ROZDZIAŁ ÓSMY

1K 34 1
                                    


Pov. Blake

Widziałem jak Sky oddala się do swojego pokoju. Nie zatrzymałem jej miałem teraz o wiele poważniejszy problem na głowie mianowicie moją mamę. Nie zaglądała tutaj od świąt Bożego Narodzenia. Zawsze zapowiadała swoje wizyty. Byłem w szoku kiedy drzwi windy się otworzyły. Zastanawia mnie tylko jedno , czy domyśla się co stało się chwile wcześniej. Niby jestem dorosły, ale moja matka ma charakter , jeśli już się do czegoś przyczepi to nie da mi spokoju.

-Blake obudź się , nie cieszysz się z wizyty matki ? Matka wyrwała mnie z zamyślenia.

-Po prostu jestem zaskoczony , zawsze zapowiadasz wizyty. Dlatego to ja powinienem zapytać czy coś się dzieje?

-Nie po prostu mam kilka spraw do załatwienia w mieście i stwierdziłam, że przy okazji pomogę Ci przy Christianie , ale widzę że masz już pomoc. Kobieta uśmiechnęła się ironicznie. ---Czy to normalne, że chodzisz sobie z nianią twojego syna Bóg wie gdzie?

-Byliśmy w teatrze czy to taki wielki problem. Z resztą wcale nie muszę Ci się tłumaczyć jestem dorosły.

-No pewnie i wystawianie swojego syna na zawód to też jest dorosła decyzja.

-Słucham?

-A co myślałeś zabierając ją na wieczorne wyjście? Christian jest uczuciowy szybko się przywiązuje , a jeśli ta dziewucha odejdzie ? Pomyślałeś o nim ? Powinieneś zachowywać czysto zawodowe kontakty , a ona mówi do Ciebie po imieniu. Twój ojciec przewraca się w grobie jak widzi twoje zachowanie.

-Taty w to nie mieszaj , zawsze stał po mojej stronie w przeciwieństwie do Ciebie. Nigdy nie poparłaś żadnej mojej decyzji .

-Nie chce żebyś popełnił błąd, który wpłynie na całe twoje życie. Blake jesteś dorosły, ale na Boga nie możesz sobie znaleźć kogoś kto nie jest nianią twojego syna?

-Mamo to było tylko wyjście do teatru, nic więcej . Zakończmy już ten temat. Do kiedy zamierzasz zostać?

-A skąd ten pośpiech, ale jeśli już musisz wiedzieć to planowałam zostać do piątku .

-Dobrze , Elis zaniesie twoje bagaże do pokoju, a teraz jeśli pozwolisz chce się położyć.

Mama nic nie powiedziała. Zrobiła wymowną minę i ruszyła w kierunku swojego pokoju. Dzięki Bogu znajdował się na drugim końcu tego domu. Ruszyłem w kierunku swojej sypialni i zobaczyłem Sky , opierała się o drzwi do łazienki. Cholera czyli pewnie słyszała całą moją rozmowę z matką.

-Sky? Ja wszystko Ci wytłumaczę

-Daj spokój. Nie rozumiem po co to wszystko. Po co się do mnie zbliżyłeś skoro jestem tylko nianią twojego syna. Twoja mama ma racje powinniśmy o wszystkim zapomnieć i utrzymywać stosunki służbowe. Dobranoc Blake

-Sky? Proszę , ja wcale tak nie myślę.

Ale ona już nie zareagowała , zamknęła drzwi do swojego pokoju na klucz, a ja zostałem jeszcze sam nie wiem ile na korytarzu zastanawiając się jak ja mam to teraz do cholery odkręcić. Nie patrzę na Sky tylko jak na nianie. Jest zabawna, inteligenta, dobrze dogaduje się z Christianem. A ja to wszystko dzisiaj zepsułem . Brawo Blake, gdybyś nie był takim tchórzem powiedziałbyś matce prawdę. Usiadłem na łóżku w swoim pokoju i jedyne co mi pozostało to obmyślić plan jak odzyskać zaufanie Sky.

Obudziłem się koło 10. Z tego wszystkiego co wczoraj się wydarzyło zapomniałem nastawić budzika. Wstałem z łóżka i ruszyłem w stronę kuchni. Po drodze minąłem pokój Christiana ale nie było go w środku. W kuchni zastałem tylko mamę , która mnie poinformowała, że Sky poszła do parku z małym. Nie chciałem wypytywać rodzicielki o humor dziewczyny . Postanowiłem sam sprawdzić czy ochłonęła trochę po wczoraj i da mi szanse wytłumaczyć moje słowa. Ubrałem się w dżinsy i białą koszulkę na długi rękaw, zabrałem okulary przeciwsłoneczne i ruszyłem w kierunku wyjścia. Mamie powiedziałem , że idę na spotkanie z kolegami z branży obgadać wspólny projekt. Oczywiście nie obyło się bez krytyki mojego stroju, ale w tej chwili miałem to w dupie. Do parku dotarłem po około 10 minutach i od razu ich zobaczyłem . Christ zjeżdżał właśnie ze zjeżdżali, a Sky stała na dole i go łapała , by nie upadł na ziemie. Boże jaka ona jest piękna , długie kasztanowe włosy zostawiła dzisiaj rozpuszczone, krótka letnia sukienka podkreślała idealnie jej figurę , ale zdecydowanie najpiękniejsza była gdy się uśmiechała . Tak szczerego uśmiechu jeszcze nigdy nie widziałem. Uwielbiałem sprawiać , że się uśmiechała i uwielbiałem oglądać ją z Christianem. Już miałem kierować się do wyjścia z parku , gdy mały mnie zauważył.

-Sky patrz to tata!. Nagle oczy Sky skierowały się na mnie , a z jej twarzy zniknął uśmiech. Musiałem coś zrobić .

- Cześć mały! Wziąłem Chrisa na rękę i podrzuciłem do góry . Chłopiec zaczął głośno się śmiać , więc kontynuowaliśmy naszą zabawę . Gdy mały nie miał już siły się śmiać odstawiłem go na ziemie .

-Cześć Sky. Jak mija dzień z tym małym urwisem?

-Dobrze . Chris co powiesz na małą przerwę ? Zwróciła się do Christina.

-Tak przyda się przerwa , zgłodniałem.

-W mojej torebce są kanapki i ciastka weź sobie na co masz ochotę . Chris pobiegł szybko w kierunku torebki , a ja skupiłem swój wzrok na Sky.

-Ja naprawdę nie chciałem Cię urazić , moja matka bywa straszna. Czasem wole powiedzieć jej mniej niż wysłuchiwać później litanii.

-Wiem, Blake

-Wiesz?

-Wiedziałeś, że mówisz przez sen? Na twarzy dziewczyny pojawił się ogromny uśmiech.

-Nie? Nie mówisz poważnie co mówiłem i jak to słyszałaś?

-Chris chciał Cię rano obudzić , złapał mnie za rękę i ciągnął do twojego pokoju. Musiałeś być nieźle zmęczony . Nie dało się Ciebie dobudzić haha

-Czy mały też słyszał co powiedziałem ?

-Nie zawołała go twoja mama i wybiegł. Skierowałam się do wyjścia i nagle usłyszałam swoje imię , a potem kilka miłych zdań.

-Bardzo się skompromitowałem?

-Na tyle , że mogę Ci wybaczyć wczorajszą konwersacje z twoją mamą

-Rozumiem, ze nie powiesz mi co mówiłem

-Zgadza się – Posłała mi kolejny uśmiech

- W takim razie muszę to z Ciebie wyciągnąć inaczej. Nie dałem jej czasu do namysłu rzuciłem się na nią i zacząłem ją łaskotać. Dziewczyna śmiała się i błagała żebym przestał , a wtedy pojawił się Chris i pomógł mi przewrócić Sky na trawę .

-No dobrze, dobrze już przestańcie. Podniosła się z ziemi i spojrzała na mnie figlarnie. – Powiem jak mnie złapiecie. I ruszyła szybko alejką w kierunku fontanny.

Szybko wymieniliśmy się spojrzeniem z Chrisem i ruszyliśmy za nią.

Po długim popołudniu na świeżym powietrzu i obiedzie w pobliskiej restauracji wróciliśmy do domu . Na całe szczęście matki w nim nie było , pewnie wyszła na to swoje ważne spotkanie i mam nadzieję , że wróci późnym wieczorem. Chrisa zaniosłem do pokoju , ponieważ zasnął mi na rękach po drodze do domu . Ruszyłem do kuchni i zrobiłem dla nas herbatę . Sky siedziała na patio i obserwowała panoramę miasta.

-Herbata zostanie chyba moim ulubionym napojem.

-Moim też , zdecydowanie. Podałem dziewczynie kubek i zająłem miejsce koło niej.

-Sky chciałabyś może zjeść ze mną dzisiaj kolacje ? Moja mama zabiera Chrisa na jakieś spotkanie jej koleżanek . Chce się pochwalić wnukiem.

-Chętnie to może ja coś zamówię .

-Pomyślałem , że to może ja coś ugotuję .

-Umiesz gotować ?

-Mówiłem ,że jeszcze nie raz Cię zaskoczę .

-----------------------------------------------------------------------------------

Sky i Blake się pogodzili. I dobrze nie lubię gdy coś lub w tym przypadku ktoś staje na ich drodze. Kolejny rozdział postaram się wrzucić jak najszybciej :* Dajcie znać w komentarzach co sądzicie .

Niania z przypadkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz