwiej, to wrócę! – odkrzyknął i drżącą dłonią wziął od Florki swoje rzeczy.

– Nie pyskuj! – Matka nie poddawała się, idąc za nimi. – Każdy by pił przez takie okropne dziecko! Wracaj tu, bo dostaniesz w tyłek przy ludziach! Juliusz! Słyszysz mnie?! Będziesz mnie miał na sumieniu! Zapiję się przez ciebie!

Gdy to usłyszał, zwolnił i odwrócił się niepewnie. W tym samym momencie Florka wepchnęła jego walizkę do bagażnika, a potem niemal siłą zaciągnęła do samochodu.

– Miło było poznać! – rzuciła, ruszając szybko, by nie słyszeć kolejnej wiązanki przekleństw pod swoim adresem. Skierowała się na wschód, ale pod lasem skręciła tak, że wjechali do centrum Maryz Górnych od południowej strony.

– Myślę, że powinniśmy powiedzieć o wszystkim mojej siostrze. Może podpowie jakieś rozwiązanie, dzięki któremu obejdzie się bez angażowania Związku. – Zerknęła na niego przelotnie, zmieniając bieg. – W porządku z tobą?

– Nie powinienem tak wyjeżdżać bez wyjaśnienia – odparł.

– To napisz jej, że jedziemy do pracy w knajpce nad morzem albo coś w tym stylu. Była tak pijana, że uwierzy w każdą wersję. Tylko proszę, nie wspominaj nic o magii.

– Ona naprawdę może zapić się na śmierć. – Julek pozwolił swoim czarnym myślom płynąć dalej. – Zrobiła dziś zapas, a ja nie zdążyłem schować wszystkiego przed twoim przyjazdem. – Na moment umilkł, zerkając na drogę, która szybko znikała w lusterku, gdy jechali w stronę mieszkania Florki. – Nikt jej nie pomoże, jeżeli mnie nie będzie.

– Tylko się znowu na mnie nie obrażaj – zaczęła, rozglądając się za miejscem parkingowym. – Ale może to dobrze, że przez chwilę będzie zdana na siebie? Samotność to najbardziej brutalna, ale też najbardziej skuteczna metoda, by się nauczyć przetrwania. Do tej pory wyciągałeś ją z każdego bagna...

Świat się nie skończyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz