Nathan
Widok w kuchni mnie z jednej strony zadziwił i wystraszył a z drugiej zaciekawił.Christopher stał pomiędzy Madison i Emily. Rozmawiał z blondynką śmiejąc się z tego co chyba właśnie powiedziała. Evens raczej nie wtrącała się w tą rozmowę i lustrowała kuchnię.
Madison miała czarną, dłuższą sukienkę. Fala podkręconych, blond włosów spływała jej po ramionach a na głowie miała kapelusz czarownicy. To przebranie bardziej pasowało by mi do Evens bo ona była taką typową wiedźmą... Na dłoniach miała coś na kształt rękawic które sięgały do łokci. Czarne szpilki podwyższały jej i tak już przeciętny wzrost. Wyglądała ładnie
a mocny makijaż oczu dodawał chyba coś na kształt mroku.Emily Evens była jej totalnym przeciwieństwem. Miała delikatny makijaż który jedynie podkreślała krwisto czerwona szminka. Brązowe, klasycznie wyprostowane, włosy były rozpuszczone, więc było widać, że dosięgały jej prawie do połowy pleców. Czarna, dopasowana sukienka opinała jej się jedynie na dupie i cyckach ale chyba taki był zamiar. Nie żebym nie mówił ale akurat wroga to sobie wybrałem z niezłą figurą. Na głowie miała opaskę z różkami diabła które były w tych samych kolorach co szminka. Na szyi miała czarny choker z małym serduszkiem na środku. Czerwone conversy wyglądały trochę komicznie z resztą stylizacji ale ładnie do niej pasowały - tak na swój sposób.
Cholera. Na jej szyi widać było siniaki, które zostawiłem jej kilka dni temu. Kurwa...
Dopiero po chwili zauważyłem, że w ręku w którym trzymała czerwony kubeczek zapewne
z jakimś drinkiem miała lekko przedłużone i pomalowane na czerwono paznokcie. Druga dłoń prezentowała się dokładnie rak samo. Przy jej bladej karnacji czarny i krwisty czerwony prezentowały się... seksownie? Kurwa, przecież to nadal Evens. Co ja do jasnej cholery pierdole?!Wilson stał pomiędzy nimi w swoim nieśmiertelniku imprezowym. Znaczyło to tle, że znowu założył niebieską bluzkę a'la golf i czarne spodnie. Postanowiłem nie stać tak dłużej w progu
i ruszyłem w ich kierunku.Madison odwróciła głowę w moim kierunku i można było zauważyć, że momentalnie się spięła. Jej śladem poszedł Chris który na mój widok lekko wytrzeszczył oczy. Emily leniwie lustrowała ludzi na imprezie a gdy jej wzrok spoczął na mnie to drink wypadł z jej rąk. Nie wiedziałem o co im wszystkim chodzi.
-Cześć.- powiedziałem podchodząc do barku przy którym stały napoje do robienia drinków.
Wziąłem jeden kubeczek i zmieszałem trochę wódki z sokiem jabłkowy. Na początek coś lekkiego... Wyzerowałem napój w kubeczku i spojrzałem ponownie na nich.
Wszyscy wgapiali się we mnie jak w ducha aż tą „niezręczną" sytuację postanowiła przerwać Evens. Wyszła z kuchni wkurwiona zapewne ze względu na mnie. Madison dostała olśnienia
i pobiegła za nią krzycząc imię brunetki. W kuchni zostałem tylko ja i Wilson oraz kilka randomowych osób.-Myślałem, że nie przyjedziesz.- powiedział dość sucho.
-Nawzajem. Jak tam idzie podryw na ugodę?- zapytałem z wkurwiającym uśmieszkiem wymalowanym na twarzy.Wilson zacisnął rękę w pięść i ruszył w moim kierunku. Stanął naprzeciwko mnie. Dzieliły nas nieznaczne cale. Blondyn tak gotował się ze złości, że jakby rozbiło się na jego głowie jajko to po trzech sekundach byłoby już sadzonym. Ja byłem jego totalnym przeciwieństwem.
Z wkurwiającym uśmieszkiem wymalowanym na twarzy i pewnością siebie czekałem aż postanowi mi przypierdolić. Nie miałem zamiaru mu oddawać.-Nathan!- usłyszałem kobiecy głos.
Odwróciłem wzrok i przeniosłem go na drobną brunetkę. Sophia weszła do kuchni. Była ubrana w przykrótką różową sukienkę i tiarę którą miała na głowie. Wyglądała jak dorosła księżniczka
z Disneya. Uśmiechnąłem się na widok dziewczyny. Zignorowałem Wilsona i podszedłem do niej. Przytuliliśmy się na powitanie. Podczas tego czułem na sobie uporczywe spojrzenie blondyna.
CZYTASZ
Kind of Queen
Teen FictionNathan Davis był tylko zwykłym nastolatkiem. Nie należał do osób, które są nadzwyczaj bogate. Nie był osobą, która robi wszystko dla pieniędzy, sławy i obserwujących na Instagramie. Miał kochających rodziców, najlepszych przyjaciół i siostrę, którą...