0. Rachel Pierce

429 9 0
                                    

2010
Pierwszy raz od szesnastu lat otworzyłam oczy. Jeżeli jesteście inteligentni to domyślicie się że byłam martwa. Nawet nie wiem jak się stało to że nagle oddycham, widzę, słyszę i czuję wszystko dookoła. Znajdowałam się w małej, ciemnej piwnicy której nie rozpoznałam, a jeszcze dziwniej się zrobiło gdy się zorientowałam że jestem przykuta łańcuchem do ściany.

Usłyszałam kroki nadchodzące w moją stronę. Spodziewałam się jakiegoś rosłego i groźnego Łowcy Wampirów ale zamiast tego ujrzałam drobną brunetkę o ciemniejszej karnacji, około siedemnaście lub osiemnaście lat. W dłoni trzymała woreczek z krwią. Moja wampirza natura w dodatku wygłodzona prawie zerwała się z tych łańcuchów.

- Dostaniesz jak się uspokoisz. - powiedziała dziewczyna

Mimo pokusy wzięłam głęboki oddech i przestałam się szarpać z łańcuchami. Nastolatka się uśmiechnęła z wyraźnym zadowoleniem i rzuciła mi worek pod nogi. Od razu go chwyciłam i otworzyłam. Smak krwi w ustach był czystą harmonią.

- Wybacz mi te zabezpieczenia ale wolałam nie ryzykować. I przy okazji nie ma za co. - spojrzałam na nią pytająco - to ja cię wskrzesiłam.

- Taka młoda dziewczyna i już się zabiera za czary? Kim ty jesteś?

- Bonnie Bennet.

Uśmiechnęłam się gdy usłyszałam to nazwisko. Mam z rodziną Bennetów złożoną przeszłość więc zrobiło mi się miło gdy się dowiedziałam że ten ród jeszcze istnieje.

- Co się tak uśmiechasz? Znasz moją rodzinę?

- Nie twój interes młoda. - powiedziałam wyraźnie zirytowana. Byłam dalej spragniona krwi i bardzo podatna na bodźce.

- A jeśli zrobimy układ? Jedna odpowiedź na moje pytanie to jeden łyk krwi. Co ty na to? - pokiwałam głową - Świetnie. Skąd znasz ród Bennetów?

- Powiedzmy że często z nimi współpracowałam w przeszłości. Ostatnią wiedźmą była... jak jej tam... Emily?

Bonnie była wyraźnie zdziwiona ale dotrzymała i dała mi łyka. Oh... od razu lepiej!

- Emily żyła w 1864 roku. - zaczęła wiedźma - W tym samym roku jedna wampirzyca z nią pracowała ale to nie byłaś ty. Skąd znasz Emily? Znasz Katherine Pierce?

- To są dwa pytania. - powiedziałam - Chcesz mi powiedzieć że nie przedstawiłam się? Przepraszam - zaczęłam bardzo ironicznie- nazywam się Rachel Pierce.

Dziewczyna wpatrywała się we mnie przez kilka minut a na jej twarzy było widać wyraźny szok. Co, nie spodziewała się jeszcze jednej Pierce? A to ci niespodzianka! Cały czas się we mnie wpatrując dała mi podwójną dawkę krwi. Już czułam że odzyskuję swoje siły które nagromadziłam przez ponad pięćset lat.

- Nikt nie mówił że jest was dwie.

- To może mieć związek z tym że od szesnastu lat nie żyłam właśnie przez Katherine. Pewnie się domyślasz co się stało. A tak w ogóle to teraz ja zadaję pytanie.

- No?

- Gdzie jesteśmy? Po piwnicy ciężko stwierdzić. - dodałam sarkastycznie

- Mystic Falls. Konkretnie w piwnicy Lockwood'ów.

- Boże... nie wiedziałam że ta rodzina jeszcze istnieje.

- Wszystkie rodziny założycieli jeszcze istnieją. - powiedziała Bonnie - Kim jest dla ciebie Katherine?

- Siostrą. Przyrodnią, ale jednak. A wracając do tematu: rodzina Salvatore. Znasz?

Było to dla mnie bardzo istotne pytanie, więc pilnie czekałam na odpowiedź. Poczułam ogromną ulgę gdy brunetka kiwnęła głową.

- A po co ci ta informacja? - zapytała niepewnie

- Nie zawracaj sobie tym głowy i tak ci nie powiem. A teraz młoda: rozkuj mnie. - pokręciła głową - Pozwól że użyję słowa „proszę," mam pilną sprawę do załatwienia.

- Uwierz mi że chciałabym ale nie mogę. Nadal jesteś wygłodzona i nie panujesz nad sobą. Zapewniam bezpieczeństwo zarówno sobie jak i moim przyjaciołom. Także nie, nie rozkuję cię. Przepraszam.

- Uwierz mi, budowałam moją kontrolę przez ponad pięćset lat. Dam radę, a sprawa jest wyjątkowo pilna i zarazem skomplikowana. Nie chciałabym cię zahipnotyzować żebyś mnie wypuściła, więc liczę na twoją dobroduszność i proszę cię. Rozkuj mnie.

W umyśle Nastolatki pewnie teraz kotłowało się wiele myśli i wątpliwości, ale po chwili westchnęła i usłuchała mnie. Zaczęłam chodzić po celi i rozmasowywałam sobie nadgarstki. Kurde! Kto ten łańcuch tak ciasno zapiął? Jakiś amator?

Kiwnęłam głową na znak podziękowania i wybiegłam na powierzchnię. Miałam wyjątkowo dobrą orientację w terenie, więc odnalezienie drogi do centrum miasta nie było zbyt trudne.

Pozwoliłam sobie na chwilę spokojnego spaceru w ramach przypomnienia sobie wielu rzeczy które przeżyłam w tym mieście. Niewiele się zmieniło od 1994 roku, kiedy byłam tu ostatnio.

Doszłam do sekwencji białych domków na obrzeżach miasteczka i zobaczyłam parkę całującą się na werandzie jednego z nich. Normalnie bym nie zwróciła na to uwagi, gdyby nie to że rozpoznałam wśród nich starego „Znajomego."

Damon Salvatore. Starszy z dwóch braci rodu Salvatore. Wampir, sarkastyczny morderca i... mój były chłopak. Jego nową oblubienicą była.... Karherine?

Nie, nie może być. Może i mają identyczne rysy twarzy ale moja siostra by się tak nie ubrała, miała swój indywidualny styl który przejawia o wiele większą pewność siebie niż to co dziewczyna miała na sobie.

Poczułam małe ukłucie zazdrości. Niby nie mam już nic wspólnego z tym mężczyzną ale nasza przeszłość była tak zawiła że nie idzie zapomnieć kilku pięknych momentów w naszym wspólnym życiu. A wszystko zaczęło się gdy Damon był jeszcze człowiekiem...

The Original Blood TVD Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz