one

2K 119 76
                                    

Wszystkiego najlepszego mentiss27 <3 dokończyłom to dla Ciebie. Kc luvv

Poproszę o złożenie życzeń Mentiss, gdyby nie ona, nie wiem kiedy bym to skończyło <3

Luźny i prześmiewczy ff morwinowy <3 mnóstwo rzeczy jest nieaktualnych, akcja dzieje się przed fabułą z kolorkami z 2.0. Mam nadzieję, że niczego nie pomieszałom, bo dawno temu to było XDDD
21713 słów, monkaS

Edytowany z pomocą Tysiaczeeq, życie mi ratujesz, dziękuję bardzo!! Kc

Enjoy!

~~~~

Gregory odetchnął z ulgą, wreszcie odkładając ostatni papierek z pokaźnego stosiku na bok. Wreszcie zabrał się za górę papierzysk jakie miał do przejrzenia, podpisania, poprawienia, przeczytania czy napisania. Sterta rosła od kilku tygodni, a dzisiaj wreszcie mógł pójść spać szczęśliwy, że ma o jeden problem z głowy mniej. Szatyn spojrzał na zegarek. Dochodziła trzecia nad ranem. Ciche westchnienie opuściło jego usta — znowu się nie wyśpi. Przez chwilę przeszła mu myśl przenocowania na komendzie, w końcu był padnięty, a nie musiałby się użerać z jazdą do domu. Mimo tego, postanowił jednak wrócić do mieszkania; umierał wręcz z głodu, a nie chciał znowu zapychać się paczuszką czipsów z automatu.

Montanha wstał, przeciągając się. Skrzywił się, słysząc strzelające kości. Kierował się do szatni, chcąc przebrać się w cywilne ubrania, lecz przeszkodził mu komunikat na radiu.

— 304 do 406. — Zmęczone mruknięcie rozbrzmiało na radiu.

Gregory westchnął cicho, zastanawiając się, co Xander będzie od niego chciał. Niebieskooki był w nienajlepszym humorze, co szatyn wywnioskował po nieprzyjaznym warknięciu na radiu. W końcu Wayne od zawsze wolał poranne patrole, czy służbę z Dante, lecz najwidoczniej szefostwo przydzieliło mu dziś nocną zmianę.

— 406 zgłasza. — Brązowooki wychrypiał cicho.

— Przyjdź do drugiej przesłuchaniówki. Zatrzymany chce z tobą porozmawiać, a ja nie mam już kurwa siły się z nim kłócić.

— 10-4.

Montanha niechętnie zmienił kierunek z szatni na schody do podziemia, gdzie między innymi były cele i sale przesłuchań. Zastanawiał się kto może coś od niego chcieć o takiej porze. Może Nicollo Carbonara miał jakiś nocny wyścig? Albo ktoś z grupy Purkera ma do niego jakiś problem... A może jakaś losowa obywatelka chce się zacząć wykłócać o jakąś pierdołę? Niezadowolony, uchylił lekko drzwi i aż jęknął z zawodem, widząc, kto o niego prosił.

— Grzegorz, trochę entuzjazmu! — wymruczał przykuty do stołu siwowłosy mężczyzna. — Chociaż udawaj, że się cieszysz z mojej wizyty w tym kurwidołku.

— Uważaj na słowa, Knuckles — warknął Wayne.

Erwin wyglądał na o wiele zbyt wesołego, by mieli jakiekolwiek szanse na wystawienie mu wyroku. Gregory tylko modlił się, żeby jakiś przekupiony adwokat czy sam Conrad nie był w drodze na Mission Row. Takie konwersacje zawsze kończyły się źle i psuły mu humor. Nie zdziwiłby się, jeśli Knuckles by poprosił o rozmowę z nim, tylko by go zirytować.

— No co tam? — westchnął Montanha, patrząc na niebieskowłosego.

— Napadł na Humane Labs — odparł Xander. — Zgubiliśmy pościg, lecz niespełna dziesięć minut potem, odnaleźliśmy go i złapaliśmy. Mimo jawnych nagrań z bodycama i dashcama, ten się dalej wykłóca, że to jakiś Kamil się pod niego podszywa i że jest wrabiany.

Soulmate Potion (Morwin)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz