13. Jak tylko to się skończy...

117 0 0
                                    

Zostało zwołane spotkanie trzech wiedźm. Bonnie, Abby czyli matki naszej czarownicy, oraz Anthea. Chcemy wysuszyć ciało Alarica żeby go unieszkodliwić, przynajmniej na jakiś czas dopóki się nie dowiemy jak cofnąć zaklęcie Esther. Zadzwoniłam do niej z prośbą żeby przyjechała do rezydencji Salvatore, a tym czasem ja i Stefan ruszyliśmy w kierunku szkoły.

- Abby przyszła. - powiedział Stefan.

- Super, Anthea jest w drodze. Mam nadzieję że to wypali. Jak to wszystko się skończy będę mogła spokojnie wyjechać.

- Dobrze, będziesz pilnować Klausa żeby przypadkiem nie wrócił po Elenę.

- A gdyby wrócił? To co byś zrobił? - zapytałam. Czasami robimy sobie takie przyjacielskie „Co by było gdyby...?"

- Rzucił bym wszystko w dal i pojechałbym z nimi, byleby Elena była bezpieczna.

- Kochasz ją. To zrozumiałe że zrobiłbyś wszystko, właśnie dlatego jesteś lepszą opcją. Damon może i ją lubi, ale nie wiem czy byłby gotowy wszystko poświęcić dla dziewczyny.

Usłyszeliśmy głosy. Bonnie, Damon i Jeremy byli na terenie szkoły. Nasze rozkminy na temat miłości musiały zostać przerwane.

- A wy co? - zapytałam. - Nie mieliście się spotkać z Wiedźmami?

- Już wszystko wiemy, nie przejmuj się, choć to może ci się nie spodobać. - odpowiedział Damon.

- Słucham uważnie.

- Bonnie musi zatrzymać ludzkie serce żeby plan wypalił. W tym przypadku - moje. - Wyjaśnił Jeremy. Na mojej twarzy nie było widać żadnych emocji. Z jednej strony to był tylko brat Sobowtóra którego mam gdzieś, ale z drugiej strony to kolejne ludzkie życie.

- Mam zamiar przywrócić go do życia po jakimś czasie. - kiwnęłam głową, dalej bez emocji.

- Dobra mały, oddawaj pierścień. - powiedział Damon. To mnie ożywiło i zwróciłam uwagę na błyskotkę na palcu nastolatka. Samym spojrzeniem poprosiłam o wyjaśnienie. - Pierścionek Gilbertów, przywraca do życia, ale z jakimi konsekwencjami. Są dwie sztuki, ta i druga którą nosił Alaric. To przez niego Ricowi zaczęło odwalać. Magia Esther tylko to podrasowała.

Zastanawiałam się dlaczego o niczym nie wiem. Czy to dlatego że tak późno wróciłam do żywych? A może dlatego że tak dużo czasu spędziłam z Klausem? Widać jednak było że nikt nie ma mi tego za złe, więc poczułam ulgę.

Nastolatek zaczął się wykłócać z Damonem że nie odda pierścienia i jest gotowy zaryzykować dla swojej siostry. Wampir po chwili odpuścił ku ucieszy Jeremy'ego.

- Dobra, macie tu moją krew, będzie potrzebna mi duża ilość mocy dlatego muszę połączyć wasze życia. - Bonnie podała nam małą buteleczkę z ciemnoczerwonym płynem w środku. Ja, Damon i Stefan wzięliśmy po małym łyku. - Kiedy zatrzymam serce Jeremy'ego będziemy mieli siłę powstrzymać Alarica. Dostaniecie dostęp do jego żyły, tętnicy... jakiegokolwiek naczynia połączonego z sercem.

- Kto zdąży ten uderza. Pozostali próbują go powstrzymać. - powiedział Stefan.

- Zanim wejdziemy do środka, chcę coś ogłosić. - powiedziałam. - Jak tylko to się skończy wyjeżdżam. Chcę zaznać w końcu świętego spokoju dlatego nie podchodzę do bezpośredniego kontaktu z Alariciem. A przy okazji, Stefan... obiecałam że się dowiem kto was stworzył. To był Klaus.

Niektórzy mogliby pomyśleć że blefuję żeby ratować jego skórę, ale to nieprawda. Faktycznie to Hybryda jest odpowiedzialny za stworzenie nie tylko mnie, ale też Katherine, Stefana, Damona, Caroline i wielu innych wampirów.

- Idziemy? - zapytałam i ruszyłam w kierunku szkoły.

***
Rozdzieliliśmy się na różne wejścia. Bonnie i Jeremy zostali na dworze i pracowali nad zaklęciem także wszystko w naszych rękach.

Szkoła była pusta ponieważ był dzień wolny.  I dobrze bo gdyby jeszcze tu byli jacyś uczniowie to byłaby tu scena niczym z tanich horrorów. Zobaczyłam Caroline wybiegającą z jednej z sal. Miała krew na rękach, a policzki oparzone od werbeny. Ktoś ją torturował. Najprawdopodobniej Alaric. Wampirzym sprintem wyprowadziłam ją w ciche miejsce.

- Ray? - zapytała szeptem. Miała łzy w oczach. Wyglądała na spanikowaną. - Oh jak dobrze cię widzieć! - rzuciła mi się na szyję.

- Nic ci nie jest? - zapytałam koleżankę. - Czyja to krew?

- Moja. Słuchaj Alaric jest w sali historycznej na końcu korytarza. Ma Elenę i nie wiem co jest w stanie zrobić. A jak ją zabije? A co jeśli...

- Spokojnie. Idź jak najszybciej do domu. Ja się tym zajmę. Stefan i Damon są ze mną. Wszystko będzie dobrze. Zrozumiałaś?

Blondie skinęła głową po czym zniknęła bez śladu. Zaczęłam się rozglądać po budynku w celu znalezienia tego gościa, a pomogły mi w tym krzyki wydobywające się z korytarza. Miałam cichą nadzieję że nie muszę się za bardzo angażować w operację zabicia Alarica i że Damon i Stefan dadzą sobie radę beze mnie. Byłam jednak w błędzie.

Elena stała przy szafkach z oczami pełnymi strachu, a bracia Salvatore dzielnie ją bronili przytrzymując nauczyciela historii. Jednak plotki nie kłamały: był on zbyt silny i agresywny. Nie potrzebował dużo czasu by pozbyć się oponentów powalając ich na ziemię. Musiałam wkroczyć do akcji.

Jedną ręką przytrzymywałam Alarica do szafek, a drugą dotknęłam jego serca w celu nawiązania kontaktu dla Bonnie, wystarczyło to tylko utrzymać do wykonania zaklęcia. Tylko tyle i aż tyle. Ponieważ chwilę później to ja zostałam rzucona o te szafki.

Ja! Pięciuset letnia wampirzyca i to nie osłabiona werbeną dawałam się powalić typowi który jest wampirem od niedawna! Magia Esther była zdecydowanie zbyt potężna. Poczułam to szczególnie gdy Ric zaczął we mnie celować kołkiem z białego dębu. Byłam na skraju życia, a powstrzymał to tylko głos nastolatki.

- Zostaw ją Ric! Zostaw ją bo się zabiję! - podniosłam na chwilę głowę i zobaczyłam że przykłada scyzoryk do szyi. Nie żartowała.

- Czemu miałabyś to zrobić? Nie zależy mi. - odpowiedział Ric. Nie zostało w nim ani odrobiny człowieczeństwa. To był demon. Demon w ciele wampira. Demon w ciele zwykłego nauczyciela.

- Ależ tak. Rozgryzłam to. Zależy ci na utrzymaniu mnie przy życiu bo Esther połączyła nas magią. Prawda? Dlatego jesteś taki potężny, dlatego nie da się ciebie zabić. Jesteś połączony ze mną za pomocą magii. Umrzesz... jeżeli ja umrę pierwsza.

Zapadła głęboka cisza. Alaric wpatrywał się w Sobowtóra i odruchowo poluzował ucisk na moim ramieniu. Może nie wystarczająco żebym mogła sprawnie się uwolnić, ale zawsze coś.

- Blefujesz. Chcesz odwrócić moją uwagę by uwolnić Wampirzyce. - powiedział i wzmocnił ucisk z powrotem na moim ramieniu.

- Tak? No to zobaczymy. - powiedziała Elena i zrobiła ruch ręką zapowiadający co zamierza uczynić. Scyzoryk dotykał jej skóry.

- NIE! - krzyknął Ric. Przejął się bo nie chciał zginąć, ale Sobowtór wykonała swój cel i na jej szyi pojawiła się krew.

Nauczyciel odruchowo zerwał się na równe nogi, a ja wykorzystałam okazję i uciekłam ze szkoły razem z Eleną...

———————————-
Ale super mi się pisze! 🤩

Your Mystery xx 💋

The Original Blood TVD Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz