ROZDZIAŁ 14

908 28 2
                                    


Po powrocie do domu , wzięłam szybki prysznic , umalowałam się i postanowiłam upiąć włosy w niskiego koka, wypuściłam dwa pasemka z przodu, które opadały mi na twarz i postawiłam na prostą dopasowaną sukienkę z pół golfem. Chris uciął sobie w tym czasie małą drzemkę po spacerze. Stwierdziłam, że dam mu pospać jeszcze pół godzinki , żeby nie był marudny jak się obudzi i ruszyłam do kuchni zrobić sobie gorącą herbatę. Do świąt został mniej niż miesiąc powinnam zaproponować chłopcu napisanie listu do Św. Mikołaja. Przynajmniej będę wiedziała co mam mu kupić na święta. No i najgorszy w tym wszystkim jest Blake co mam kupić mężczyźnie , który ma wszystko ?Nie będę sobie tym teraz zaprzątać głowy. Spojrzałam na zegarek na ręce, który wskazywał 17. Gdzie jest Blake? Nie zdążyłam dopowiedzieć , gdy drzwi windy się rozsunęły , a w nich stanął Blake z największym bukietem czerwonych róż jaki kiedykolwiek widziałam.

- Witaj Sky – mężczyzna podszedł do mnie i złożył na moich ustach czuły ale delikatny pocałunek.

-Proszę to dla Ciebie.

-Blake ja nie wiem co mam powiedzieć. Nigdy nie dostałam tylu róż. Są przepiękne, ale naprawdę nie musiałeś.

-Nie musiałem , ale chciałem to zrobić. Musimy porozmawiać, gdzie jest Christian?

-Śpi był zmęczony po spacerze.

-Idealnie się składa w takim razie zapraszam Cię do salonu.

-Włożę kwiaty do wazonu i już do Ciebie idę

Nigdy nie dostałam tak pięknych kwiatów. Nawet nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Schyliłam się do szafki po wazon i nalałam do niego zimnej wody. Postawiłam kwiaty w wazonie na środku wyspy kuchennej i ruszyłam do salonu. Blake stał przy oknie oparty o jego ramę. Podeszłam do niego, a on jednym ruchem mnie przyciągnął i przytulił od tyłu staliśmy przez chwilę w ciszy podziwiając panoramę nowego jorku. Nagle mężczyzna obrócił mnie do siebie

- Te pół roku spędzone z tobą było najlepiej spędzonym czasem od kilku lat. Uśmiecham się na samą myśl, że gdy wrócę do domu ty tutaj będziesz z moim dzieckiem. Gdy pierwszy raz przekroczyłaś próg tego domu nie mogłem oderwać od Ciebie wzroku. Jesteś piękną, inteligentną i rodzinną kobietą. Nie spodziewałem się , że kiedyś będę potrafił jeszcze kochać inną kobietę, ale to właśnie ty rozpaliłaś żar w moim sercu na nowo i chce Cię poznawać z dnia na dzień coraz bardziej. Kocham Cię , Sky.

- Blake ja też Cię kocham i również nie wyobrażam sobie , że któregoś dnia miałoby Cię zabraknąć w moim życiu. No i oczywiście Christiana.

Mężczyzna pocałował mnie w usta, a następnie trzymał w swoich szerokich ramionach. Nie wiem ile czasu tak staliśmy , ale w tamtym momencie oboje potrzebowaliśmy tej bliskości.

POV. BLAKE.

Od mojego oficjalnego przyznania się do uczuć minęło kilka dni . Ze Sky układa mi się świetnie. Christian coraz bardziej się przed niż otwiera. Na chwilę obecną jeszcze delikatnie się przed nim ukrywamy. Wiem, że czeka mnie z nim poważna rozmowa, ale sam muszę się do tego przygotować. To w końcu może nie być łatwe dla tego malucha. Chociaż wcale nie przyjął źle faktu, że kocham Sky. Jak na tak małe dziecko bardzo dużo rozumie. Zaparkowałem samochód przy krawężniku. Dzisiaj ma odbyć się przyjęcie mojego przyjaciela o którym ostatnio mówiłem Sky. Zanim jednak spotkam się z Jackiem musiałem odwiedzić pewne miejsce. Ostatnio dosyć rzadko tu zaglądam. Wyjąłem z bagażnika kwiaty i ruszyłem w stronę pomnika.

-Cześć Mel. Dawno mnie tutaj nie było, ale ostatnio w moim życiu dużo się dzieję. Po twojej śmierci myślałem, że już nigdy się nie zakocham ale się pomyliłem. Sky stanęła na mojej drodze niespodziewanie, polubiłabyś ją . Uwielbia Chrisa i świetnie się z nim dogaduje . Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe. Zawsze będziesz miała specjalne miejsce w moim sercu, a nasze wspólne zdjęcie zawsze będzie stało w moim gabinecie. Nigdy o Tobie nie zapomnę, ale Chris potrzebuje mamy. Mimo, że znam Sky trochę ponad pół roku to wiem, że to jest to. Chciałbym mieć pełną rodzinę .

Wsadziłem kwiaty do wazonu i zapaliłem znicze. Usiadłem na ławce i podniosłem głowę do góry. Słonce zastąpiło deszczowe chmury, a delikatne promień oświetlił zdjęcie mojej byłej żony. 

-Dziękuje Mel. Uznam to za znak zgody. Nie masz się co martwić Chris również nigdy o Tobie nie zapomni. Sky wcale nie próbuje zająć twojego miejsca. Bardzo często z nim o Tobie rozmawia. Jestem jej za to wdzięczny. Dla mnie to nadal bardzo ciężki temat. Minęło tyle lat, a ja nadal odczuwam ten sam ból. Tęsknie za tobą, ale to już czas bym ruszył do przodu.

Ostatni raz spojrzałem na niebo i ruszyłem powoli w kierunku wyjścia z cmentarza. Czas wracać do domu. Zostały mi jeszcze dwie godzinki i będę musiał wyciągnąć Jacka na miasto. To musi być naprawdę dobra impreza skoro Anie potrzebuje całego dnia na przygotowania. 

Powrót do domu zajął mi około 30 minut. Gdy drzwi windy się otworzyły zobaczyłem Sky, zapłakaną. Już miałem zapytać co się stało, gdy kobieta wyciągnęła w moją stronę biały przedmiot. Wziąłem go do ręki i spojrzałem w dół.

-Cholera czy to?

-Test ciążowy.

Nie wierzę będę mieć drugie dziecko.

----------------------------------------------------------------------------------------------

Zaskoczeni? Blake potrzebował zakończyć pewien rozdział w życiu. Ale jak wpłynie na niego wiadomość o ciąży Sky. Przekonacie się już niedługo ;* 

Niania z przypadkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz