Capitulum X

61 9 0
                                    

      Zaparkowałem samochód pod wielkim dwupiętrowym białym domem. Znajomość położenia posiadłości Evensów przerażała mnie, jednak w tym mieście każdy wiedział, gdzie ta elitarna rodzina mieszka. Wyłączyłem radio i przekierowałem swój wzrok na dom, który znajdował się przede mną. Wielka budowla była zachowana w jednolitym i prostym kroju. Ogromne okna, które wpuszczały zapewne sporą ilość światła do środka. Duże czarne drzwi prowadzące do wnętrza. Na podjeździe został wylany beton, który umożliwiał wygodniejsze dotarcie do domu oraz garażu. Wspomniana część budynku znajdowała się kawałek dalej od domu. Garaż był sporej wielkości i mieścił zapewne mnóstwo ciekawych pojazdów, na jakie Evensowie tylko mogli sobie pozwolić.

         -Idziesz?- usłyszałem głos mojej współtowarzyszki.

      Otworzyłem drzwi i wysiadłem z pojazdu. Spojrzałem jeszcze przelotnie na dziewczynę, cały czas zastanawiając się, czy nie lepiej byłoby pojechać do domu. Opcja zakończenia spotkanie z Emily brzmiała bardzo atrakcyjnie, jednak do głowy przyszedł mi kolejny pomysł. Xerxes wspominał, że jeżeli chce się uratować i nie trafić do trumny za niespłacony dług powinienem ukraść dokumenty ojca Emily. Czy w życiu zdarzy mi się druga taka szansa, abym wszedł do paszczy lwa? Może powinienem zrobić to teraz i mieć spokój? W mojej głowie co chwilę przybywało pytań, a brakowało odpowiedzi.

      Zamknąłem drzwi i ruszyłem w kierunku brunetki. Evens wyciągnęła klucze i zaczęła otwierać drzwi prowadzące do jej domu. Kiedy te ustąpiły, otworzyła je i weszła, nie zważając na mnie. Przewróciłem oczami na jej zachowanie i ruszyłem zaraz po niej. Moim oczom ukazało się ogromne pomieszczenie. Salon połączony z kuchnią. Na prawo znajdowała się kuchnia ułożona w kształcie litery L. Pomieszczenie były rozdzielone za pomocą ogromnej wysypy. Biel i marmur dominowały na każdym kroku. W części salonu znajdowała się sporej wielkości kanapa oraz stolik kawowy. Naprzeciw kanapy zapewne znajdował się telewizor. Dziewczyna skręciła w lewą stronę — w kierunku schodów.

         -Idziemy do mojego pokoju. Nie będę ryzykować możliwości, że moi rodzice Cię zobaczą.- powiedziała obojętnym głosem, po czym zaczęła wspinać się po schodach.

      Zrobiłem dokładnie to samo co Emily. Zacząłem wchodzić po schodach. Podziwiałem każdy obraz, który wisiał. Mogłem dostrzec w każdym inną emocję. W większości dominował smutek. Zdarzały się obrazy, które emanowały szczęściem, ale stanowiły rzadkość.

      Gdy pokonałem ostatni schodek, zauważyłem długi korytarz pełen różnych drzwi. Brunetka zatrzymała się przy pierwszych po lewej stronie. Ogromne czarne wrota, podobne do tych, które widziałem, jak wchodziliśmy do domu. Szarooka nacisnęła pozłacaną klamkę. W momencie, kiedy otworzyła je, zastanawiałam się, jak moje życie może się jeszcze potoczyć. Czy mogę spaść jeszcze niżej? Czy po spadnięciu z deszczu pod rynnę jestem w stanie się jeszcze bardziej stoczyć?

      Wchodząc do domu Emily Evens, nie wiedziałem, że wyjdę z niego bez jakiegoś fragmentu siebie. Nie wiedziałem, że była to jedna z gorszych decyzji.Gdybym mógł tylko cofnąć czas, zrobiłbym to bez zawahania się. Często mówimy, że podejmując decyzję, trzeba je przemyśleć. Obmyślić wszystkie za i przeciw, aby potem nie żałować. Jednak w praktyce nie działa to idealnie. Robimy coś szybko. Żyjemy chwilą, aby zachować te wspomnienia. Często winę zrzucamy na nasz wiek. W końcu byliśmy młodzi i nie przemyśleliśmy tej decyzji. W końcu jak będziemy starsi, to zrozumiemy i naprawimy każdy nasz błąd? Jednakże czy możemy naprawić coś, co od początku było skazane na porażkę? Czy możemy naprawić coś, co już jest zepsute? Czy uda nam się wykrzesać dobro ze zła?

      Emily przekroczyła próg swojego pokoju, a następnie zdjęła torbę, aby położyć ją na swoim łóżku.

         -Czekasz na specjalne zaproszenie?- prychnęła, nie spoglądając nawet na mnie.

Kind of QueenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz